Sans w Żabce
**Narrator**
Sans w podskokach przeszedł przez drzwi wejściowe do Żabki ,lecz nie zauważył ,że były zamknięte i w nie wleciał po czym odbił się od nich i upadł kościstym zadkiem na beton.
-Kura kto tu postawił te drzwi ?!
Nikt mu nie odpowiedział przez co wstał i drzwi rozsunęły się na boki.
-O luj co za wysoka technolodżi tu jest... Chce takie w moim domu...
Wszedł do Żabki i pietwsze co mu się rzuciło w oczy to jakiś menel i sklepikarka która próbowała go wyjebać za drzwi ,lecz jej się to nie udawało.
-Pomóc pani może ?
Zapytał Sans i jego oko mignęło niebieską magią i gdy to menel zobaczył ,to tylko podciągnął portki i wypierdolił ze sklepu gdzie pieprz rośnie.
-Dziękuje , a chce pan coś kupić ?
Zapytała uprzejmie ekspedientka która miała wywalone na to co zobaczyła i poszła za ladę.
-A co macie ?
Sans widocznie nie wiedział co znajduje się w Żabce co wkurwiło sprzedawczynię po czym podeszła do niego i chwyciła go za kaptur ,a nastepnie zaczęła mu pokazywać wszystko w sklepie.
Po dłuższej chwili trwającej 3 godziny Sans zabrał tylko wieloorganiczny keczup z dodatkiem soku z cytryny oraz kolorową posypką.
Podszedł do kasy i postawił butelkę na lade.
-I co teraz ?
Zapytał Sans sprzedawczyni i swoj dał rece do kieszeni.
-Teraz musisz zapłacić... To będzie 5.60
Odpowiedziała mu i skasowała keczup i spojrzała na Sansa czekając na kasę.
-Nah wybacz mam tylko 10 golda... Sup spadam stąd...
Sans wzruszył rękami i jak gdyby nigdy nic wyszedł z Żabki po czym wrócił do domu pozostawiając ekspedientkę z mańdfakiem.
KONIEC =)
***************
A teraz piszcie kto ma być następny i w jakim sklepie...
Liczba z największą liczbą poparcia będzie najszybciej =)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro