Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Porwanie, przetrzymywanie - grubsza sprawa

Kamil pocierał niemalże bezwładne ręce o skrawek postrzępionych i nadgnitych jeansów. Z komórki unosił się smród moczu, kału... Z sufitu... a raczej betonowego stropu kapały krople wody, które tworzyły na wylewce kałużę sięgającą Kamilowj do kostek. Jej poziom stale się podnosił... Milimetr po milimetrze...
Przez kratę w drzwiach dostawał kawałek suchego chleba. I to co trzy dni.  Ginął w oczach. Skóra ciasno opinała jego kości, a mięśnie już dawno znikły.

Mężczyzna już nie błagał o litość.  Modlił się o śmierć. Stracił nadzieję, kiedy dowiedział się o śmierci Maćka.

Poddał się.  A Oni tego chcieli... Zaśmiał się ostatkiem sił.

Do prawdy ironiczne, pomyślał, a drzwi do jego celi otworzyły się z hukiem, niemalże wypadając z zawiasów.

***

Tik-tak... Tik-tak... Tik-tak... Monotonny i jednostajny dźwięk zegara pamiętającego wojnę przerywał ciszę...

Tepeš leżał na kanapie, a jego prawa ręka wisiała bezwładnie w powietrzu. Klatka piersiowa nie wykonywała najmniejszego ruchu. Twarz zastygła w wyrazie bezgranicznego strachu.
Nie żył. Od dwóch godzin. Znał zabójcę, który wykorzystał moment, kiedy Lanišek wyszedł... Wkradł się bezszelestnie i dokończył dzieło...

***

Zabójca wyszedł, odhaczając kolejną osobę na swojej czarnej liście, która malała powoli, aczkolwiek skrupulatnie.

Przy następnej ofierze się zawahał. Serce zabiło mu niespokojnie. Odżyło sumienie, ale po chwili umarło.

Wybrał.

***
Justyna otworzyła przesyłkę. Znalazła w niej liścik i ucięty palec.

"Piotr będzie następny. "

Te słowa huczały jej w głowie zanim zemdlała.

Byli zgubieni. Wiedziała to.

***
Robert patrzył tępo w ścianę, kreśląc na plakacie powiązania pomiędzy wszystkimi. Myślał intensywnie. Umykało mu coś ważnego.

A co jeśli nie chodziło o Petera, a Kamila?

Ta myśl przeszła mu przez głowę, ale nie poświęcił jej wiele czasu.

Zignorował ją.

A mógł zmienić wszystko... Stał się tylko kolejnym pionkiem w grze, której wyniku nie znał nikt.

Nawet Oni.

Tajemnicze bractwo panów w melonikach próbujących przejąć władzę nad światem.

Wyścig ze śmiercią dopiero się zaczął. Zegar zaczął odliczać czas, a bomba tykać.

Tik-tak... Tik-tak... Tik-Tak...

-------------------------

Staroć. Eh ale przynajmniej macie co czytać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro