PROLOG
Skradanie się, chowanie w cieniu, uciekanie i ciągłe ryzyko piekielnie mnie kręciło. Kiedy otrzymywałem nowe zlecenie, czułem się jak dziecko w sklepie z zabawkami. Niepewność, ciekawość oraz ekscytacja sprawiały, że mój świat nabierał barw, a gdy rozwiązywałem zagadkę, eksplodował wszelkimi kolorami tęczy. To było niczym urodziny, Gwiazdka, sylwester i wygrana na loterii w jednym. Właśnie dla takich chwil żyłem.
Przynajmniej do czasu, aż zjawiła się ONA...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro