9
Puśćcie sobie piosenkę
Zszokowana Flor przeczytała sms od Ridera.
"Szybko się pocieszyłaś. Jesteś taka sama, jak te wszystkie dziwki, które tutaj pieprzę. Szybka i łatwa."
Zaniemówiła na jego słowa. Wpatrywała się tempo w wiadomość i zdała sobie sprawę, że nazwał ją dziwką. To zabolało. Zwłaszcza, że nie pamiętała, żeby coś mu wysłała, ani napisała. Weszła w listę wiadomości i szczeka jej opadła. Teraz już wiedziała, dlaczego tak napisał, ale nie była żadną dziwką. Co najwyżej, on był dziwkarzem i posuwał wszystko co się rusza w zasięgu jego wzroku. Była na niego wkurwiona i w sumie nie rozumiała, o co tak się zezłościł. To on jej nie chciał,a nie ona jego. Zebrała się w sobie i zwróciła się z pytaniem do siedzącego obok blondyna.
- Ethan, czy my robiliśmy coś wczoraj wspólnie, poza imprezowaniem? - Flor zapytała chłopaka.
- W sensie?
- Całowaliśmy się, albo coś w tym stylu?
- Nie, raczej nie. A co? - Zapytał z ustami pełnymi popcornu.
- A to - szatynka podała blondynowi telefon z nagraniem, aż ten się opluł.
- O cholera. To my - wykrztusił zaskoczony.
- Ponoć wysłałam, to do Ridera. Ale, cholera, nic nie pamiętam.
- Kurwa, to wygląda gorąco - sapnął i ciągnął dalej- Jezu, nam nie wolno dawać alkoholu, jak jesteśmy w dołku. Dobrze, że się nie pieprzyliśmy. Zresztą po alkoholu, to mi raczej nie staje. - Flor mimo zaistniałej sytuacji, wybuchnęła śmiechem, a chłopak jej zawtórował. Jednak szybko skrzywili się z powodu bólu głowy.
- A wiesz, czego żałuję najbardziej? - Zapytała szatynka, bo naprawdę tego żałowała.
- Nie - zaprzeczył oglądając serial.
- Że, nie pamiętam tego pocałunki. - Ethan oderwał spojrzenie od ekranu i przeniósł go na szatynkę.
- Żałujesz? - Zdziwił się.
- Skoro już, to robiliśmy, to fajnie byłoby pamiętać, zwłaszcza, że był to mój pierwszy - wyznała i zakryła dłońmi twarz.
Blondyn wpatrywał się w dziewczynę i nie wierzy, w to co powiedziała. Teraz to i on żałował tego alkoholowego upojenia. W sumie, Flor była naprawdę śliczną dziewczyną. Może nie o typowej urodzie, ale jej miodowe tęczówki, były takie inne i takie przyciągające. Odciągnął ręce szatynki od jej twarzy i delikatnie ujął jej policzki w swoje znacznie większe dłonie, aż pochylił się. Flor patrzyła na poczynania blondyna i nawet nie odsunęła się, kiedy jego ciepłe i miękkie wargi spoczęły na jej. Ethan muskał delikatnie usta dziewczyny, po czym przejechał językiem po jej dolne wardze, na co z jej ust wymknęło się ciche westchnienie. Wykorzystał to od razu i pogłębił pocałunek. Z początku zaskoczona i oszołomiona Flor, zaczęła odpowiadać entuzjastycznie na poczynania blondyna i całą sobą przywarła do niego. Ich języki tańczyły taniec, którego zasady dopiero szatynka poznawała i była zainteresowana zgłębianiem tej tajemnej wiedzy. Ethan przerwał pocałunek oszołomiony i wyszeptał pytanie:
- Na pewno nigdy tego nie robiłaś?
- Nie - mruknęła Flor.
- Chryste - jęknął i ponownie wpił się w jej usta.
Flor poddała się namiętności, jakiej jeszcze nigdy w życiu nie zaznała. Złapała chłopaka za podkoszulek i zacisnęła palce na materiale, po czym przyciągnęła go jeszcze bliżej siebie, na co wydał cichy pomruk zadowolenia. Objął ją ramionami i posadził sobie na kolanach tak, że objęła jego uda swoimi. Dłońmi pieścił jej plecy, aż niespostrzeżenie wśliznęły się pod materiał koszulki. Natomiast palce Flor powędrowały do jasnych kosmyków chłopaka, za które lekko pociągnęła. Cichy jęk wydobył się z jego usta, a ona ośmielona jego, jak i swoimi poczynaniami, naparła biodrami na jego. Dopiero jego nabrzmiały penis, uciskający na materiał, lekko ją otrzeźwił. Momentalnie oderwała swoje nabrzmiałe od pocałunków wargi od jego i oparła czoło o jego.
- Jesteś niesamowita. Aż dziw bierze, że jesteś jeszcze dziewicą - mruknął nieźle podniecony Ethan.
- Też się zastanawiam, dlaczego jeszcze nią jestem - odpowiedziała mu z lekko chrypką w głosie.
- Maleńka, czy ty... - chłopak zawahał się. Nie wiedział jak ją zapytać.
- Czy ja co?
- Czy ty robiłaś coś z facetami? No wiesz, o co mi chodzi.
- Nie, jestem zielona w tej materii...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro