Rozdział 9. Były dziewczyny.
/Gabriel/
Wstałem rano i po szybkim śniadaniu poszedłem do pracy. Miałem mieć dyżur z Britney. Liczyłem na spokojny dyżur. Jednak wiem doskonale, że Julka będzie chciała gadać o tym by znaleźć mi dziewczynę. Gdy wszedłem do bazy przebrałem się i poszedłem czekać na wezwanie i Britney. Spojrzałem na tablet dostając powiadomienie o pobiciu. Chwyciłem za radio.
-Bronka chodź do karetki. Wezwanie mamy.- Powiedziałem wsiadając po chwili do karetki. Doskonale wiem jak ona nie cierpi tego przezwiska. Wsiadłem do karetki i zacząłem czekać na blondynę. Kiedy przyszła poszliśmy pod dany adres. Wysiedliśmy i zabraliśmy sprzęt. Zaczęliśmy szukać poszkodowanego ale nikogo nie znaleźliśmy. W pewnej chwili Britney zaczęła gdzieś iść. Podeszła do jakiegoś gościa i mu dosłownie dała liścia. Dopiero w karetce mi wszystko z płaczem powiedziała. Ten facet to był jej chłopak. Zdradził ją z jej znajomą z dawnych czasów. Resztę dyżuru mijała jakby nie chciała minąć. Postanowiłem poprawić jej nastrój i zabrać ją na jakiś horror do kina. Czekałem na nią przy jej aucie. Kiedy przyszła nie dałem jej wyboru i zabrałem ją do kina by poprawić jej nastrój.
/Wiktor/
Wracałem wraz z Anią po kolacji. Kolejny dzień pełen pracy dał nam w kość. Szliśmy parkiem dla odmiany. W międzyczasie rozmawialiśmy. Nie powiem zaskoczyło mnie zachowanie Nowego. Zaprosił Britney do kina. Cóż pewnie chciał jej poprawić nastrój po tym jak była świadkiem zdrady swojego chłopaka. W pewnej chwili zauważyłem coś, a raczej kogoś leżącego na ziemi kilka metrów od nas. Podszedłem wraz z żoną. Kiedy ja sprawdzałem chłopaka to Ania zadzwoniła po karetkę. Starałem się go ratować ale chyba było za późno. Potwierdził to nawet Artur który przyjechał z Basią i Sonią. Wiedziałem, że wraz z Anką byliśmy tu więc będziemy musieli złożyć zeznania. Najgorsze w tym wszystkim było to, że ten chłopak... To Marcel. Były mojej Zośki.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro