Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XXXIV. żart


Powiedziałeś mi, że wyjeżdżasz. Że podpisałeś kontrakt i będziesz śpiewał dla ludzi. Że jedziesz w świat, gdzieś daleko, gdzie mnie nie będzie. Ani mojej miłości.

Miałem tyle pytań i obaw. Nie będziesz samotny? Kto się tobą zajmie? Poradzisz sobie?

Ale żadnego z nich nie mogłem zadać. My nie rozmawialiśmy. Nie w taki sposób. 

- Będziesz sławny - powiedziałem mu. To właśnie było pierwsze, co ode mnie usłyszał po tym, jak się dowiedziałem.

Chwilę patrzył na mnie. Właściwie nie chwilę - dłużej niż kiedykolwiek. Miał ten zwyczaj odwracania wzroku, ale tamtego dnia patrzył wprost w moje oczy, jakby starał się w nich coś odnaleźć. Z prośbą. Błaganiem.

- Gratuluję! - dodałem, a on się uśmiechnął i mnie przytulił.

- Nie tęskń za mną za bardzo. Możesz zostać moim fanem!

- Skąd wiesz, że już nim nie jestem?

Obróciliśmy cały jego wyjazd w żart. Nasze rozstanie w komedię. Nigdy nie sądziłem, że jestem aż tak dobrym aktorem do tamtego momentu, kiedy zamiast łez wypływał ze mnie śmiech. On też nie płakał. W każdym razie nie przy mnie. Czasem widziałem go siedzącego samotnie w kuchni przy kubku kawy. Słysząc moje kroki ocierał łzy, odwracał się i uśmiechał. Jak zawsze. Ale nie był to ten sam uśmiech. Jisung uparcie starał się przywrócić coś, co przeminęło. Zatrzymać uczucie, które dawno wymknęło nam się z rąk. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro