Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 13 " Łowca Demonów "

Poprzedniej części...

[...] - Ała...wszystko mnie boli...- jęczał obolały Natsu. Z przeszłości.

- Było nie trzeba denerwować obie Lucy. - powiedział "młodszy" Happy.

- Teraz masz karę. Hehe. - zaśmiał się "starszy" Natsu.

- Ha ha. Bardzo śmieszne. [...]

[...] - Cześć wszystkim!

Wszyscy odwrócili się w stronę drzwi. A tam stała dwójka magów. Byli nimi mała Levy i Gajeel. Levy miała ok. 32 lata. Ubrana była w białą sukienkę z niebieskimi dodatkami. Na nogach miała niebieskie " baleriny ". Natomiast Gajeel miał ok. 33 lata. Ubrany był w białą koszulę, (rękawy miał odwinięte) i ciemnobrązowe spodnie. Na nogach miał czarne buty.  Włosy krótko miał obcięte.

- Levy-chan. Już wróciłaś? - przywitała się Lucy. [... ]

[...] - Cóż...wygląda to na starożytny język.

- Będziesz dała radę ją odczytać? - zapytał "młodszy" Gray.

- Tak dam radę.

- Tak!

- W końcu wrócimy do domu! - krzyknął Natsu.

- Ale może to trochę potrwać.

- Co?!

- Jak to? - zapytała Erza.

- Mówiłaś, że dasz radę. - powiedziała Gray. Z przeszłości. [...]

[...]- No dam. Ale to starożytny język. Nie idzie go tak łatwo i szybko przetłumaczyć na nasz.

- Ooo...- magowie z przeszłości wzięli głowy w dół.

- Przepraszam. - przeprosiła Levy.

- Nic się nie stało. To nie twoja wina. - powiedziała Erza. Z przeszłości.

- A ile, Ci zajmie tłumaczenie tego? - zapytał Gray. Z przeszłości.

- Cóż...może tak ok. Cały dzień...

- Cały dzień? - zapytał Gray.

- Tak. Niestety. - powiedziała Levy.

- No cóż. Nie mamy wyjścia. Będziemy musieli tutaj jeszcze trochę zostać. - powiedziała Erza to reszty. - A ty Levy na spokojnie to sobie przeczytaj i przetłumacz. - tym razem się wzruciła do niebiesko włosej.

- To co będziemy przez tyle czasu? - zapytał Gray.

- Jak to co!? PORA NA MISJĘ! - krzyknęli obaj Natsu. - Ej! - spojrzeli na siebie. [...]

[...]- Ja też idę! Hura! Idę na moją pierwszą misję! Ha ha! Ale fajnie!

- Chwila moja panno. - Lucy zatrzymała biegnącą do wyjścia córkę. - Ty nigdzie nie idziesz.

- Co?! Ale jak to?

- Tak to. Nigdzie nie idziesz?

- Dlaczego?

- Bo jesteś jeszcze za mała na misję.

- Nie jestem za miała. Mam 10 lat.

- No właśnie. Masz dziesięć lat. Jesteś jeszcze za młoda. Nigdzie nie idziesz!

- No, ale mamo...

- Nie i koniec! - powiedziała ostatecznie Lucy.

- Tato! - krzyknęła w stronę ojca.

- No cóż kochanie powiem Ci tyle...


*złowrogie spojrzenie Lucy na Natsu*

- Aa...mama ma rację. Nie powinnaś chodzić na misję w takim młodym wieku.

- No ale...

- Nie. Na misję nigdzie nie idziesz. - powiedział Natsu w stronę córki.

- Ale tatusiu. - Nashi zaczęła powoli płakać.

- O nie. Nie. Tylko nie płacz, kochanie. Nie. Proszę nie.

I w tej chwili Nashi zaczęła płakać.

- No nie....Nashi nie płacz. Bo tatuś też się rozpłacze...- w oczach "starszego" Natsu zaczęły się gromadzić łzy. - Lucy to wszystko twoja wina...eee...

- Najlepiej wszystko na mnie zwalić. [...]

[...] - Tata zły.

- Tak tata zły. Wiem. Ale...tak w ogóle to nie wiem jaką magią się posługujesz. Może pokażesz mi. Zamiast iść na misję. Co ty na to?

- Chcesz zobaczyć jaką magią się posługuje? - zapytała Nashi, wycierając zapłakane oczy.

- Tak i to bardzo.

- Zgoda! - krzyknęła szczęśliwa,  chwyciła go za rękę i wybiegła z nimi na dwór. [...]

[...] Nashi pokazywała Natsu swoją moc.

- No dobra młoda. Pokaż co potrafisz.

- Się robi.

- Ryk Ognistej Gwiazdy! - z jej ust wydobył się ogień a w tym ogniu zadziałały się "gwizdki".

- Wow. No nieźle. Co to za magia? Pierwszy raz go widzę.

- To magia Ognistej Gwiazdy. Połączenie magii smoczego zabójcy i maga Gwiezdnych Duchów.

- Połączenie dwóch magii?

- Tak.

- To jest możliwe. - zwrócił się do reszty.

- Tak to możliwe. Połączenie dwóch różnych magii. - powiedziała Erza. Z przyszłości.

- Magię Ognistego Smoczego Zabójcy umiem do niemowlaka, a magię Gwiezdnych Duchów umiem od jakiegoś roku.

- Potrafisz przywoływać duchy jak Lucy? - zapytał Happy.

- Tak. Potrafię. Ale bez kluczy. Muszę wyrysować znak danego ducha za pomocą ognia, i bu! Duch się pokazuje. - powiedziała Nashi.

- No nieźle. - powiedział Natsu. Z przeszłości.

- Jakim cudem ona posiada magię od niemowlaka?

- Cóż ona....

- PADNIJCIE! - krzyknął Natsu. Z przyszłości. [...]

[...] Usłyszeli obcy głos. Spojrzeli w kierunku głosu. A tam ujrzeli postać. Był nią mężczyzna. Ubrany w czarny drogi płaszcz, ciemno brązowe spodnie i czarne buty do kolan. Miał ubrany kaptur.

- Napewno się ciebie przestraszyli tatku.

Około mężczyzny z kapturem, pokazał się kolejny mężczyzna. Miał ciemno szary płaszcz, czarne spodnie i czarne buty. Również miał płaszcz.

- Coś wy za jedni!? - zapytał Natsu. Z przyszłości.

Mężczyzna w czarnym płaszczu zdjął kaptur. Miał ok. 45 lat. Kolor włosów miał czarne ( gdzie nie gdzie było widać siwe włosy ). Drugi mężczyzna również zdją kaptur. Miał ok. 20 lat. Kolor włosów miał ciemno szary.

- Jestem Lions. A ten tu...- pokazał na chłopaka obok. - To mój syn. Max. Przyszliśmy po pewną osobę.

- Niby po kogo? - zapytała Erza.

- Po nią. - pokazał palcem w stronę Nashi.

- Oo Nashi!? Ale po co?!

- Dowiesz się w swoim czasie. A teraz oddawaj dzieciaka Dragneel!

- Już Ci kiedyś mówiłem! Nie oddam jej! - krzyknął Natsu w stronę Lions'a.

- Skoro nie chcesz mi jej oddać. To sam ją wezmę!

- Już gdzieś to słyszałem!

- Tak wiem. Tylko tym razem.  Mi się uda! - krzyknął i machnął ręką. Nalge zgromadził się gęsty, ciemny dym. Nikt nic nie widział. Po chwili usłyszeli krzyk.

- Aaaa!

Dym opadł.

- Mamo! Tato! Ratujcie! - krzyczała Nashi, którą trzymał Max.

- Nashi! - krzyknęli Natsu i Lucy. Z przyszłości.

- A mówiłem, że ją zabiorę. To do zobaczenia. Haha. - zaśmiał się i koło niego pokazał się czarny dym.

- NIE! - krzyknęli oboje i pobiegli w stronę maga.

W tej chwili dym znikł. A Lions, Max i Nashi, zniknęli razem z nim.

Natsu i Lucy się zatrzymali. Spojrzeli w miejsce gdzie stali porywacze z ich córką.

- Nie. - powiedzieli cicho.

- NASHI!! [...]


***


Gildia Fairy Tail.


- Co to byli za jedni? - zapytała Erza z przeszłości.

- Kim kolwiek oni byli! Porwali Nashi! - krzyknął Natsu. Z przeszłości.

- Już wcześniej...wcześniej chcieli nam odebrać Nashi...Natsu nie pozwolił im na to. Na początku chcieli dopaść Natsu ale...zrezygnowali z tego. Był dla nich zbyt silny. - powiedziała Lucy, po przez płacz. - Potem wzięli się za Nashi. Od kilku miesięcy próbują ją porwać...zawsze te ich porwania kończyły się nie powodzeniem dla nich. Ale...tym razem...udało im się. - powiedziała Lucy. Z przyszłości. I zaczęła płakać.

Wendy z przyszłości pocierała Lucy po ramieniu, by ją chociaż na chwilę uspokoić i pocieszyć.

- AAA! NIECH JA ICH TYLKO DORWIE! - krzyknął na cały budynek Natsu z przyszłości. I rzucił się w stronę wyjścia.

- Ej! Spokojnie stary! Uspokój się! - upokajał go Gray. Z przyszłości.

- ŻADNE USPOKÓJ SIĘ! MOJĄ CÓRKĘ PORWALI! NIE BĘDĘ TAK STAŁ!

Gray próbował zatrzymać Natsu.

- ON MA RACJĘ! JA TEŻ NIE BĘDĘ TAK BEZ CZYNNIE STAĆ! - krzyknął tym razem Natsu. Z przeszłości. I ruszył w stronę drzwi.

- Wow. " Płomyczku " spokojnie! Nie bądź taki nerwowy jak "starszy" ty! - "młodszy" Gray próbował uspokoić Natsu.

- ŻADNE SPOKOJNIE! - krzyknęli obaj Natsu.

Gray z przeszłości i przyszłości próbowali zatrzymać tych dwóch nerwusów.

- A wiecie co chcą od Nashi? - zapytała Erza.

- Nie. Nie mamy pojęcia. Nie powiedzieli nam. - powiedziała Lucy. Z przyszłości.

- Ja wiem, kim oni byli.

Wszyscy spojrzeli w kierunku głosu.

W drzwiach stała Porlyusica.

- Porlyusica. - powiedziała Lucy. Z przeszłości. .

- Jak widać zestarzała się jeszcze bardziej. - powiedział Happy.

- Przymknji się kocie! - krzyknęła w stronę "młodszego" Happy'ego

- Aye.

- Jak to wiesz kim oni są? - zapytała Erza. Z przyszłości.

- Słyszałam o nich. Głównie o tym jednym. Ten starszy. Lions. Jest zwany jako..." Łowca Demonów ".

- "Łowca Demonów "!? - zapytali wszyscy na raz.

- Tak. Słynie z tego, że łapie i morduje demony. Zabiera im moc. A ich głowy wiesza sobie na ścianie.

- To straszne. - powiedziała "młodsza " Wendy.

- Ale co Nashi ma z tym wszystkim wspólnego? - zapytała Lucy. Z przyszłości.

- Może dlatego, że...- urwała Porlyusica.

- Że? - zapytała Lucy.

- Że ona...nie do końca jest człowiekiem.

- Że co!? - powiedział Natsu. - To czym w takim razie jest!?

- Półdemonem.

Wszyscy umilkli.

- Pół...demonem? - zapytała zszokowana "starsza" Lucy.

- Tak. - odpowiedziała staruszka.

- Co ty "babciu" wygadujesz!? Nashi nie jest żadnym półdemonem! - krzyknął Natsu. Z przyszłości.

- Owszem jest.

- Nie może być! Ja przecież nie robiłam "to ten teges" z demonem!

- Jesteś tego pewna? - zapytała staruszka.

- Tak. Jestem pewna!

- O...o...


*

szok na twarzy "starszego" Natsu*

- Nie wierzę.

- Co jest? - zapytał Gray.

- Luce?

- Hę?

- Jak mogłaś mnie zdradzić!? - zapytał "starszy" Natsu. W jego oczach zaczęły gromadzić się łzy.

- Że co?

- Jak mogłaś mnie zdradzić!? - zapytał ponownie. - I to jeszcze z demonem! A ja Ci dałem bezpieczeństwo. Miłości. Troskę. A ty mi się tak odwdzięczasz!? Ja rozumiem, że bywam czasami dziecinny. Ale to nie powód by mnie zdradzać! Dlaczego Lucy, dlaczego!? Co ja takiego zrobiłem?! Ja się pytam!

- Co ty wygadujesz!? Ja cię wcale nie zdradziłam!

- Tak!?

- No tak. Nie zdradziłam Cię! Tylko z tobą to robiłam. I z nikim więcej!


*twarz "młodszej" Wendy trochę czerwona*

- Ah tak. To powiedz mi coś o czym nikt inny nie wie.

- Niby co?

- Skoro spałaś tylko ze mną, to musisz mi odpowiedzieć na pytanie.

- Na jakie kurde pytanie!?

- Jak są tu dzieci, to proszę im zakryć uszy.

- A po co? - zapytał Gray.

- Bo będę używał słów, które dzieci nie powinny słyszeć. - powiedział Dragneel. - Tak więc. Lucy. Hehe...

- No? - Lucy skrzyżowała ręce na piersi.

- Czy mam na swoim członku kolczyka? - zapytał gdyby nigdy nic.

Nastała cisza.

- ŻE CO!? CO TO DO CHOLERY JEST ZA PYTANIE!?

- Normalne.

- To nie jest normalne!

- To mam czy nie mam? - zapytał.

- Nie będę odpowiadać na takie głupie i obrzydliwe pytania!

- Odpowiadaj.

- Grrrr...- twarz Lucy zaczęła się robić czerwona ze wściekłości.

- Noo...czekam.

- Nn...nie masz! I co zadowolony!?

- Bardzo.

- Po co ty jej się o to zapytałeś? - zapytała Erza. Z przyszłości.

- Bo chciałem zobaczyć jej czerwoną minę. Wygląda wtedy mega zabawnie. - zaśmiał się mężczyzna. - O widzisz? - pokazał na Lucy.


*twraz Lucy cała czerwona*

- Ty nie jesteś normalny. Wiesz, że to pytanie było bez sensu? - powiedział "starszy" Gray.

- Tak wiem. Haha.

- On nawet w złych chwilach, potrafi pokazać jaki z niego jest jeszcze dzieciak. - powiedziała Carla.

- To cały Natsu. Nic na to nie poradzisz. - dodała Mirajane.

- Aye. - powiedział Happy. Z przyszłości.

- Ja nadal nic z tego nie rozumiem. O co chodzi mu z tym kolczykiem? - zapytał jak zwylke nic "nie ogarnięty" "młodszy" Natsu.

- Się domyśl bałwanie. - powiedział "młodszy" Gray.

- To upokarzające. - powiedziała Lucy. Z przeszłości. Będąc czerwona jak burak na twarzy. - Jak on może zadawać "starszej mnie" takie pytania? W miejscu publicznym. Wendy co ty na to?


*twraz Wendy cała czerwona*

- Oo...


*myśli Lucy*

Chyba za dużo usłyszała.

- Ooo...ooo


*twarz "starszej" Wendy również czerwona*


*myśli Lucy*

Ta też za dużo usłyszała.

- Jak wrócimy do domu, to ci przyłorzę Dragneel. - powiedziała zezłoszczona Lucy.

- Uu...już się boję. - powiedział nadal roześmiany Natsu, który zapomniał o tym, że jego córkę porwano.

- A wracając do sprawy? O co chodzi z tym demonem? - zapytała Lucy, staruszki.

- Właśnie. - powiedziała reszta.

- Chodzi o to, że wasza córka ma geny ludzkie i geny demona.  Ludzkie od matki, a demona od ojca. - wzwruciła się do Lucy i Natsu.

-Jak to odemnie? Ja nie jestem demonem. Jestem człowiekiem! - powiedział Natsu. Z przyszłości.

- Nie zupełnie.

- Hę?

- Kiedy Nashi się urodziła, nie pokoiło mnie to, że już jako niemowlę potrafiła się magią posługiwać. Więc razem z magiem, który jest bardzo potężnym magiem i też mądrym. Wiecie o kim mówię.

-Tak. - odpowiedzieli magowie z przyszłości.

- A my jakoś nie. - dodał Happy. Z przeszłości.

- Dowiecie się w swoim czasie. - powiedziała Erza. Z przyszłości.

- A wracając do sprawy. Postanowiłyśmy zrobić badania. I się okazało, że Nashi jest półkrwi. Że ma trochę z człowieka i trochę z demona. Bardzo nas to zdziwiło, bo przecież oboje rodziców są ludźmi. Ale...się okazało, że jednak nie. Potajemnie moja towarzyszka zbadała magię, ślinę oraz krew Lucy i Natsu. Potrafi wykryć jaką magią posługuje się dna osoba. A tą krew pobrała też potajemnie. Będąc w formie komara. Heh. Wbiła się w was i wyssała krew. Magia przemiany. A ślinę zabrała z waszych szczoteczek do zębów. Ale to już nie ważne jak się dostała do waszej łazienki. Tak więc po badaniach okazało się, że z Lucy jest wszystko w porządku. Jest człowiekiem. Tyle, że z Natsu już nie zupełnie. Okazało się, że Natsu ma w sobie dusze demona. Albo innymi słowy...jest tym demonem.

- Że co!? Ale jak to?- zapytał Natsu.

- Moja towarzyszka odkryła, że jest to związane z twoją przeszłością.

- Ten cały mag potrafi się dowiedzieć co się działo z daną osobą w przeszłości? - zapytała Erza. Z przeszłości.

- Tak. Potrafi. I się o Natsu dowiedziała. Dowiedziała się co się działo z nim w jego poprzednim życiu i co się działo po tym jak Zeref go wskrzesił.- powiedziała. I zwróciła się w stronę Natsu. - Jak dobrze wiesz Natsu, twój brat przez bardzo długi czas uczył się magii. Bo bardzo chciał Cię znów zobaczyć. Więc pisał te całe swoje księgi demonów po to by stworzyć tego najsilniejszego co go zabije ale i też tworzył je po to by ciebie wskrzesić. Na początku Zeref próbował Cię wskrzesić w inny sposób. Czyli no...wykopał twoje martwe ciało z grobu. Na cmentarzu, gdzie kiedyś znajdowała się twoja i jego rodzinna wioska. Robił badania dodając to tych badań swoją krew, bo się okazało, że macie tą samą krew itd. Ale nic się nie działo. Żadnych rezultatów nie było. Więc postanowił wskrzesić Cię przy pomocy demonów. Zaczął pisać książki i tworzyć demony. Nie chciał byś, po wskrzeszeniu wyglądał na zewnątrz jak demon. Więc pisał jeszcze więcej byś potem wyglądał jak człowiek. I tak po paru latach mu się udało. Stworzył książkę E.N.D. I ciebie wskszesił. I...wiesz co było dalej.

- Tak, wiem. Ale nadal czegoś nie rozumiem. Wiedziałem, że mam w sobie "smocze nasienie" i "nasienie demona" ale podobno obydwa zniknęły. Więc jakim cudem, mogę być tym demonem skoro już tego nasienia w sobie nie mam.

- To nasienie zniknęło, ale nie do końca. Część tego została w tobie. I raczej już nie zniknie.

- Dlaczego?

- Bo masz w sobie najwięcej DNA demona niż człowieka. Tak jak mówiłam, Zeref nie chciał byś wyglądał jak demon. Więc robił badania tak żebyś wyglądał jak człowiek. Bo np. Można z normalnego człowieka zrobić demona. W środku będzie miał DNA człowieka a na zewnątrz demona. Za to ty masz odwrotnie. W środku jesteś demonem a na zewnątrz człowiekiem.

- Dlaczego akurat tak? Dlaczego nie zrobił mnie takiego demona jak inni?

- Bo nie chciał. Chciał wskrzesić ciebie takiego, jakiego Cię zapamiętał. Chciał byś w przyszłości znalazł przyjaciół,  miał rodzinę i przede wszystkim byś był szczęśliwy. Dlatego te badania trwały tak długo. Udało mu się ciebie wskrzesić. Byłeś w środku człowiekiem a na zewnątrz demonem. Nie podobało mu się to, więc zrobił tak że demona masz w środku a człowieka na zewnątrz. I żebyś normalnie dorastał jak każde dziecko, zostawił w tobie trochę ludzkich hormonów. Żebyś rósł, starzał się, żebyś mógł dojrzewać jak każdy chłopak, żebyś jak prawie każdy facet się rozmnażał itd. - skończyła Porlyusica.

- Czyli mam zrozumieć, że...naprawdę jestem tym demonem?
 
- Tak. Niestety.

- I że Zeref zrobił tak, bym wyglądał jak człowiek, a nie jak demon?

- Zgadza się.

- A wskszesił mnie tylko po to bym...jako jego najpotężniejszy demon go zgładził? I po to by mnie...znów zobaczyć?

Porlyusica kiwneła głową. Na " tak ".

- Kurcze. Twój brat musiał naprawdę Cię bardzo kochać, skoro postanowił Cię wskrzesić. I sprawić, żebyś w przyszłości nie był sam. - powiedział Gray.

- To się nazywa braterska miłość. - powiedziała Mira.

- Ja nawet nie wiem, co o tym wszystkim myśleć? - powiedział Natsu. Z przeszłości.

- Ja też nie. - powiedział Natsu. Z przyszłości. - No ale co moja córka ma wspólnego z tym że jestem...demonem? - zapytał.

- Cóż...chodzi o to, że skoro jesteś demonem, to twoje dzieci też nimi będą.

- Naprawdę? - zapytał Natsu.

- Tak. Nie ważne czy będziesz miał dziecko z człowiekiem, potworem czy z syreną. Ono zawsze będzie w połowie demonem. Tego już nie zmienisz.

- Czyli jak Natsu i Lucy będą chcieli mieć kolejne dziecko to ono też będzie mieszańcem? - zapytał mag lodu.

- Tak. - odpowiedziała krótko.

- A z wyglądu będzie wyglądać jak człowiek? - zapytała Erza.

- Tak. Będzie wyglądać jak człowiek.

- Czyli ten cały Lions musiał się dowiedzieć o tym, by że Natsu to demon. - powiedziała Juvia.

- Najwyraźniej. - powiedział Gajeel.

- Czyli już wiemy, dlaczego tak czychał na niego. - powiedział "starszy" Happy.

- I się domyślił, że skoro jest demonem to jego córka też nim może być. - powiedziała Levy.

- Możliwe. - powiedziała Mirajane.

- Nashi...


*spojrzenie na "starszego" Natsu*

- Nashi nie może się dowiedzieć kim jestem?

- Dlaczego? - zapytali wszyscy.

- Bo jak się dowie, to zacznie się mnie bać. A nie chce by mój mały " Gwiezdny Płomyczek ", się mnie bał. Nie wybaczył bym sobie tego. - powiedział różowo włosy, spuszczając głowę w dół.

- Natsu daj spokój. Nashi napewno nie będzie się ciebie bała. - powiedziała Lucy podchodząc do niego.

- Skąd ta pewność? - zapytał.

- Bo ona Cię kocha. I jestem pewna gdyby się dowiedziała, że jesteś nie wiadomo czym to i tak by się nie bała.

- A ty się mnie nie boisz?

- No oczywiście, że nie. I nie obchodzi mnie to, że jesteś tym demonem. Bez względu na wszystko. Zawsze będę przy tobie. A tym bardziej...zawsze Cię będę kochać. Zapamiętaj to. - powiedziała "strasza" Lucy, ze łzami w oczach.

- Nawet nie wiesz jak mnie to ucieszyło. - powiedział Natsu, uśmiechając się do niej.

- A co ten gnojek ma zamiar zrobić Nashi? - zapytał Natsu. Z przeszłości.

- To " Łowca Demonów ". Tak jak mówiłam. Może z niej wyssać magię. A co gorsza...może ją zabić. - powiedziała Porlyusica.


*przerażone spojrzenie Lucy i Natsu z przyszłości*

- Nie doczekanie ich. - powiedział Natsu, zginając dłoń w pięści. I pobiegł w stronę drzwi.

- Dokąd ty biegniesz? - zapytał Happy.

- Jak to dokąd!? Idę uratować Nashi! - krzyknął i ruszył przed siebie.

- On mam rację. Nie będę tu stał z założonymi rękami. - powiedział Natsu. Z przyszłości. I ruszył za "młodszym" sobą.

- Idziemy z nimi. Sami nie mogą dać rady. - powiedział Gray. Z przeszłości.

- Nie wierzysz w nich? - zapytała Erza. Z przeszłości.

- Wierzę. Ale nie będziemy tu bez czynnie siedzieć, kiedy oni będą się zabawiać w najlepsze.

- Właśnie. To moja córka. Nie pozwolę, by coś jej się stało. - powiedziała Lucy. Z przyszłości. I pobiegła za Natsu.

Reszta nie zastanawiała się długo i pobiegła za nimi.


*myśli Lucy*

Mam nadzieję, że nic jej nie jest.

Lucy podniosła głowę i ruszyła za resztą.


***


W tym samym czasie.


- Wypuście mnie! - krzyczy Nashi, szarpiąc przy tym klatkę, w której była zamknięta.

Znajdowała się w ciemnym pomieszczeniu. Podszedł do niej Lions.

- Szarp ile wlezie tę klatkę. I tak szybko z niej nie wyjdziesz.

- Wypuści mnie! Chcę do mamy i do taty! - krzyknęła Nashi mając zeszklone oczy.

- Nie długo ich zobaczysz. - powiedział Lions.

- Co chcecie ze mną zrobić?

- Dowiesz się w swoim czasie. - powiedział i oddalił się od dziewczynki.


***


To pierwszy rozdział, który zawiera ponad 3000 słów. 😅

I w czasie sprawdzania błędów, zauważyłam, że ten rozdział wyszedł mi bez sensu. 😑




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro