Eisenbichler/Freund
Po kilku kryzysach odbudowaliśmy nasz związek.
Pogodziłem się, że masz manię czystości i nie podśmiewam się z ciebie, gdy sprzątasz nieistniejący brud.
Ty zaś nauczyłeś się pokazywać emocje. Już nie przybierasz obojętnej maski i nie zamykasz się w sobie. Gdy tylko coś leży ci na wątrobie, rzucasz talerzami. A twoje stalowe oczy płoną żywym ogniem. Usta zaś zaciskasz w wąską kreskę.
Kocham to w tobie. Tę aryjską doskonałość. Choć do perfekcji dużo ci brakuje. Masz swoje wady. Nie jesteś idealnym kryształem. W kilku miejscach jesteś zarysowany, popękany. Ale te blizny tworzą twoją osobowość. Dodają uroku. Jesteś wtedy taki ludzki. Gorący, nie zimny.
Nauczyłem się ciebie na pamięć. Znam cię lepiej niż ty.
I kocham.
Mimo wszystkich twoich wad.
Bo jestem tak samo spękany jak ty.
Nauczyłeś mnie jednej rzeczy.
Walczyć
o
to,
co
się
kocha.
Dziękuję.
-------------
Mam nadzieję, że Wam się podoba. Znowu Wam spamię Zeusikiem. Ale kocham go całym serduszkiem.
Pozdrawiam.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro