Freund/Freitag
Mam fazę na mojego rodzyneczka (Sevcia), więc będzie go dużo chyba że macie jakiś ulubiony pairing i mam go napisać.
--------------------------
— Richie. — Zirytowany Severin odstawił piłę, którą ścinał drzewo. — Zamierzasz ruszysz tyłek i mi pomóc.
Richard oderwał wzrok od napiętych mięśni ramion swojego ukochanego, który przed chwilą ściskał narzędzie z całej siły, by mu nie odskoczyło i nie wyrządziło krzywdy.
— Mhm... Gdybyś jeszcze zdjął tę przepoconą koszulkę byłoby lepiej.
Severin przewrócił oczyma.
— Za dużo reklam Stilla się naoglądałeś. Ale przestań się ślinić i mi pomóż.
— Wolę patrzeć.
— A chciałbyś grzać tyłeczek zimą przed kominkiem.
— Mhm. Razem z tobą.
— Więc mi pomóż.
— Jak?
— Przytrzymaj, gdy będę ciął klocki i ładuj na przyczepkę.
— A co będę z tego miał?
— Zrobisz mi przyjemność?
Richard poruszył sugestywnie brwiami.
— Gdybyś powiedział, że chcesz mnie zerżnąć, wcześniej bym ci pomógł.
Severin zmarszczył czoło i zaczął gonić swojego chłopaka.
W końcu upadli oboje na trawę.
— Sev... Tylko nie zabijaj. Jestem pod ochroną. Jedyny taki egzemplarz we wszechświecie.
— Mhm — mruknął Sev i zaczął obcałowywać szyję Richarda, a temu wszystkiemu przyglądały się małe i niewinne wiewiórki, które przestały być już niewinne.
-----------------------------------------
Mam nadzieję, że Wam się podoba.
Pozdrawiam.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro