Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5 " Natsu, Lucy i Happy. Z przyszłości "

Natsu, Lucy, Happy, Erza, Gray, Wendy i Carla, weszli razem z Nashi i Storm'em do budynku gildii. To co zobaczyli, również ich zamurowało jak z 10 min. temu. Budynek w środku był...

- JESZCZE WIĘKSZY NIŻ NA ZEWNĄTRZ! - krzyknął Natsu na całą gildę.

- OGROMNY HOL! BAR NA PRZECIWKO WEJŚCIA! STOLIKI PO BOKACH POMIESZCZENIA (JAK W KAWIARNI)! PO LEWEJ STRONIE STÓŁ DO BILARDA! I INNE GRY! I NA ŚCIANIE WISZĄCA LAKRYMOWIZJA! KOŁO BARU SCHODY NA PIERWSZE PIĘTRO! NA PIERWSZYM PIĘTRZE ZNAJDUJE SIĘ TABLICA Z OGŁOSZENIAMI (KLASA "S")! TEŻ JEST PUNKT SZPITALNY! NA DOLE KOŁO SCHODÓW, WISI TABLICA Z OGŁOSZENIAMI! A PO PRAWEJ STRONIE, ZNAJDUJE SIĘ SCENA! ZAPENIE NA JAKIEŚ WYSTĘPY! TA GILDIA! JEST OGROMNAAAA!.......Znowu. - wydarł się na całe miasto, różowo włosy.

- Witajcie w Fairy Tail. - powiedziała Nashi.

*zamurowany wyraz twarzy u magów z przeszłości. Znowu*

- To jest nasza gildia? - zapytał Gray.

- Na to wygląda. - powiedziała Lucy.

- Aye. - dodał Happy.

- Widzę, że przyprowadziliście gości. Nashi, Storm. - powiedział znajomy głos.

Przed nimi stała kobieta. Wyglądała tak na ok. 34 lata. Miała śnieżno białe włosy, z prostą grzywką i spięty kok. Oczy miała koloru ciemnego niebieskiego. A ubrane miała długą jaśniutką różową sukienkę z białymi dodatkami. Na nogach niskie buty na obcasie. Kobieta stała i się miło uśmiechała do nich.

Nie był to ktoś inny jak sama...

- Mirajane!? - powiedzieli wszyscy na raz.

- Bardzo miło mi was poznać. I witamiy w naszych skromnych progach.

- Chcielibyście coś wypić? Zjeść? - dodała.

- Nie. Dziękujemy. - powiedziała Erza.

- A ja z chęcią zjem. Umieram z głodu. - powiedziała Nashi.

- Ja też. - dodał Storm.

- No dobrze. To chodźcie.- powiedział do dzieci. - Was też zapraszam. - dodała Mirajane.

Magowie jedynie uśmiechnęli się do Miry. I poszli za nią.

- Mmm...już mi ślinka cieknie. - powiedziała różowo włosa.

- Przecież jeszcze nic nie podali. - powiedział do Nashi, Storm.

- Tak wiem. Ale na samą myśl o jedzeniu, ślinka cienkie.

- Cała ty. Potrafisz myśleć tylko o jedzeniu.

- Zupełnie jak ty Natsu. - powiedziała Lucy do Natsu.

- Ja nie myślę cały czas o jedzeniu. - bronił się.

- Ta. Jasne.

- Proszę. Smacznego kochani. - powiedziała Mira, przynosząc talerze z obiadem dla dzieciaków.

- Dziękujemy. - odpowiedzieli oboje.

- WOW. Ty to wszystko sama zjesz? - zapytał zszokowany Gray, gdy zobaczył na talerzu dziewczynki dużo jedzenia.

- Tak. Zawsze tyle jem. - powiedział dziewczynka.

- Serio? - zapytała Carla.

- Tak...więc czas na żarełko. - powiedziała Nashi i zaczęła jeść jak opętana swój obiad.

- Zupełnie jak bym ciebie widział. Tylko, że jako dziecko i w płuci żeńskiej. - powiedział Gray do Natsu.

- Bardzo śmieszne. - powiedział obrażony Natsu.

- Nie jedz tak szybko, bo się zadławisz.

Wszyscy spojrzeli w kierunku głosu. I nie mogło uwierzyć własnym oczom. Przed nimi stał mężczyzna w wieku ok. 33 lat. Miał czarne włosy ze spiętą grzywką, ciemne oczy i też lekki zarost. Ubrane miał na sobie długi szary płaszcz, czarne spodnie i ciemno brązowe buty.

- Nie wierze... - powiedziała Erza.

- To... - urwała Lucy.

- To przecież... - dodała Wendy.

*oglądają go od stóp do głów*

- To Gray! - krzyknął Natsu, pokazując placem na mężczyznę.

- Że co!? - odezwał się zaskoczony "młody" Gray.

- Witaj wujaszku Gray. - przywitała się Nashi z pełną buzią.

- A ty jak zwylke. Jesz za dwóch. - powiedział "starszy Gray".

- Tak. - odpowiedziała krótko.

- Eh. Normalnie jak bym widział Natsu.

- My też. - powiedzieła reszta.

- A tak poza tym znalazłem coś, co należy do ciebie.

- Hę?

- Proszę. - podał jej do ręki biały, łuskowaty szalik.

- Mój szalik. Wszędzie go szukałam. Gdzie był? - zapytała biorąc szal do ręki.

- Leżał na ziemi koło drzewa w parku.

- Aa...no tak. Pewnie zostawiłam go jak tam byłam. - związała szalik na szyji. - Dziękuję.

- Ej...dlaczego szalik tej małej wygląda jak mój!? - zapytał zdziwiony Natsu.

- Nie ma sprawy. A ty młody? - zwrócił się do chłopca jedzącego obiad. - Czemu nic nie mówisz?

- Bo mama mówił, że przy jedzeniu się nie rozmawia. Tak więc robię. - powiedział Storm.

- Robisz wszystko co mama karze? - zapytał ciemno włosy.

- Nie wszystko. - odpowiedział krótko. - Ale robię. To źle?

- Nie. To bardzo dobrze, że słuchasz się mamy. - powiedział uśmiechając się do niego. - A wy to kto? Jacyś przebierańcy? - zwrócił się to magów z przeszłości.

- Tak. - odpowiedziała Wendy.

- A tak właściwie, to jesteśmy podróżnicy kabareciarze. Tak jak nazwał nas Storm. - dodała Carla.

- Aa...rozumem.

Nagle podeszła do nich kobieta, która wyglądała na tak ok. 34 lata. Miała krótko obcięte włosy (sięgające do szczęki) koloru szkarłatnego. Ubrane miała rozpinaną bluzkę z krótkim rękawem, odsłaniającą brzuch w kolorze fioletowym, lekko kloszowatą spódniczkę sięgającą do kolan również fioletową, pasek na biodrach i czarne sandałki sięgające za kostkę.

- Mamy gości? I nikt mnie o tym nie poinformował?

*patrzą na nią z szokiem*

- E...Erza? - wyjąkał Gray.

- Tak. To ja. Erza. Mag z Fairy Tail. Znana również jako Titania. - przedstawiła się. - A wy to?

- Podróżnicy kabareciarze. - powiedział "starszy Gray".

- Naprawdę? To miło was poznać.

- Jakim cudem ona nie poznała samej siebie? - zapytał Gray.

- Też chciałbym wiedzieć. - dodał Natsu.

- Erza? - zapytali obaj.

- Skąd ja to mam wiedzieć. - odpowiedziała.

- Nashi, Storm. Moje ulubione cheśniaki. Gdzie podziewaliście się przez cały dzień? Bo ani jednego, ani drugiego dzisiaj nie widziałam. I to mnie dziwi. Bo zawsze wszędzie was pełno. - zapytała się dzieci, "strasza Erza".

- Ja spędziłem prawie cały dzisiejszy dzień z dziecimi Redfox' ów. - powiedział Storm.

- A ja spacerowałam sobie sama po mieście. Czekając aż mama i tata wrócą do domu. - powiedziała Nashi.

- Jeszcze nie wrócili? - zapytała "strasza" Erza.

- Nie jeszcze nie. Mieli być na tej misji 2 dni. A nie ma ich 3. Zaczynam się martwić o nich. - powiedziała lekko smutna 10 - latka.

- Oj. Nie martw się kochanie. Jestem pewna, że dziś wrócą. - pogłaskała dziewczynkę po głowie.

- Oni dobrze wiedzą, że mają córkę i że muszą do niej wrócić. Poza tym. Są silnymi magami. A zwłaszcza twój ojciec. Nie powinno nic złego im się stać. - dodała Mirajane.

- Mira ma rację. Twoje rodzice są silni. Nic im nie będzie. A jak by w padli w jakieś kłopoty to napewno zjadą sposób, żeby się wykaraskać. Znasz ich. Dadzą radę. - powiedziała czerwono włosa. "Starsza".

- No tak ale...najbardziej martwię się o tatę. Wiecie jaki on jest. Lubi wpakować się w kłopoty.

- Tak masz rację, lubi wpakować się w kłopoty, ale zawsze znajdzie sposób żeby się z niego wydostać.

Powiedział kolejny znajomy głos.

Przed nimi stała młoda dziewczyna. Była w wieku 27 lat. Miała ciemnoniebieskie włosy i brązowe oczy. Włosy spięte miała w kucyka. Ubrane miała ciemno zieloną, cienką kurteczkę, podspodem miała ciemno żółtą bluzkę, ciemno niebieską spódniczkę, czarne zakolanówki i czarne buty na małym obcasie.

*patrzą na nią. Magowie z przeszłości*

- Wendy? - powiedzieli.

- Z tym się z tobą zgodzę. - koło "starszej" Wendy pokazała się biała Exceed. Ubrana w różową sukienkę.

- Carla!? - znowu powiedzieli.

- Witaj Wendy. Witaj Carlo. - powiedziała Mira.

- Carluśa jako starsza, jesteś jeszcze piękniejsza. - powiedział Happy, ze serduszkami w oczach.

-Hm. - odpowiedziała z grymasem Carla.

- Wendy ma rację. Twój ojciec zawsze znajdzie sposób by się wydostać z kłopotów. - powiedziała Erza. Z przyszłości.

- O czym rozmawiacie?

Kolejny znajomy głos. Spojrzeli a przed ich oczami pokazała się kobieta. Wieku tak ok. 32 lata. Miała niebieskie włosy, ciemno niebieskie oczy i długie rzęsy. Na głowie miała niebieski kapeluszu z płatkiem śniegu. Ubrana była w biało- niebieską sukienkę do kolan z wycięciem z lewej strony. Na nogach miała niebieskie "baleriny".

*spojrzenie Gray'a na kobietę*

- Juvia? - zapytał.

- Rozmawiamy o tym, by Nashi nie martwiła się o rodziców. - powiedział "starszy" Gray.

- A się martwi? - zapytał Juvia.

- Tak.

- Oj Nashi. Nie martw się. Juvia jest pewna, że niedługo wrócą. Cali i zdrowi.

- Mam nadzieję.

- A tak właściwie to kim są ci ludzie? - zapytała "starsza" Wendy.

- Juvia też chciała by wiedzieć. Czyżby to nowe "rywalki w miłości"? - zapytała Juvia.

*zły wzrok skierowany do Lucy, Erzy i Wendy*

- Jak widać ona z tym nadal nie skończyła. - powiedziała blondynka.

- To nasi goście. - powiedziała biało włosa.

- Pss...podejdźcie tu bliżej. - powiedział Natsu.

Podeszli bliżej niego.

- Wiecie co ja zauważyłem?

- Co? - zapytała Lucy.

- Że ta Wendy z przyszłości ma nieco większe piersi.

- Że co?! - powiedziała lekko zakłopotana Wendy.

- To chciałeś nam powiedzieć? - powiedziała Lucy.

- Tak.

- Szczerze też to zauważyłem. - dodał Gray.

*spojrzenie wszystkich na piersi Wendy*

- Faktycznie. Są nieco większe. - powiedział Erza.

- Czyli moje piersi jeszcze urosną? - zapytała Wendy.

- Na to wygląda.

- Jestem uradowana. - powiedziała Wendy z uśmiechem i łzami.

- Serio? - zapytała Carla.

- Już wróciliśmy!

Wszyscy odwrócili się w stronę drzwi. A tam stali nikt inny jak: Natsu, Lucy i Happy. Z przyszłości.

- Że co!? - krzyknęli Natsu i Lucy.

- Aye? - zapytał, znowu nic nie wiedząc Happy.




***



Przepraszam za taki długi rozdział. 😅

Ale po prostu jakąś dużą wenę dostałam. Heh. 😅😅


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro