Freund/Gangnes
Jesień.
Korona złotych liści wieńczy twoją głowę.
W dłoni trzymasz wrzosy.
Uśmiechasz się jak noc — tajemniczo.
Świecisz jak księżyc — groźnie.
Wyglądasz jak miecz — śmiercionośnie.
Jesteś piękny w swojej bezwstydności, a tak boleśnie martwy.
Pod twoim językiem spoczywa obol miłości.
Na mętnych tęczówkach dwa denary.
Jesteś pierwszą ofiarą — szalonego psychopaty.
------------------------
Wybaczcie. Musiałam. I teraz rozkmina kto jest kim.
Pozdrawiam.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro