Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

wellingerxleyhe

-Wstawaj, idź do niej. Ja już nie mam siły, płacze 3 noc z rzędu. A to nie ja się zgłosiłem jako niańkę. – Kopnąłem leżącego obok Wellingera. Blondyn uniósł się na łokciach patrząc na mnie zaspanym wzrokiem.

-Ja się nie zgłaszałem, Karl mnie poprosił. Przecież nie mogłem mu odmówić, a ty nie mądruj bo sam byś mu nie odmówił. – Przetarł twarz, podniósł się z jękiem. Odwróciłem się na bok patrząc jak wychodzi, kątem oka sprawdzając godzinę. Za wcześnie. Po chwili chłopak wrócił z maluszkiem na rękach. Luisa, na nasze nieszczęście była całkowicie rozbudzona. Blondyn spojrzał na mnie wyczekująco. – Połóż się na plecach.

Odwróciłem się tak, jak prosił a on ułożył mi dziewczynkę na piersi. Objąłem ją dłońmi, uniosła główkę patrząc na mnie szeroko otwartymi oczkami. Andy ułożył się obok mnie gładząc ją po pleckach.

-Powiedz wujkowi Stephanowi, że już się wyspałaś. I że chcesz żeby się z tobą pobawił. –Dziewczyna gdy tylko usłyszała jego głos spojrzała na niego jak zaczarowana. Zawsze tak na niego reagowała, nie żebym się jej dziwił sam miałem podobnie. Wyciągnęła w jego stronę rączkę, którą on pocałował ale po jej małej twarzy widać był że nie o to jej chodziło. Zacisnęła palce na jego włosach mocno je ciągnąc. – Ał, ał, ała. Luisa, puść. Stephan, ratuj.

-Luisa, myszko puść wujka.- Starałem się wyszarpać kosmyki z jej szczelnego uścisku. Gdy w końcu mi się udało, Andreas odsunął się lekko.

-Jesteśmy pewni, że ona nie jest w żaden sposób spokrewniona z tobą? – Spojrzałem na niego nie kryjąc oburzenia. – No co, tez lubisz ciągnąć mnie na włosy.

-A idź. – Parsknął śmiechem zdejmując z mojej piersi małego Geigera.

-Chodź, maleństwo. Wujek zrobi ci flasie. Niech wujek Stephan jeszcze sobie pośpi. – Blondyn podniósł się nucąc pod nosem baby shark. Uśmiechnąłem się zauroczony tym uroczym widokiem, wyglądał cudownie trzymając w ramionach małą istotkę. Przewróciłem się na drugi bok, zagryzając wargę chcąc w ten sposób opanować ogromny uśmiech. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro