Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Agencja towarzyska?


Tymczasem samotnie pozostawiony Fannemel postanowił natychmiast skonsultować się z Piotrkiem Żyłą. Nawet się nie umył z krwi, tylko od razu pobiegł do pokoju Polaka. Drzwi były otwarte, więc nawet nie zapukał. Po wejściu nawet się z Żyłą nie przywitał, tylko zaczął barykadować drzwi i szukać ukrytych podsłuchów i kamer. Polak patrzył na niego rozbawiony, dopóki nie zauważył, że Norweg jest cały zakrwawiony.

- Co się stało?-zapytał zmartwiony.

- PorywaczKraftachciałmniezabić- powiedział Fannemel na jednym oddechu.

- Chodź, napić się bimberku mojej własnej roboty i powiedz mi jeszcze raz, co się stało.

- Porywacz. Krafta. Chciał. Mnie Zabić - powiedział Fannemel i kontynuował.- Na szczęście Stoeckl przybiegł mi z pomocą, ale walczy teraz o życie w szpitalu. Hayboeck pojechał za karetką i wezwał też Gangnesa i Tande, żeby do niego dołączyli.

-Co? Stoeckl w stanie krytycznym!-wykrzyknął Polak i dodał.-Nie martw się to twardy chłop i byle porywacz nie da sobie z nim rady-zapewnił Fannemela.

-Piotruś, sprawa jest bardzo poważna. Wszyscy możemy zginąć. Musimy otworzyć tę agencję...

-... towarzyską- przerwał mu Żyła.

- Piotruś, agencję bezpieczeństwa. Musimy też nauczyć Wellingera poruszać się niezauważonym. Przydałby się w szpitalu. Pilnowałby, aby Porywacz, nie dokończył swojej roboty- powiedział Fannmel.

-Fanniś, ty coraz głupsze te pomysły masz, ale jaki by ze mnie był kolega, jeśli bym przyjacielowi nie pomógł.

- Piotrek, to nie jest zły pomysł. Ja niski, ty głupkowaty, a Wellinger słodki. To mogłoby się udać. Nik by nie podejrzewał nas, że się bawimy w wojskowych i detektywów. Znaczy nas by podejrzewali, ale Wellingera. To byłby nasz as w rękawie.

-Wiesz, że nie jest to takie głupie. Jeszcze po szklaneczce bimberku wypijemy i zaczynamy tworzyć biznes plan- powiedział Żyła.

- Rozumiem, że na mnie spoczywa rola uświadomienia Wellingera, w co go Schuster wpakował.

- Tak. Ciebie się mniej przestraszy -zaśmiał się Piotrek.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro