𝐾𝑠𝑖ęż𝑦𝑐𝑜𝑤𝑖 𝑙𝑢𝑑𝑧𝑖𝑒
O księżycowa poświato
Księżycowy błysku
Czemuż razisz mnie
Tak blisko
Czemuż tak piękny blask
Swój chowasz
Nadaremnie
Czemuż pod płaszczem nocy
Kryjesz gwiazd migocących
I latających wzajemnie
Po tym niebie mętnym
Czarnym jak smoła
I jak jedwab aksamitnym
I jak skrzydła anioła
Skazanego na otępienie
Z którego czarne pióra opadają
I czynią dobre schronienie
Dla ludzi księżycowych
Których marzeniem
Księżyca dotknąć
Żyjąc wytchnieniem
Że nigdy domu swego
Ujrzeć im nie przyjdzie
O księżycowa poświato
Księżycowy błysku
Czemuż ranisz ich
Tak krwisto
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro