Rozdział 12. Rozprawa.
/Gabriel/
To wszystko było dla mnie niczym koszmar. Moja "siostra" wrobiła mnie w gwałt, a "bracia" w handel narkotykami. W dodatku kiedy rozmawiałem ze swoim obrońcą przekazał mi, że... Zosia ze mną zerwała. Bałem się wyroku. Właśnie policjant nakładał mi kajdanki bym szedł na sale sądową. Z nim był mój obrońca. Kiedy zostałem zabrany na salę usiadłem na krześle. Patrzyłem w biurko bez słowa. Jedynie wstałem i odpowiadałem na słowa sędziego. Zacisnąłem wściekły zęby oraz jedną rękę na drugiej. Robiłem to słysząc oskarżenia padające z ust tych idiotów. Coraz bardziej pragnąłem tego by się zabić.
/Basia/
Siedziałam w karetce z Kubą. Piliśmy kawę patrząc na budynek sądu. Martwiliśmy się o Nowego. Nowy oskarżony o gwałt, narkotyki i zabójstwo byłego Zośki? Nigdy by tego nie zrobił. Znamy się od tylu lat.
-Oby Nowy nie dostał dożywocia za te kłamstwa. Przecież w więzieniu może się powiesić.- Powiedział Kuba biorąc do ust frytkę z opakowania. Westchnęłam.
-Kiedyś to Wiktor był oskarżony o gwałt. Ale miał dowody na niewinność.- Powiedziałam patrząc na Kubę. Po chwili Kuba wyją telefon. Kiedy na niego spojrzałam był mocno blady.
-Baśka bierzemy sprzęt! Nowy zabrał policjantowi pistolet i siebie w klatkę piersiową postrzelił.- Gdy to powiedział szybko wysiedliśmy z karetki i zabraliśmy cały sprzęt. Zaczęliśmy biec.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro