Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 24

W mojej głowie zapanowała cisza.

– W dzisiejszym filmiku ofiarami są Damien i Tim – ciągnął dalej. – Z tego, co się dowiedziałem, Damien zaczął odkrywać o nich prawdę. Nie wiem, co zrobił im Tim, ale jego też się pozbyli. A teraz interesują się tobą. – Złapał mnie za rękę. – Musimy uciekać.

Wpatrywałam się w rodzeństwo, a moje myśli pędziły milion kilometrów na godzinę. Damien nie żył. Tim również.

To było niemożliwe. Lola nie mogła nikogo zabić. Dlaczego...?

O mój Boże.

Przypomniały mi się słowa Ruri z wyjazdu. Powiedziała, że jeśli Tim nie da jej spokoju, to go zabije. Czy ona też miała z tym coś wspólnego? A może Lola pozbyła się go, dlatego, że nie odczepił się od jej przyjaciółki?

Conall próbował zaciągnąć mnie do wyjścia, lecz ja stałam nieruchomo. Za jego plecami pojawiło się rodzeństwo.

– Oni są niebezpieczni, Grace...

– Niebezpieczni? – prychnął Rhaven. – To walq chciał ją zabić, nie my.

Conall natychmiast się odwrócił, zasłaniając mnie swoim ciałem.

– I to ty zaatakowałeś Ruri, prawda? – warknęła Lola.

– Zaatakowałeś Ruri? – szepnęłam, odsuwając się od niego.

– Zdradziła naszą rasę, zadając się z nimi. Nie dziwne, że ją zaatakowano. To, co zrobiła jest gorsze niż bycie velipem, ale to nie ja stoję za atakiem.

– Velipem? – zapytałam i zaraz dotarł do mnie sens jego słów. – Ruri jest walqiem? – Zachwiałam się, kiedy uderzyła mnie jeszcze jedna rzecz. – Kto chciał mnie zabić?

– Oni... – zaczął wilk, lecz Rhaven nie dał mu dojść do głosu.

– Ktoś z jego stada. – Wskazał głową Conalla, zbliżając się do mnie. – Zostałaś ugryziona. O, tutaj. – Musnął kciukiem rąbek mojego swetra. Mimowolnie zadrżałam. – W twoich żyłach płynął jad. Gdyby nie lek, nie żyłabyś.

– To dlatego tak bardzo bolało? Przez jad?

Skinął głową.

– I dlatego, że miałaś wstrząśnienie mózgu, złamane żebra i wybity bark. Lek naprawił większość szkód, ale nie jesteś jeszcze w pełni zdrowa. Możesz mieć zawroty głowy i być obolała w miejscach złamań i ugryzienia.

Miałam w sobie jad, tak samo jak Rhaven przed chwilą. Czułam okropny ból, więc jakim cudem po nim nic nie było widać?

Spojrzałam na Conalla. Wyglądał na równie wstrząśniętego.

– Nie miałem pojęcia, Grace... – Potrząsnął głową. – Moje stado nigdy nie zaatakowałoby człowieka.

Odsunęłam się od nich, aż nie zatrzymał mnie blat. Przytrzymałam się go. Moje nogi nagle stały się dziwnie słabe.

– Czego... Czego ode mnie chcecie?

Rhaven przekrzywił głowę.

– Co takiego ten idiota ci powiedział?

Miał na myśli Conalla. Popatrzyłam po kolei na zabranych. Nic nie rozumiałam.

– Podobno to wy wrzucacie ludzi do Pustki i zajmujecie się wysyłaniem filmików.

Ramiona Rhavena zadrżały, jakby z trudem powstrzymywał śmiech, a Lola otworzyła usta ze zdziwienia.

– Chyba mu nie wierzysz, prawda? – szepnęła.

Zanim zdążyłam odpowiedzieć, jej brat pokręcił głową i powiedział:

– To największy absurd, jaki w życiu słyszałem.

Conall zamrugał.

– To nie wy?

– Oczywiście, że to nie my. – Rhaven wzniósł oczy do nieba. – Myślisz, że nie mam nic lepszego do roboty niż wrzucanie ludzi do Pustki i kręcenie z tego filmików? Jestem zbyt zajęty, żeby bawić się w takie rzeczy.

Conall przez chwilę się nie odzywał. Zaskoczyło go to. Ja z drugiej strony czułam ulgę. Zwątpiłam w Lolę i obiecałam sobie, że już nigdy więcej tego nie zrobię.

– W takim razie... – zaczął wilk. – Kto to robi?

Rodzeństwo wzruszyło ramionami.

– Jak w ogóle na to wpadłeś? – spytałam.

– Odkąd Lola nagle zaczęła się z tobą zadawać, zacząłem węszyć i...

Rhaven parsknął. Wszystkie pary oczu zwróciły się ku niemu.

– Nie zwracajcie na mnie uwagi – powiedział, powstrzymując śmiech.

– Wydawało mi się to podejrzane, że każdy z twojego otoczenia nagle znajdywał się na filmiku – kontynuował Conall. – Lola zawsze wydawała mi się dziwna, a kiedy wspomniałaś o wielkiej harpii Maksowi, wszystko wpadło na swoje miejsce. Damien i Tim jako pierwsi otrzymali ostatnie filmiki. Reszta uczniów dostała je z chwilowym opóźnieniem. To było ostrzeżenie, którego wcześniej nie dostrzegłem.

Miał rację. Nie wiedziałam jak w przypadku Tima, lecz Damien rzeczywiście pierwszy dostał wideo z Pustką.

– Kiedy dzisiaj przyszedł kolejny filmik, wiedziałem, że coś jest nie tak – ciągnął dalej. – Wyglądało to tak, jakby ktoś się spieszył. Każde wideo otrzymywaliśmy w czasie przerwy obiadowej, a teraz wysłano je w weekend, tak że nie można określić, kto dostał je pierwszy.

– Więc pomyślałeś, że skoro spędzam z nimi dużo czasu, padło na mnie – stwierdziłam.

– Dokładnie. – Skinął głową. – Od razu, jak dostałem filmik, wyruszyłem do ciebie. A kiedy po drodze zobaczyłem twoje roztrzaskane auto, myślałem, że już cię dopadli.

Głowa pulsowała mi od natłoku wieści i teorii. Filmiki z Pustką nadal pozostawały tajemnicą. Nie wiedziałam, kto za tym stał. Człowiek, czy może nadprzyrodzone istoty, które stały w mojej kuchni?

– Kim wy jesteście? – Spojrzałam na rodzeństwo. – Dlaczego ktoś chciał mnie zabić?

– Ty masz pytania – odezwał się ze spokojem Rhaven. – Ale ja również.

– Zamknij się – syknęła Lola. – To nie czas na twoje durne pytania. Przez tę całą sektę ubzdurałeś sobie, że Grace nie jest człowiekiem, a przecież normalnie została ranna przez wypadek. Odpuść.

– Słucham? Co masz na myśli, mówiąc, że nie jestem człowiekiem?

Rhaven tylko zmrużył oczy.

– Twój zapach jest inny niż jakikolwiek dotychczas czuliśmy – wyjaśniła Lola. – Ludzie mają do siebie przypisany jeden konkretny i nie zabije go nawet wykąpanie się w hektolitrach perfum. To samo tyczy się walqów.

– A co jest zaskakujące... – Rhaven skupił uwagę na Conallu. – Twojego zapachu nie czujemy.

Conall wzruszył ramionami.

– Jestem wyjątkowy.

– Okej – przerwałam im, czując budującą się we mnie frustrację. – Czy ktoś mi w końcu wyjaśni o co tutaj chodzi? Czym wy jesteście?

– Zanim powiemy ci wszystko, co chcesz wiedzieć, wypadałoby uświadomić cię w jednej bardzo istotnej kwestii – odezwał się Rhaven.

– To znaczy?

– Moja siostra i ten kundel z wielką radością wszystko ci wyjaśnią, lecz nie myślą o konsekwencjach. – Spojrzał na mnie z powagą. – Ludzie nie mogą o nas wiedzieć. Gdy dowiadują się o naszym istnieniu, powinniśmy ich zabić. Wiedza o nas jest niebezpieczna, Grace.

– Niewiedza również – mruknął Conall. – Zaatakowano ją, chociaż nie miała o nas pojęcia. Jak ma się bronić, nie wiedząc nawet, z kim ma do czynienia?

Moje serce zabiło dziko w piersi, oddech przyspieszył.

– A więc, Śnieżynko... – Oczy Rhavena zabłyszczały, gdy spojrzał na mnie. – Znając ryzyko, w które może wpakować cię wiedza lub niewiedza o nas, chciałabyś poznać prawdę?

Chciałam? Nie miałam pojęcia.

– Zawsze możemy udawać, że dzisiejszy dzień się nie wydarzył – dodał. – Lola przestanie się z tobą przyjaźnić, kundel da ci spokój, a ja zniknę z twojego życia, jakbym nigdy nie istniał. Tylko pytanie... – Przekrzywił nieznacznie głowę. – Chcesz zapomnieć, czy chcesz wiedzieć wszystko?

Spojrzałam na każdego z nich po kolei. Ostrzegli, że wiedza o nich jest niebezpieczna. Powiedzieli, że mogę przez to zginąć. Nie powinnam więc chcieć poznać prawdy. Powinnam kazać im wyjść. Powinnam kazać im nigdy więcej nie pokazywać mi się na oczy.

Powinnam się ich bać.

A jednak, gdy patrzyłam na nich, nie odczuwałam strachu, jedynie ciekawość. Nie chciałam rezygnować z przyjaźni z Lolą. Wiedziałam, kim jest Conall i nie chciałam skreślać naszej znajomości.

Więc zamiast posłuchać głosu rozsądku i zapomnieć o dzisiejszym dniu, spojrzałam w czarne oczy i powiedziałam:

– Chcę wiedzieć wszystko.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro