Rozdział 10 " W co ona się wpakowała. "
Po 15 minutach drogi, doszli do domu Państwa Dragneel. Dom nie był duży. Na trzyosobową rodzinę jest sam raz. Kolor domu był biały, a dach był koloru czarnego.
- Zapraszamy do środka. - powiedziała "starsza" Lucy.
Poczym weszli do środka. Przed nimi zjadował niewielki korytarz. Na przeciwko głównych drzwi był salon, po lewej stronie głównych drzwi znajdowała się nie duża kuchnia, po prawej stronie głównych drzwi znajdowały się schody na piętro, obok schodów znajdowała się łazienka, a na przeciwko łazienki znajdowała się jadalnia. Kolor ścian korytarzu były kremowe.
- Chcielibyście coś zjeść? - zapytała Lucy.
*burczenie brzucha*
- Masz odpowiedź. - powiedział Happy.
- Hehe. Właśnie słyszę. Usiądzie sobie w jadalni, a ja za chwilę przyniosę kolacje.
Natsu, Lucy i Happy. Z przeszłości. Poszli usiąść do jadalni. Na środku pokoju znajdował duży stół, a koło niego krzesła. Znajdowało się jedno okno. Ściany były koloru jasno pomarańczowego. "Starszy" Natsu zaniósł Nashi do jej pokoju.
Po 20 minutach "starsza" Lucy zrobiła kolację i przyniosła swoim "gością".
- Smacznego. - powiedziała, podała jedzenie.
Nie minęło nawet 15 minut, a już wszyscy byli najedzeni do syta. Głównie "starszy" Natsu, "młodszy" Natsu i oczywiście dwa niebieskie kocury. Obie Lucy jedynie śmiały się z chłopaków, którzy zaczęli marudzić o tym jak bardzo się najedli i że jedynie czego chcą, to się położyć na łóżko i spać.
- Dziękuję za kolację. Była pyszna. - powiedziała Lucy. Z przeszłości.
- Bardzo proszę. Cieszę się, że smakowało.
- Nie pamiętam, kiedy ostatnio coś tak dobrego jadłem. - powiedział Natsu z przeszłości, masując się po swoim nadętym brzuchu.
- Aye. Ja też. Lucy gdzie się nauczyłaś tak smacznie gotować? Bo to co pamiętam to kiepsko u ciebie w gotowaniu. - powiedział Happy, z pełnym brzuszkiem.
- Dzięki. - powiedziała ze sztucznym uśmiechem Lucy. Z przeszłości.
- Mirajane mnie nauczyła. - powiedziała Lucy. Z przyszłości.
- To wiadomo skąd tak świetnie umiesz gotować. - powiedział Natsu. Z przeszłości.
- Taa...odkąd Lucy nauczyła się lepiej gotować, to częściej zaczynam jeść w domu niż poza domem. Bo jak jeszcze nie byliśmy małżeństwem, to najczęściej jadłem na mieście lub w gildii. A u niej jadłem jedynie ciasta. Bo to jej wychodziło najlepiej. Heh. Ale dzięki Mirze nauczyła się robić coś więcej niż tylko ciasta. - powiedział "starszy" Natsu. - Dzięki Mira! - krzyknął Natsu na całe pomieszczenie.
Reszta tylko się zaśmiała.
- Dobrze. To ja pójdę już powoli do łóżka. Robie się zmęczona. Ale najpierw kąpiel. - wstała od stołu. - Gdzie jest łazienka?
- Naprzeciwko jadalni.
- Dzięki. - powiedziała i ruszyła w stronę łazienki.
- Mmm...ale nie musisz tak seksownie kręcić tyłeczkiem, Luce. - powiedział "starszy" Natsu, poruszając przy tym brwiami w górę i w dół.
Lucy szybko obróciła się w jego stronę i powiedziała:
- Przymknji się Dragneel! - krzyknęła zła Lucy. Rumieniąc się lekko. I znowu ruszyła w stronę łazienki.
- A od kiedy to mówisz do mnie po nazwisku? - zapytał.
- Od teraz!
- Heh. Baka*. - powiedziała Lucy. Z przyszłości i walneła męża w ramię.
Lucy wlała sobie cieplej wody do wanny i dodała trochę płynu do kąpieli. W czasie gdy wanna napełniania się wodą, dziewczyna zaczęła się powoli rozbierać. Zakręciła wodę i goluteńka weszła do wanny. Zaczęła się odpręrzać w ciepłej wodzie i pianie.
- Mmm...jak przyjemnie. - powiedziała sama do siebie. Relaksując się.
- Taa...masz rację. - powiedział znany dla niej głos.
Lucy szybko otworzyła oczy. I poczuła, że się o coś opiera. I nie było to oparcie wanny. Tylko ludzie ciało.
- Bardzo przyjemne. - powiedział powtórnie głos. I to był głos nikogo innego jak samego...
- Na...Natsu?
- Taaak. - powiedział, relaksując się.
Lucy szybko oddaliła się od niego. I znalazła się po drugiej stronie wanny.
- Aaaa! CO TY DO CHOLERY ROBISZ W WANNIE!? - krzyknęła do niego przestraszona dziewczyna, próbując zakryć się gęstą pianą.
- Odprężam się. Nie widać? - powiedział jak gdyby nigdy nic.
- A nie mogłeś poczekać, aż ja się wykąpie!?
- Nie. Bo ty zazwyczaj siedzisz godzinami w wannie. A my nie mieliśmy ochotę czekać, aż łaskawa pani wyjdzie z łazienki. - spojrzał na nią.
- Jak to my!?
- No my. Ja i Happy.
- Aye? Ktoś mnie wołał? - zapytał Happy wyłaniając się z wody.
- Ty też tu jesteś!?
- Aye Sir!
- Też nie chciał czekać.
- Grrrr...mam dość wynocha z wanny! - krzyknęła Lucy.
- Nie. Nam tu jest przyjemnie. - powiedział Natsu.
- Powiedziałam wynocha! - krzyknęła ponownie. Tym razem nieco głośniej. I wstała. Swoje kobiece walory miała zakryte gęstą pianą
- Nie. - powiedział krótko chłopak.
- Rrrrrr...wy idioci, dlaczego robicie mi to na złość!? I mnie nie słuchacie!? Mówię wynocha, to wynocha! Aa...wy KRETYNI! - zaczeła się wydzierać, przy tym robiąc się coraz bardziej czerwona ze wściekłości.
- No, no. Wierć się tak dalej. Aż sama piana z ciebie spadnie. I będzie Ci wszystko widać. - powiedział Natsu, robiąc łobuzerski uśmieszek.
- Eroi**. - powiedział Happy śmiejąc się przy tym.
Lucy spojrzała na swoje ciało i faktycznie. Jeszcze trochę i wszystko było by jej widać. Lucy szybko zakryła sobie ciało i wróciła spowrotem do wody.
Nie zapomnijmy, że zrobiła się przy tym czerwona ze wstydu.
- Idźcie sobie. - powiedziała lekko zawstydzona.
- Nie. - odpowiedzieli razem.
- Ma Natsu umyć Ci plecy? - zapytał Happy.
- Chyba, że wolisz żebym sprzodu Cię umył. - powiedział Natsu, uśmiechając się przy tym.
Lucy spojrzała na niego zaskoczona. Potem, jej wyraz twarzy nie wyglądał zbyt fajnie. Była wściekła.
- WOOOON!!! JUŻ!!! - zaczęła krzyczeć i rzucać wszystkim co miała pod ręką. Mydło, szampon, butelke płynu do kąpieli, gąbką itd. Natsu i Happy nie mając czym się bronić, zaczęli szybko wychodzi z wanny i kierować się w stronę wyjścia.
- Nie chce więcej takiej sytuacji!
Wyszli z łazienki jak oparzeni. I zamknęli szybko drzwi.
- Wow. Ale się wściekła. - powiedział przestraszony Natsu.
- Aye.
Oddalili się od łazienki i poszli do pokoju co był na górze.
***
Po wykąpaniu się, Lucy poszła do pokoju, który dzieliła z chłopakami. Weszła do środka i zastała w nich Natsu i Happy'ego leżących już w łóżku.
- Możecie już iść do łazienki.
- Nie dzięki. Zmieniliśmy zdanie. Jutro z rana się wykąpiemy. - powiedział Natsu, w ogóle się do niej nie obracając.
- Ok. Jak sobie chcecie.
- A teraz się przesuj. Chcę się położyć. - powiedziała podchodząc do łóżka.
Natsu nie chętnie się przesunął, by zrobić przyjaciółce miejsce. Lucy położyła się koło niego.
- Tylko żadnego chrapania i drapania po nogach. - ostrzegła ich.
- Zgoda.
15 minut później.
*głośny odgłos chrapania i drapania łóżka*
- Ich o coś poprosić. Eeee...- powiedziała Lucy i ze złości zakryła twraz poduszką.
Kolejne 15 minut później.
- Yyy...znowu to chrapanie. Co...co jest? - Lucy zauważyła, że nie leży głową na poduszce. Leży zupełnie nie tak jak powinno się leżeć. Nogi miała w stronę okna. A okno znajdowało się po lewej stronie łóżka. Happy tak jak zwykle leżał przy nogach. Za to blondynka poczuła, że coś ciężkiego leży na jej ciele, spojrzała na swoje plecy i zauważyła, że leży dokładnie pod brzuchem Natsu. A on jak gdyby nigdy nic, spał jak zabity. Chrapiąc i śliniąc się do poduszki.
Lucy zastanawiała się jakim cudem znalazła się pod nim. Po chwili wzięła głęboki oddech. Zauważyła, że Happy cały czas spogląda na nią.
- Pomusz mi. - poprosiła.
Happy jedynie uśmiechnął się pod nosem i spowrotem zamknął oczy. Czyli...innymi słowy...zignorował ją.
- Głupi kot. - powiedziała zła Lucy. - Ah. Coś czuje, że będę jutro nie wyspana. - powiedziała przymykając powoli oczy.
*znowu głosie chrapanie*
- Tak. Napewno. - powiedziała mając zamknięte oczy.
Biedna Lucy. W co ona się wpakowała. A mogła iść spać do salonu. Przynajmniej by się wyspała.
***
A o to dziesiąty rozdział. 😊
Dziękuję bardzo za gwiazdeczki. ⭐
Baka* - pl. Idiota.
Eroi** - pl. Erotyczne.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro