Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

wellingerxleyhe

- Andreas, czy wszystko jest okej?- Podniosłem wzrok znad ekranu laptopa na stojącego nade mną Karla. Zmarszczyłem brwi, nie do końca rozumiejąc skąd to pytanie.

-Yyy, tak? Czemu pytasz?- Zapytałem, posyłając mu niezrozumiałe spojrzenie.

-Jesteś pewien? – Przytaknąłem, coraz bardziej zbity z tropu.- Okej, martwiłem się bo słyszałem co mówi Leyhe.

-A co on mówił?- Odłożyłem laptopa na bok, zaintrygowany.

-Narzekał Markusowi, że go wkurwiasz i nie ma ochoty z tobą gadać. I, że pokarało go bo musi z tobą dzielić pokój. – Zagryzłem wnętrze policzka słysząc słowa kolegi. – Myślałem, że mi się wydaje ale strasznie się zmienił po tej przerwie. I to nie na lepsze.

-Nie przejmuj się, Karl. Ja się tam nim nie przejmuję. – Podniosłem się z kanapy i wsadziłem laptopa pod pachę. – Chodź, trzeba już wracać do pokoi, Stefan zaraz będzie sprawdzał czy śpimy.

Xxx

- Welli! Welli! Czekaj, że. – Zatrzymałem się, czekając aż Markus zrówna się ze mną.

- No hej, co chcesz?- Zapytałem zerkając na bruneta.

-Co jest nie tak z tobą i Leyhe? – Zapytał prosto z mostu, parsknąłem w odpowiedzi.

-Nie wiem co masz na myśli. – Markus spojrzał na mnie w dziwny sposób.

-Zachowuje się w stosunku do ciebie jak szkolny bandyta. Jakby były tu szafki, to jestem pewien że by cię w nie popchnął. – Powiedział oburzony. – Jakbyś potrzebował jakiejkolwiek pomocy to możesz na mnie liczyć.

-Dzięki, Eise. – Powiedziałem ze śmiechem.

Xxx

- Co ty robisz, że wszyscy myślą że mnie nienawidzisz? – Zapytałem przez śmiech, gdy zamknąłem za sobą drzwi naszego pokoju. Stephan przeciągnął głowę przez koszulkę i odrzucił ją na bok, stając przede mną w samych bokserkach. Posłał mi łobuzerski uśmiech.

- Nic szczególnego, narzekałem tylko że mnie drażnisz. A co?- Kręcąc głową podszedłem do niego.

-Odbyłem rozmowę z przerażonym Karlem i gotowym ci wlać Markusem. – Stephan spojrzał na mnie zdziwiony. – Nie sądziłem, że mam taki fanclub w kadrze. A tu proszę, już ci chcą obić buźkę bo jesteś niemiły.

-Ja? Niemiły? Nie słyszałem, żebyś narzekał. – Wywróciłem oczami i objąłem ramionami jego szyję.

-Nie lubię narzekać. – Odchylił głowę ze śmiechem.

- Oj, nie prawda. Ty kochasz narzekać. Prawie tak jak mnie. – Poczułem jego duże dłonie na biodrach.

-Ty jesteś poza skalą. – Nachyliłem się i pocałowałem jego cudowne usta.

-Oj nie słódź, już nie musisz. – Zaśmiałem się splatając nasze dłonie, kątem oka zerkając na błyszczące w świetle obrączki.

-Zawsze muszę, bo jeszcze sobie pójdziesz. – Leyhe zagryzł moją dolną wargę.

-I ryzykowałbym obicia twarzy przez twoich samozwańczych obrońców? Nie skorzystam. – Pociągnął mnie w stronę łóżka za kołnierzyk koszulki. 


Heeeeej!

Dzisiaj wpada takie coś z Lellingerem, jakoś poczułam chęć na napisanie czegoś z nimi :P 

Mam nadzieję, że spoko wyszło. 

Do następnego! Love ya!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro