Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

II. kosmita

Zaczął chodzić do tej samej szkoły, co ja, a stało się to w samym środku semestru, na początku grudnia. Myślałem chyba wtedy o tym, że musi mu być ciężko dołączyć do nieznanej grupy ludzi w nowym miejscu, gdzie wszystko pracowało już swoim systemem i tylko on był tam obcą częścią zmuszoną do wpasowania się. Tylko, że on nigdy tego nie zrobił.

Był dwa lata młodszy ode mnie. Jeszcze dzieciak, myślałem, jakbym sam był zupełnie dorosły. W tym wieku nawet dwa lata miały znaczenie. Zdawał się taki mały i zagubiony, ale nie w ten sposób, że mu współczułem lub było mi go szkoda. Ciekawiło mnie, jak takie niewielkie, odosobnione stworzenie może wychodzić naprzeciw zgranej społeczności w zupełnie nowym otoczeniu. Widziałem go raz, gdy na stołówce ktoś próbował go przegonić od stolika, przy którym usiadł, nieświadomy najwyraźniej, że w tej szkole istniała pewna hierarchia i niektóre osoby myślały, że mają szczególne prawo do lepszych stolików.

Jak tylko się do niego odezwali, wskoczył na ławkę i rozłożył ramiona, jakby chciał zaznaczyć dominację, czy Bóg wie co. Tamci patrzyli na niego pobłażliwie, bo nieważne, gdzie stanął i jaką minę zrobił, był widocznie drobniejszy od nich.

- Spadaj, zanim się wkurzę - rzucił jeden z trzecioklasistów.

- Ty spadaj! Pobiję cię! Gotowy?

Zaśmiali się i wtedy ten stojący najbliżej został kopnięty w klatkę piersiową. Poleciał do tyłu i wpadł na stoliki, raczej nie dlatego, że kopnięcie było mocne, ale dlatego, że się go nie spodziewał. Zanim jednak zdążyli się wszyscy pozbierać i przygotować do kontrataku, chłopaczek zeskoczył z ławki i poleciał, przeciskając się zwinnie przez tłum.

Co to za rodzaj odwagi?, myślałem sobie i myślałem o tym także po powrocie do domu i następnego dnia. Ja zdecydowanie nie chciałbym się wdawać w sprzeczki z kimś o takim mniemaniu o sobie, jak tamci. Po pierwsze, nawet bym tam nie usiadł, gdyż zawsze wcześniej rozeznaję sytuację i oceniam, co powinienem zrobić. Nowy jednak poradził sobie inaczej i, co zdziwiło mnie najbardziej, wcale nie dostał w zęby. Swoją drogą, ciekawe, czy potem jeszcze miał z tamtymi chłopakami do czynienia, choć nic o tym nie słyszałem. Gdyby zdarzyła się jakaś bójka, byłaby z tego afera, więc zdaje mi się, że nowemu zwyczajnie uszło to na sucho.

Obserwowałem go bacznie, gdy tylko nadarzała się okazja. Nie mogłem rozgryźć, jaki jest naprawdę. Wydawał się żyć całkowicie w swoim świecie nie patrząc na innych. Właściwie każdy, kogo w życiu spotkałem choć trochę próbował się dopasować, on zaś nie przejmował się tym zupełnie. Przyszło mi wtedy na myśl, że jest kosmitą.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro