Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

schlierenzauerxmorgenstern

-Kotek, ty się orientujesz w polskich trunkach wysokoprocentowych? – Podniosłem wzrok znad laptopa słysząc pytanie Thomasa. Spojrzałem na niego marszcząc mocno brwi.

-A niby skąd? – Odłożyłem laptopa patrząc na małą torebkę w dłoni blondyna. Wyciągnąłem w jej kierunku dłoń.

-Ej, to ja dostałem. – Oburzył się, ale podał mi ją. Wyjąłem butelkę, a jej nazwa nic mi nie mówiła. Odłożyłem pakunek na stolik.

-Nie znam się. – Wzruszyłem ramionami patrząc jak Thomas się rozbiera. – I zaprosiłeś tego Piotrka na picie?

-No i na lot. – Przytaknąłem podnosząc się z kanapy i wolnym krokiem przedreptałem do kuchni po coś do picia. Thomas wyszedł z salonu i po chwili wrócił ubrany w domowy dres. Nalałem sobie do szklanki sok pomarańczowy i upiłem łyk. Podszedł do mnie wyciągając mi z dłoni szklankę.

-Jeszcze jakieś ambitne plany na dzisiaj? Czy już będziesz w domu?- Zapytałem zakładając ramiona na piersi. Thomas przełknął i odstawił pustą szklankę do zlewu. Zrobił minę, jakby poważnie się zastanawiał. – Nawet mi się nie waż powiedzieć, że gdzieś jeszcze się wybierasz.

-Nie no, chyba nie. To co powiesz na winko, jakiś film, namiętna noc z ukochanym? – Zaproponował układając dłonie na blacie po obu stronach moich bioder.

-Jesteśmy już w tym wieku, że musimy takie rzeczy z góry omawiać? – Zapytałem unosząc mocno brew. Thomas parsknął śmiechem chowając twarz w moim ramieniu.

-No młodszy się nie robię, kochanie. – Powiedział przez śmiech.

-Ale to musisz już brać pewne niebieskie tabletki, że się mnie pytasz o to teraz? – Thomas zagryzł mocno skórę na moim obojczyku. Jęknąłem zaciskając palce na jego włosach.

-Zaraz ci strzelę.- Wyprostował się mierząc mnie zirytowanym spojrzeniem.

-A mamy jakieś wino w domu? – Oplotłem ramionami jego szyję.

-Jakieś się znajdzie.-Przytaknąłem łącząc nasze usta w szybkim pocałunku.

-I ważniejsze pytanie. – Thomas zmarszczył brwi. – Możesz mieszać alkohol z tymi tabletkami?

-Zamorduję cię. – Zawołał Thomas przerzucając mnie sobie przez ramię, krzyknąłem klepiąc go po tyłku. Donośnie się zaśmiał idąc w kierunku sypialni. – Ja ci zaraz pokażę, że nie potrzebuję żadnych tabletek.

-Ale wino miało być!- Zaśmiałem się, ale nie miałem zamiaru protestować w praktyce. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro