*OC/Severin Freund*
Zaparkowałam przed swoim nowym domem. Wreszcie poczułam się wolna. Nie musiałam znosić ciągłych kłótni. Mogłam zacząć na nowo czerpać z życia. Z dala od domu, od Polski. W kraju, który od zawsze mnie intrygował, choć zbyt dobrze nie znałam niemieckiego.
Wysiadłam z samochodu i skierowałam się do bagażnika po pudła z rzeczami. Kilka dni wcześniej wynajęłam mieszkanie w Monachium i odebrałam klucze od mojego nowego lokum.
Widziałam, jak obserwuje mnie szczupły mężczyzna, który kosił trawę. Skądś go znałam, tylko w tym momencie nie mogłam sobie przypomnieć jego imienia.
Otworzyłam bagażnik i wyciągnęłam pierwsze lepsze pudło. Prawie ugięłam się pod jego ciężarem. Sąsiad musiał zauważyć moje problemy i pomógł mi z rzeczami.
Bez marudzenia nosił ciężkie pakunki, uśmiechając się przy tym. Nawet nie wyglądał na zmęczonego, gdy stawiał ostatnie pudełko przy ścianie.
— Danke — wyszeptałam nieśmiało, chowając dłonie za plecami, by nie widział, jak się denerwuję. Choć rumieniec musiał mnie zdradzić, bo posłał mi pokrzepiający uśmiech.
— Nie ma za co — odpowiedział. — Trzeba pomagać sobie.
Skierował się do drzwi.
— Jak ja panu się odwdzięczę?! — krzyknęłam za oddalającym się mężczyzną.
— Jak ze mnie pan. Aż taki stary nie jestem — zaśmiał się. — Nazywam się Severin F...
— Freund — dokończyłam cichutko. Mój ulubiony skoczek.
"Ale wtopa, Monia" — pomyślałam.
Nie dałam po sobie nic poznać.
— Monika — przedstawiłam się.
— Ładnie — powiedział, a przynajmniej tak mi się wydawało, pocałował mnie w dłoń i wyszedł.
A ja prawie urwałam żyrandol, skacząc wysoko ze szczęścia, bo poznałam swojego ulubionego, niemieckiego skoczka.
Autorstwa osamljenost/mojego.
-------------------
Tak. Oba profile należą do mnie. Postanowiłam zareklamować ten drugi, nowy. Najlepiej jednak tekstem, więc napisałam. Jak wrażenia?
Pozdrawiam i jutro czeka na Was nowe wyzwanie.
Podejmiecie je?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro