Żyłokot
Płyniesz rynsztokiem, choć nie miałeś tego w planach, a twoja sytuacja mega przejebana*
Znów wracasz podpity z baru. Ledwo trzymasz się na nogach. Jesteś rozmemłany i padasz na kolana przede mną. Nie możesz wstać. Patrzysz na mnie bezradnie. Wyciągasz dłoń. A ja już nie chcę cię wyciągać. Mam dość wyciągania cię z bagna. Już nie obchodzi mnie, że wracasz często obity. Że szukając poklasku, zdobywasz nowe blizny i wpisy do policyjnej kartoteki. Że jesteś stałym bywalcem na komendzie i ze trzy promile to tylko rozgrzewka.
Żal mi tylko jednego.
Że nasze marzenia są z nami w rynsztoku i razem z nami upadają na dno. Że zaprzepaściliśmy je, nie dbając o nie.
Ale to tylko nasza wina.
-------------------------------
Najnowszy tekst mojej babci; "Te hieny, dziennikarzyny od siedmiu boleści wysysają życie z Kamila". To jakoś po przemowie Papy Kota powiedziała. Czy ze mną jest coś nie tak, że nie rozumiem "Polacy nie są lotnikami, nie dadzą sobie rady w Planicy - zwłaszcza Kamil. Kamil jest lotnikiem nie poradzi sobie w Planicy, bo tam się inaczej skacze niż w Vikersund"?
Przepraszam, że bezczelnie łamię Wam serduszka. Zostało mi kilka shotów do końca. I nie wyrobię w nich wszystkich zamówień. Więc chyba otworzę nowy zbiór, ale nic nie jest pewne.
Pozdrawiam.
* fragment zwrotki Pei z kawałka pt. "Rynsztok" autorstwa Lukasyno ft. Peja, Kali
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro