Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 14 " Señora Gomez "

Nasi bohaterowie ruszyli w poszukiwanie Lions'a i jego syna. Musieli się śpieszyć, bo inaczej Nashi mogła stać się krzywda. A tego oczywiście by nie chcieli.

Tylko był maluteńki problem, którego nie przemyśleli.

- A czy ktoś w ogóle wie, gdzie mamy ich szukać? - zapytał "młodszy" Gray.

Wszyscy się zatrzymali.

- Nie. - odpowiedzieli.

- No ładnie. - powiedział Gray.

- I co teraz? - zapytał "młodsza" Wendy. - Jak my ich znajdziemy?

- To proste. Przecież mamy dwoje Smoczych Zabójców. - powiedziała Lucy. - No...raczej czworo. - dodała po chwili, gdzie zauważyła, że ich jest czworo. Oboje z przeszłości i oboje z przyszłości.

- I co związku z tym? - zapytał Gray. Z przeszłości.

- A z tym, że "wytropią" tych łowców. I będziemy wiedzieć gdzie iść. Sprawa załatwiona. - powiedziała Lucy. Z przeszłości.

- No w sumie racja. - powiedziała Carla. Z przeszłości.

- No tak. Ale...nie zdąrzyłam pożądnie wyczuć ich zapachu. Albo inaczej rzecz biorąc...oni byli bez zapachu. - powiedziała "młodsza" Wendy.

- Co!?

- Jak to? - zapytała Erza. Z przyszłości.

- No poprostu. Nie mogłam wyczuć ich zapachu. Np. Wasze zapachy czuje, ale ich już nie.

- Ona ma rację. Ja też nie wyczułam ich. - dodała "starsza" Wendy.

- Ja tak samo. - dodał "młodszy" Natsu.

- Yhym. - pokiwał głową na "tak" Natsu. Z przyszłości.

- Jak to w ogóle możliwe? - zapytała Erza. Z przyszłości. - Przecież macie bardzo dobry węch?

- Nie mamy pojęcia. Naprawdę, Pani Erzo. - powiedziała Wendy. Z przyszłości.

- Czyli, Ci łowcy musieli rzucić zaklęcie, dzięki któremu nie można wyczuć ich zapachu. - powiedział "starszy" Gray.

- Musieli wiedzieć, że Natsu i Wendy to smoczy zabójcy. I że mają bardzo czuły węch. Dlatego się zabezpieczyli. - powiedziała "młodsza" Erza. - Żebyśmy potem ich nie mogli znaleźć.

- Możliwe. - powiedział Gray. Z przyszłości. - Ale zapomnieli o tym, że Nashi zapach można wyczuć.

- No właśnie. Przecież Natsu i Wendy mogą wyczuć zapach Nashi. - powiedziała Lucy. Z przeszłości.

- Ja nie zdąrzyłam zapamiętać jej zapachu. - powiedziała nieśmiało Wendy. - Gomenasai*.

- W porządku. Nic się nie stało. Jestem pewna, że "starsza" Wendy zna jej zapach. - powiedziała Erza i spojrzała na Wendy z przyszłości.

- Tak. Znam. - powiedziała i się uśmiechnęła.

- Ja też go trochę zapamiętałem. Więc mogę pomóc Wendy w " tropieniu" małej. - powiedział Natsu. Z przeszłości. - Co dwa nosy, to nie jeden. Mam rację Wendy?

- Tak. Ma Pan rację. - powiedziała Wendy.

- Też nam pomożesz. - powiedział Natsu. - Prawda? "Starszy" ja? - zapytał "straszą" wersję siebie

- Eee...cóż...no...eee...- różowo włosy nie wiedział co powiedzieć. Brzmiał zupełnie jak by się czegoś bał, lub się czegoś wstydził. - A może się najpierw kogoś zapytany? Co?

- A to niby dlaczego? Przecież mamy nasze nosy. Po co się jeszcze kogoś pytać? - powiedział Natsu. Z przeszłości.

- Im...więcej informacji...tym lepiej. - powiedział. - To może...zapytamy się...O! Tej kobiety. Może ich widziała? - po i podszedł do kobiety, która stała przy stoisku z jabłkami.

- No ale...

"Starszy" Natsu podszedł do kobiety. Było to kobieta w średnim wieku. Miała brązowe, spięte w kok. Ubrane miała na sobie zielono-białą spódniczkę, i zieloną koszulę. Miała też biały fartuszek.

- Dzień dobry Pani. - przywitał się miło.

- O no proszę. Kogo moje oczy widzą? Czyżby to nie nasz "kochany" Natsu Dragneel? - zapytała kobieta.

- Tak to ja. Czyli mnie pani pamięta?

- No oczywiście, że tak. Kto, by zapomnił o człowieku, który kilku krotnie zdemolował mój warzywniak. Bo się załoszył z kimś, kto najwięcej budynków zdemoluje. Hmm. Nie trudno zapomnieć. - powiedziała do niego ze sztucznym uśmiechem.

- Ehe. Przepraszam panią jeszcze raz za to. Naprawdę. - przeprosił Dragneel. - A tak w ogóle to mam do pani pytanie.

- A ważne to?

- Tak bardzo. - zaczął do niej spokojnie mówić.

- To pytaj.

- Widziała może pani dwóch mężczyzn w ciemnych kapturach? Jeden był wyższy a drugi trochę niższy.

- Hmmm...może widziałam. Może nie.

- Proszę panią. To jest naprawdę bardzo ważne. Ci ludzie porwali mi córkę.

- Porwali małą Nashi?

- Tak porwali ją. I jest mi potrzeba pani pomoc. Inaczej zrobią jej krzywdę. - powiedział błagalnie.

- Cóż...mogę ci powiedzieć, że widziałam dwóch ludzi ubranych właśnie tak. Ale byli sami. Nie mieli nikogo przy sobie.

- Naprawdę ich pani widziała?

- Tak.

- To gdzie poszli?

- Hmm...odpowiem Ci. Za jedną przysługę.

- Jaką przysługę?! - tym razem podniósł trochę głos.

- Za powiedz mi coś po hiszpańsku. - powiedziała.

- Że co!?

- To co słyszałeś. Powiedz mi coś po hiszpańsku, to ci powiem gdzie poszli ci porywacze.

- No pani Grażynko. No. Nie da się inaczej? - zapytał Natsu. Z przyszłości.

- Nie. To będzie też taka mała"kara" za zniszczenie mojego warzywniaka. - powiedziała kobieta. - I nie jestem Grażyna.

- Przecież panią przeprosiłem za to. I też zapłaciłem za szkody.

- To za mało. - powiedziała kobieta, krzyżując ręce na piersi.

- No proszę panią.

- Nie.

- A jak zrobię słodkie oczka? - zapytał i zrobił oczka smutnego psiaczka.

- Pff...gdybyś był dzieckiem to by zadziałało. Bo teraz to nie działa. I poza tym. Nie wychodzi ci to. Już twój kolega, który stoi nie dlatego nas w samej bieliźnie, wyglądał by lepiej od ciebie.


*szok na twarzy "starszego" Natsu*

- Co? - powiedział cicho.

- Chyba patrzą na ciebie Gray. - powiedziała Erza. Z przyszłości.

- Niby dlaczego? - zapytał ciemno włosy.

- Spójrz w dół to zobaczysz. - powiedziała Erza. Z przeszłości.

Gray spojrzał w dół. Stał w samych majtkach.

- Ej! Gdzie moje ciuchy!? - zapytał Gray.

- A nas się nie pytaj. Tylko samego siebie. - powiedziała Carla. Z przyszłości.

- Jak można rozbierać się w miejscu publicznym? Żenada. - powiedział "młodszy" Gray.

- Eee...Gray? Spójrz na siebie. - powiedziała Lucy. Z przeszłości.

Drugi Gray spojrzał na siebie. I tak samo jak jego "starsza" wersja stał w samej bieliźnie.

- Ej! Moje ciuchy też zniknęły!

- Czy ten chłopak od uczy się tego bezpośredniego rozbierania się? Czy mu tak zostanie? - zapytała Carla. Z przeszłości.

- Raczej zostanie. - powiedziała Erza.

- Aye. - dodał Happy.

W tym czasie u "starszego" Natsu i pani od jabłek.

- Więc jak? Mówisz, czy nie? - zapytała kobieta.

- Ee...niech będzie.

- No i cudnie.

- Ale nie powiem pani nic po hiszpańsku. - uśmiechnął się lekko.

- Ale jak to?

- Bo ja...- umilkł na chwilę. - BO JA DLA PANI ZAŚPIEWAM! - krzyknął Natsu.

- NANI!?**. - krzyknęli wszyscy ze zdziwienia.

- Zaśpiewasz? - zapytała, również zaskoczona kobieta.

- Tak. Zaśpiewam. - powiedział dumnie.

- Że co? - zapytała Lucy.

- Przecież on nie zna języków obcych. On nawet swojego narodowego języka nie zna dobrze. A co dopiero, hiszpańskiego. - powiedziała Gray.

- A tym bardziej śpiewać. - powiedziała Erza.

- A skąd wiedzie? Może Pan Natsu potrafi śpiewać? - zapytała Wendy.

- Nie potrafi. - powiedział Happy. Z przyszłości. - Kilku krotnie śpiewał pod prysznicem, czy we wannie Lucy. I nie wychodziło mu to zbyt dobrze. Już Gajeel lepiej od niego śpiewa.

- Aż tak źle? - zapytała Erza.

- Oj. Tak. To jego "wycie" brzmi zupełnie jak okrzyki godowe u morświni.

- A skąd ty wiesz, jak brzmią okrzyki godowe u morświni? - zapytała Lucy. Z przyszłości. - I poza tym. Jakoś nigdy nie słyszałam, żeby podśpiewywał w łazience.

- Bo powiedziałem mu, żeby więcej tego nie robił, bo go żona zostawi. I widzisz. Posłuchał mnie.

- A z tymi morświniami?

- To już pozostanie tajemnicą.

- Poważnie?!

- Happy! Choć tu do mnie! - krzyknął z oddali Natsu.

- Aye. - powiedział nie chętnie. - Jak zacznie, to zakryjcie uszy. Dobrze wam radzę. - powiedział i pofrunął do przyjaciela.

- Happy ty bierzesz akordeon. - w ręku Happy'ego, niewidomo jak znalazł się akordeon.

- Ale ja nie umiem na tym grać.

- To się nauczysz. A ja biorę sombrero i gitarę. - na głowie Natsu znalazł się kapelusz a w ręku trzymał gitarę.

- Przecież ty nie umiesz grać na gitarze.

- To dzisiaj się nauczę.

- To będzie piosenka o...pani. - powiedział do kobiety, poruszając przy tym brwiami w górę i w dół.

- O mnie? No to...zamawiam się w słuch.

- Moje uszka tego nie wytrzymają. - powiedział załamany Exceed.

- Chyba zaraz zacznie. Trzeba zakryć uszy. - powiedział Gray.

Wszyscy zakryli sobie uszy. A Natsu zaczoł śpiewać.

( WŁĄCZ MUZYKĘ W MEDIACH! PILNIE! )

Señora Gomez, lo siento

me quedé dormido estudiando

en verdad quiero pasar la prueba
muchas palabras en español he aprendido.

Por ejemplo:

manzana,
cebra,
biblioteca,
saca puntas,
y zapatos.

Por favor deme otra oportunidad
tal vez voy a tener dulce de algodón

se ve...
...delicioso!

(PL.)

Pani Gomez, przepraszam.

Zasnąłem w czasie uczenia się.

Naprawdę chcę zdać test.

Nauczyłem się wielu słów po hiszpańsku.

Na przykład:

jabłko,
zebra,
biblioteka,
temperówka
i buty.

Daj proszę mi kolejną szansę.

Mam ochotę na watę cukrową.

Ponieważ wygląda...

...przepysznie!


*twarze reszty w szoku*

- Podobno śpiewa gorzej od Gajeel'a. - powiedział Gray. Z przyszłości. Z szokiem na twarzy. - A tu...

- Niespodzianka. - powiedziała Lucy. Z przyszłości. Z szokiem na twarzy.

- Śpiewa lepiej od Gajeel'a. - powiedziała Erza. Z przyszłości. Również z szokiem na twarzy.

- O wiele...- powiedziała Wendy. Z przyszłości. Z szokiem na twarzy.

- Lepiej. - powiedziała Carla. Z przyszłości. Też z szokiem.

- Eee...- tyle dali radę powiedzieć, magowie z przeszłości.

- Jak?....- powiedział Happy. Z przyszłości.

- I co? Spodobało się prawda? - powiedział do kobiety, Natsu.

- Cóż...Ehe...powiem tyle. Po 1. Nie nazywam się Señora Gomez. A po 2. Musisz się pożądnie nauczyć hiszpańskiego.

- Czyli jak? Pomoże mi pani?

- Nie.

- No ale...przecież powiedziałem po hiszpańsku a nawet zaśpiewałem.

- Ale słabo. Musisz się bardziej postarać.

- Eee! Poczeka Pani na chwilę.

Natsu podszedł do przyjaciół, którzy nadal stali w mega szoku.

- Zna ktoś hiszpański?

- Od kiedy?

- Hmm?

- Od kiedy ty umiesz śpiewać!? - zapytali wszyscy.

- Od zawsze. - odpowiedział.

- Co ma znaczyć od zawsze?! Ty śpiewałeś okropnie! - krzyknął Happy. Z przyszłości.

- A już się poprawiłem. To kto zna hiszpański?

- Lucy to teraz musisz go nakręcić, żeby śpiewał Nashi na dobranoc. - powiedział Gray.

- Chyba tak. - powiedziała Lucy.

- To ktoś zna czy nie?

- Czekaj. Ja pójdę. - powiedział "starszy" Gray.

Gray podszedł do kobiety. I zaczął mówić do niej po hiszpańsku. Kobieta uśmiechnęła się do niego i coś mu powiedziała. Mężczyzna pożegnał się z sprzedawczynią i poszedł w stronę przyjaciół.

A reszta znowu stała ze szokiem na twarzy.

- Od kiedy ty umiesz hiszpański?

- Aa, razem z Juvią i Storm'em byliśmy kiedyś na wycieczce rodzinnej. I poznaliśmy ludzi, którzy mówili bardzo dobrze po hiszpańsku. No i...się trochę od nich nauczyłem. A powiedział mi, bym poduczył cie trochę tego języka. Bo fatalnie ci poszło.

- Przecież użyłem hiszpańskich słów. - powiedział różowo włosy.

- No tak. Ale nie wiedziałem co mówisz.

- Dobrze wiedziałem co mówię!

- Ah tak?

- Tak!

- To patrz.


*w ręku Gray'a kartka z tłumaczeniem piosenki*

- To jest tłumaczenie, co jej dokładnie zaśpiewałeś.

Natsu zacząłczytać test.

- A więc, dlatego się tak na mnie dziwnie patrzyła.

- No właśnie.

- No to powiedziała, gdzie widziała łowców? - zapytała Lucy. Z przyszłości.

- Tak. Powiedziała, że zmierzali w kierunku wyjścia z Magnolii.

- Czyli te "chłystki" nie są już w Magnolii. - powiedziała Erza.

- Niestety tak. - powiedział Gray.

- Cóż to musimy iść tam gdzie oni zmierzali. - powiedziała Lucy. Z przeszłości.

- No to ruszamy! Ale się napaliłem! - krzyknął Natsu. Z przeszłości.

- Aye sir.

- NASHI! TATUŚ JUŻ BIEGNIE! - krzyknął "starszy" Natsu i ruszył przed siebie. Został po nim tylko trochę kurz.

- Ten to się mega napalił. - powiedział Gray. Z przeszłości.

- Ej! Maga napalić to moge tylko ja! - krzyknął Natsu. Z przeszłości. I pobiegł za "starszym" sobą.

- Przecież to byś ty. Tyle, że starszy. - powiedziała Lucy. Z przeszłości.

***

Kolejny rozdział już za nami. 😆

Taki prezencik na Mikołajki. 🎅

PS. Wyobraźcie sobie, że to Natsu śpiewa. 😅

Gomenasai*- pl. Przepraszam.

Nani**- pl. Co?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro