XXXIII. ty
Rzeczy się zmieniają. I czasem tego nienawidzę, bo chciałbym zostać tak wtedy z Tobą na zawsze. Czuć Twój oddech na szyi, gdy leżałeś na mnie przeglądając swój telefon, a ja bawiłem się twoimi ciemnymi włosami myśląc, że dawno ich już nie ścinałeś. Pachniały moim szamponem, którym myłeś je dzień wcześniej. Byłeś tak jakby mój. Miałem Cię w swoich ramionach, w moim łóżku, przy moim ciele. Tylko Twoich myśli nie potrafiłem sięgnąć. Czasem jakaś przemknęła tuż za Twoim spojrzeniem i widziałem ją w Twoich oczach, ale niewystarczająco długo. Zawsze niewystarczająco.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro