wellingerxforfang
-Nie, mamo tylko nie zdjęcia! - Zawołał Andi, gdy Claudia wyjęła z szafki opasły album ze zdjęciami. Blondynka jednak całkowicie zignorowała słowa syna i usadowiła się obok mnie z szerokim uśmiechem.
-Zobaczysz Johanku jaki Andi był uroczy jako dziecko. - Otwarła album a moim oczom ukazał się malutki Wellinger .
-On nadal jest uroczy, ale ma pani rację on tutaj wygląda przecudownie. - Wskazałem na zdjęcie, na którym mógł mieć ok 2 latek i szeroko się uśmiechał. Andreas przysiadł na oparciu kanapy, zawieszając się na moich barkach. - Miałeś strasznie jasne włosy, gdzie się podziały?
-Sam chciałbym wiedzieć. - Zaśmiał się cmokając mnie w policzek.
-O a tutaj były jego trzecie urodzinki, dostał rowerek i tego samego dnia musieliśmy z nim jechać do szpitala bo złamał nos jak z niego spadł. - Powiedziała wesoło kobieta, a ja zmierzyłem wzrokiem nos chłopaka. Według mnie był idealny, nie wyglądał na złamany. Cały był idealny. - Od małego był siorotką, zawsze sobie robił krzywdę.
-To się akurat nie zmieniło. - Powiedziałem z nuta smutku w głosie, bo jakby nie patrzeć, chłopak był bardzo kontuzjogenny.
-O Andi, a pamiętasz tego chłopca z placu zabaw? - Zapytała wertując album, ewidentnie czegoś szukając. Zmarszyłem brwi, nie wiedziałem o co im chodzi.
-Oczywiście, że pamiętam. - Powiedział lekko się rumieniąc.
-Bo wiesz Johanku, jak Andi miał chyba 8 lat, to spotkał w parku takiego małego chłopca, któremu cały czas coś wylatywało z rączek i Andi mu podnosił i podawał te wszystkie zabawki. A biedny chłopczyk musiał być turysta, bo nie rozumiał ani słowa po niemiecku. - Zachichotala a ja zamarłem. Niemożliwe. - No gdzie jest to zdjęcie. Ha, jest.
Zamrugałem, nie możliwe. To nie mogła być prawda. Na zdjęciu był mały chłopczyk siedzący pod drabinkami, którym zapewne był Andi , ale to ja siedziałem na drabinkach. Spojrzałem na Andiego, który ewidentnie mnie rozpoznał, w końcu widział moje stare zdjęcia. Jego niebieskie oczy były niesamowicie roszerzone.
-Pamiętam jakby to było wczoraj, jak mówił, że to jego książę z bajki.-Zachichotała wesoło.
-Miłość od pierwszego wejrzenia. - Powiedział Andreas patrząc mi w oczy, zagryzłem wargę. Nie byliśmy jeszcze na tym etapie, gdzie padły te trzy magiczne słowa. Poczułem jak robi mi się gorąco. - Dlaczego mi nie o tym nie powiedziales?
-Skąd milem wiedzieć, że to byłeś ty? - Zapytałem patrząc na niego spode łba. Claudia przyjrzała mi się po czym spojrzała na zdjęcie.- Pamiętam tylko małego blondynka, który podawał mi zabawki i uciekł gdy się do niego odezwałem po norwesku.
-O mój Boże. Johann. To ty! - Przytaknąłem czując rumieńce na policzkach. Kobieta wyjeła zdjęcie i wstała. Spojrzałem zdezoriętowany na chłopaka. Pokręcił głową.
-Pewnie poszła szukać ramki, żeby je wstawić. Kto by pomyslał że byłeś moja pierwsza miłością. - Zaśmiał się opadając na kanapę obok mnie.
-Spotkaliśmy się raz, mając 8 lat. Jak mogłeś się we mnie zakochać. - Zapytałem prychając.
-Miłość nie wybiera, wiedziałem że spotkałem faceta swojego życia. - Nachylił się i czule mnie pocałował. Westchnąłem w jego gorące usta, kochałem je całować. Idealnie pasowały do moich.
-Wtedy to chyba chłopca. - Zaśmiałem się w jego lekko napuchniete wargi. Poczułem jego zęby na dolnej wardze, mruknąłem zadowolony. Lubiłem gdy tak robił, gdy nie był takim grzecznym chłopcem za jakiego wszyscy go uważali.
-Czepiasz się, kochanie. - Po raz kolejny mnie pocałował, tym razem zsuwając dłoń na moje udo.
-Znalzlam ! - Oderwaliśmy się od siebie na głos wchodzącej do salonu Claudii . Pokazała nam zdjęcie oprawione w białą ramkę . Oparłem głowę o ramię chłopaka, patrząc na zdjęcie zrobione prawie 20 lat temu .Chyba wszystko jest możliwe, z tym głupkiem zwłaszcza.
Story z życia wzięte 😂
Miałam taką przygodę w Niemczech jako małe około 5 letnie dziecko, a moi rodzice do dziś dnia uważają, że tym chłopcem, który mnie zaczepiał i podawał zabawki był mały Wellinger 🤣😂
Love ya❤️
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro