Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

tandexschlierenzauer

-Misiu, zaśnij w końcu.- Jęknąłem kiwając się na boki z 8 miesięcznym synem na rękach. Blondynek jednak nie chciał spełnić mojej prośby. Cały czas płakał pod noskiem. Nie wiedziałem co mogło być tego powodem. Ząbki? Może coś go bolało? Zaczynałem się mocno stresować. Najgorsze było to, że mój chłopak jeszcze nie wrócił. Zerknąłem na wiszący na ścianie zegar. 18.47. Jezu, Gregor rusz się. – Kochanie moje malutkie, proszę nie płacz.

Czułem się coraz gorzej, mimowolnie zacząłem płakać. Przytuliłem synka bliżej siebie, dotknąłem ustami jego czoło. Nie miał gorączki.

-Reece, proszę. Musimy poczekać aż tatuś wróci do domku. Może on nam pomoże. – Znów zacząłem chodzić z nim po pokoju. Po upływie kilkunastu minut usłyszałem jak otwierają się frontowe drzwi i do salonu wszedł Austriak.

-Cześć. – Chłopak podszedł do mnie od tyłu i objął mnie ramionami w pasie. Nad moim ramieniem spojrzał na nasze dziecko. – Co się dzieje?

-Nie wiem. Płacze cały czas. Nie ma gorączki. – Posłałem mu zmartwione spojrzenie.

-Musimy go wziąć do lekarza. – Przytaknąłem i pozwoliłem mu zabrać chłopca. Otarłem łzy i chwyciłem za leżącą na komodzie bluzę. Po czym wyjąłem z szuflady książeczkę zdrowia Reeca.

Xxx

-Ale ta baba na korytarzu była wredna. – Burknąłem odkładając torebkę z lekami na stolik. Gregor przytaknął i poszedł położyć śpiącego chłopca do łóżeczka. Zdjąłem bluzę i rzuciłem ją w kąt. Usiadłem na blacie w kuchni. Po chwili Gregor wrócił i zatrzymał się miedzy moimi nogami obejmując mnie swoimi szczupłymi ramionami.

-Najważniejsze, że to tylko ząbkowanie. – Przytaknąłem opierając twarz na jego ramieniu.

-Nienawidzę jak płacze. To nasze małe maleństwo. – Wyszeptałem przymykając oczy. Gregor zaczesał mi włosy do tyłu. – Boli mnie to, że nie możemy nic zrobić.

-Na niektóre rzeczy nie mamy wpływu, słonko. Ale teraz śpi więc jest dobrze. – Powiedział Gregor. – Wziąłem wolne. Nie chcę, żebyś sam się zamartwiał. A teraz ty też idź spać, bo ciebie to całe płakanie też wymęczyło.

-Jesteś najlepszy.- Podniosłem głowę z jego ramienia i objąłem mocniej jego szyję.- Zanieś mnie. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro