11.Ognisko, ognisko i jeszcze raz ognisko
Weszłyśmy do jej pokoju.
- I jak?
- Karola chyba mnie nie nawidzi...
- Aż tak?- zaskoczyła się. - Ale chyba o to chodziło?
- No tak.
- Świetnie Ci idzie. Nawet sama cie nie poznaję.
- Dzięki.
Cisza. Znów nie mamy o czym gadać. A może... Ania się zamyśliła? Najwyraźniej tak. Chyba nie myśli o czymś miłym...
- O co...- zaczęła.
Spojrzałam na nią.
-... chodziło ci wtedy nad jeziorem?
Co by tu jej powiedzieć...
- Nie pamiętam.
- Mnie nie oszukasz - uśmiechnęła się.
Jedna poduszka poleciała...
Potem druga...
Przy trzeciej to była już wojna. Poduszki latały po całym pokoju. Zaczęłyśmy się śmiać. Chociaż nie było dużo miejsca skakałyśmy wszędzie by złapać którąś poduszkę, a następnie rzucić ją przed siebie.
Zabawę przerwało nam pukanie do drzwi.
- Pamiętaj,NIE LUBISZ mnie - rzuciłam znacząco do Ani i schowałam się pod stół do kuchni.
- Proszę! - powiedziała Ania pół krzykiem w stronę drzwi, układając poduszki na łóżkach.
- Cześć - powiedziała Karola wchodząc. Naprawdę musi się co chwila wpraszać?- Ale tu bajzel, bez urazy. Słyszałam jakieś śmiechy...
- Coś mnie rozśmieszyło. Siadaj.
Chwila ciszy.
- Co tam?
- Ta nowa jest dziwna. Natalia była super, ale ona? Nie wiem jak to możliwe, że wogle są kuzynkami. Gadałaś już z nią?
- Nie.
- To spróbuj. Wiesz jaka jest nie miła? Przy każdym zdaniu obraża. A ten jej wzrok, przeszywa cię na wylot i przyprawia o dreszcze - mówiła z przekonaniem, ale też z lekką niepewnością i nutką strachu. Słuchałam uważnie zapisując w pamięci każde jej słowo.
- No... Zauważyłam, że jest inna i nie za miła. Może po prostu nie warto z nią gadać - zaczęła Ania.
- Chyba masz rację... Nie było Cię wczoraj na ognisku.
- Byłam zmęczona.
- Dzisiaj może też będzie. Przyjdziesz?
- Postaram się. Może zaprosisz... - chwila zastanowienia. - Jak ona wogle ma na imię?
Oczywiście Ania wiedziała jak mam na imię, ale musiała udawać, że jeszcze ze mną nie gadała.
- Nowa? Nie wiem... - zdziwiła się.
No tak, nie powiedziałam jej.
- Jak się jej przedstawiłam, to ona na to " fajnie".
- No to może powiesz tej nowej, że dziś jest ognisko?
- Sama przecież mówiłaś, że nie warto z nią gadać.
- Wiem, ale może trochę się dzięki niemu zaklimatyzuje?- wymyśliła Ania.
- Spróbuję. Wiesz? Ona mnie chyba nienawidzi. Dzisiaj, przechodziłam sobie... - i zaczęła swoją historię, którą opowiadała dziś przed obiadem...
⭐⭐⭐
Siedziałam w moim namiocie. Był na tyle duży i wysoki, że mogłam spokojnie usiąść. Właśnie kończyłam sobie zakładać Facebooka. Zaprosiłam kilkanaście osób do znajomych, powstawiałam pare postów i udostępniłam parę rzeczy, żeby nie było widać na pierwszy rzut oka, kiedy założyłam sobie konto. Zaprosiłam również siebie - czyli Natalię Sopocką- żeby było wiadomo, że jestem jej kuzynką.
Nagle ktoś tak jakby zapukał do namiotu. Postawiłam wcześniej przed nim deskę z napisem CZEGO CHCESZ? TU PUKAJ.
- Czego chcesz?- zapytałam niezaiteresowana.
- To ja, Karola. Chciałam...
- Odczep się - weszłam jej w słowo. Robi się ciekawie.
- Możesz na chwilę wyjść?
Postanowiłam wyjrzeć. Wstałam, ( tak, mogłam nawet wstać lekko się pochylając) i odpięłam zamek. Wyjrzałam.
- Co - zrobiłam minę już trochę zniecierpliwionej.
- Dziś po kolacji jest ognisko.
- No i?
- Możesz przyjść. Jest otwarte dla wszystkich - mówiła nie pewnie Karola.
- Aha. I?
- To wszystko.
- I tylko po to mnie stąd wyciągałaś?- spojrzałam złowrogo. Byłam wściekła. Ale oczywiście tylko jako Michalina, bo jako Natka turlałam się że śmiechu. Naprawdę nikt się jeszcze nie skapnął?
Karola zmarczyła brwi i odwzajemniła spojrzenie.
- Nie wiem co się tak mnie uczepiłaś, ale to już naprawdę wkurza. Czy ty naprawdę nie możesz choć raz być miła? - wybuchła.
- To ty za mną leziesz. Ja się staram z tobą nie gadać, ale ty cały czas zaczynasz rozmowę - wycedziłam.
Starała się ukryć zdziwienie. Chwilę zastanawiała się co ma powiedzieć. W końcu zapytała tylko:
- To będziesz na tym ognisku?- jej twarz nadal miała nieprzyjemny wyraz.
- Chyba śnisz!
Przeszyłyśmy się jeszcze wzrokiem i odeszła. Wróciłam do namiotu. Przejrzałam Facebooka Michaliny. Same nudy. Muszę sobie zrobić profilowe...
Z pokoju Ani nie było tak łatwo wyjść. W końcu jednak Karola powiedziała, że musi pilnować brata, a potem pójdzie zaprosić mnie na ognisko. Wyszła z pokoju, a ja chwilę potem wymieniłam z Anią parę szybkich słów i poleciałam do namiotu.
⭐⭐⭐
Wprowadzam Małą do boksu. Teren jak zawsze był cudowny. Wymyśliłam, że tylko w stosunku do koni będę miła, więc mogłam być prawie sobą.
Zamknęłam drzwi boksu spojrzałam na nią jeszcze chwilę i poszłam umyć wędzidło w wiadrze przed stajnią. Mery już tam na mnie czekała.
- Idziesz na ognisko? - zapytała.
- Raczej nie...
- To jest najlepsze co może być! Są piosenki, gitara, kiełbaski, kaszanki, bułki, śmiechy, historie... Wczoraj było nudno, bo Natalia wyjechała, Ania została w swoim pokoju i pan Mirek też nie przyszedł.
- Nie lubię ognisk i kiełbasy...
- Musisz przyjść!
- Co cie obchodzi to czy przyjdę czy nie? - syknęłam.
- No...- zakłopotała się.
- Odczep się lepiej.
Wzięłam siodło i poszłam odnieść sprzęt na miejsce. Miałam dość. Czemu wszyscy tak naciskają na to ognisko?
Odłożyłam sprzęt i wyszłam ze stajni bocznym wejściem.
Nie wiedziałam, że można być tak dwulicowym. Miałam teraz podwójne myśli. Byłam tak jakby dwoma osobami na raz.
- Ciekawe doświadczenie... - powiedziałam do siebie uśmiechając się i kierując do namiotu, żeby się przebrać.
Gdy się przebrałam, zaczęłam rozważać, czy nie warto jednak iść na ognisko. Zawsze lubiłam ogniska mimo to, że Karola się do mnie przyczepiała jak rzep. Zawsze był ten przyjemny nastrój. Ciepło ognia, niecodzienne rozmowy... Dystans do człowieka znikał...
W końcu postanowiłam pójść. Schowałam telefon do tylnej kieszeni spodni i założyłam nową, czarną bluzę z napisem HORSE na plecach. Wyszłam z namiotu i poszłam przed stajnię. Mery, Karola, jej brat Kacper, Mieszko, Ania i jakiś dzieciak stali tam, gadali lub bawili się ringo.
Usiadłam na murku przed stajnią i zaczęłam przeglądać fejsa.
Poczułam, że ktoś siada obok mnie.
- Idziesz jednak na ognisko?- zapytała Mery retorycznie.
- Może? - moja twarz nie miała wyraźnego wyrazu.
- Nie udawaj takiej obojętniej - uśmiechnęła się.
- A może ja nie udaję?- zrobiłam grobową minę.
Chwila ciszy.
- Powinnaś poznać Anię. Miała dzisiaj jechać z nami w terenie, ale nie mogła.
- Po co?
- Po prostu powinnaś.
- Nie potrzebuję tego do życia - naciskałam.
- Zobacz, idą już na ognisko. Choćmy!
Westchnęłam. Leniwie się podniosłam i polokłam za nią, grzebiąc coś w telefonie.
Ognisko było niemal przy huśtawce. Ludzie albo przynosili jedzenie, albo rozpalali ogień, lub też siedzieli na kłodach rozmawiając. Jak zawsze nie było zbyt wielu ludzi. Tylko większość gości, szef i paru pracowników.
Usiadłam obok Mery i dalej przeglądałam internet.
- Ty chyba jesteś uzależniona - stwierdziła.
Nie odpowiedziałam.
Obok Mery usiadła Ania z Karolą, a za nimi Kacper i Mieszko.
- To jest Ania- przedstawiła mi.
Zerknęłam na nią z telefonu, a nijaka ANIA, uśmiechnęła się.
- Naprawdę masz tak mokre zęby, że musisz je suszyć? - powiedziałam, a moja przyjaciółka zrobiła bladą minę. Coś mnie kuło w środku, gdy to mówiłam. Czemu to powiedziałam? Ale jestem teraz Michaliną, a ona nie myśli o uczuciach innych.
Usłyszałam jak Mieszko pyta się Karoli:
- Dlaczego Natalia to powiedziała?
- Natalia wczoraj wyjechała. Nie wiedziałeś? To jest jej kuzynka - wyjaśniła mu.
Ja spowrotem gapiłam się w ekran telefonu.
Nie odzywałam się do końca ogniska. Siedziałam ponura, gapiąc się w telefon. Chociaż czasem ktoś mnie zaczepiał, ja nie reagowałam. Ania też się do mnie nie odzywała.
Płakałam. Moja dusza płakała. Płakałam wewnętrznie. Gdzieś coś w środku, biło mnie. Waliło. Zabijało.
Gdy ludzie zaczęli się rozchodzić, siedziałam dalej.
Około 23, Mery powiedziała, że idzie. Rzuciła krótkie "dobranoc" i poszła. W końcu zostałam sama z jednym pracownikiem, który gasił ognisko. Stwierdziłam, że chyba powinnam już iść. Dochodziła trzecia. Ale zostałam. Sama.
____________________________________
Hejka! Jak wam się podobał rozdział? Dziś od rana, co jakiś czas, coś tu gryzmoliłam i wyszedł rozdział z ponad 1200 słów! Jak na razie, przez dwa ostatnie rozdziały, przedział weny w moim mózgu się obudził.
Zostawcie gwiazdki i komentarze. Postaram się następny rozdział, wstawić jeszcze przed świętami!
~ mekonie ❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro