tandexwellinger cz.2
-Mówiłem, że nie będziesz mógł chodzić. – Zaśmiałem się patrząc na zwiniętego w kulkę blondyna. Pogładziłem go po głowie, odgarniając mu grzywkę z twarzy. Nachyliłem się i cmoknąłem go w lekko rozchylone usta.
-Obiecałeś, że będziesz mnie nosił. – Wymruczał rozchylając powieki. – A muszę do łazienki.
-Chodź, blondi. – Uniosłem go z łatwością i ruszyłem w stronę łazienki. Postawiłem chłopaka na podłodze i odwróciłem się by nalać wodę do wanny, dając mu tym odrobinę prywatności. Kiedy wyprostowałem się patrząc jak wanna powoli się zapełniała, poczułem dłonie oplatające mnie w pasie.
-Będziemy się kąpać?- Zapytał opierając podbródek na moim ramieniu.
-Mhm, powinno ci pomóc. – Zakręciłem kurek i odwróciłem się przodem do Daniela. – Dasz radę wejść sam, czy mam ci pomóc?
-Dam radę.- Powiedział pewnie chłopak i wgramolił się do wanny. Rozebrałem się i zająłem miejsce między jego plecami a wanną. Daniel oparł się o mój tors. Zdjąłem z nadgarstka gumkę i spiąłem grzywkę chłopaka w mały koczek.
-Lepiej?- Tande pokiwał głową. – Mówiłem, że to nie był dobry pomysł. Dobrze, że mamy wolne. Bo twój trener chyba by mnie zabił .
-Skąd by miał wiedzieć, że to przez ciebie? Mógłbym mu powiedzieć, że spadłem ze schodów. – Parsknąłem śmiechem na jego słowa.
-Wydaje mi się, że pracuje już w tym środowisku wystarczająco długo, żeby rozpoznać ból spowodowany upadkiem ze schodów z bólem spowodowanym seksem. A kochanie, po tobie od razu widać prawdę. – Daniel zmarszczył czoło i spojrzał na mnie zdziwiony.
- O czym ty mówisz, jak on ma to rozpoznawać? I w jaki sposób zdradzam fakt, że uprawialiśmy seks? – Zapytał oburzony.
-Boli cię, że to tak ujmę okolica kości ogonowej. Nie chodzisz, bo nie masz siły w nogach. Siedzieć też nie możesz. Plus masz malinki na szyi. – Blondyn wytrzeszczył przerażony oczy.
-Andreas!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro