Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

schlierenzauerxmorgenstern

-Mogę już iść spać?- Zapytał Gregor układając się na kanapie z przymkniętymi powiekami. Wiedziałem, że był śpiący ale nie mogłem pozwolić mu spać kiedy sam tego nie robiłem. Niech cierpi razem ze mną.

-Gregor, nie śpij. Czekaj ze mną!- Zajęczałem kładąc się na jego drobnym ciele. Usłyszałem jak westchnął, ale rozchylił powieki.

-Nienawidzę cię.- Przetarł dłonią twarz i spojrzał na telewizor.- Dlaczego, to kto wygra „Taniec z gwiazdami" jest ważniejsze niż mój beauty sleep?

-Możesz jutro spać nawet do 15. Masz wolne. – Schlierenzauer wywrócił oczami. – I tak mnie kochasz.

-Błędy młodości.- Strzeliłem go w tył głowy. – Przemoc.

-Od kiedy ci to przeszkadza?- Uniosłem brwi patrząc mu w oczy.

-Od kiedy nie mam z tego żadnej przyjemności. Mogę ci oddać, zobaczysz jakie to było miłe. – Zaśmiałem się cmokając go delikatnie w usta. Ten niespodziewanie trzepnął mnie w potylicę.

-Ała.- Potarłem bolące miejsce. Gregor wyszczerzył zęby w zwycięskim uśmiechu.

-Nie ma za co. – Odpowiedział układając się wygodnie. Parsknąłem opierając czoło na jego ramieniu.- Oglądaj to badziewie.

-Przestań obrażać program, który prawie wygrałem. – Gregor spojrzał na mnie mrożącym spojrzeniem.

-Z naciskiem na prawie. – Gwałtownie zacząłem go łaskotać, co wywołało jego głośny śmiech.

-Zaszkodziłeś sobie chudzielcu!

-Wagę mi będziesz wypominał? – Zapytał patrząc na mnie z uniesionymi brwiami.

-No wiesz, nie mogę się na tobie położyć nie martwiąc się o stan twoich żeber. – Odpowiedziałem przejeżdżając opuszkami po jego boku.

-Trzeba było tyle nie żreć!- Zapiszczał Gregor próbując się wyswobodzić. Zatrzymałem się na moment i spojrzałem na niego spod zmrużonych powiek. Gregor wziął głęboki oddech i właśnie wtedy moje palce zsunęły się na jego uda, gdzie chłopak miał największe łaskotki. Zawył jeszcze głośniej niż dotychczas.

-T-tommy! Przestań! P-proszę!- Wyjąkał walcząc o tlen.

-Nie ma tak dobrze. To była zniewaga. Uraziłeś moją dumę. – Zaczął intensywnie kręcić głową, nie mogąc wykrztusić z siebie ani słowa. Był już cały czerwony, a jego włosy były mocno rozrzucone na poduszce. Na moment przestałem, co chłopak wykorzystał jako idealny moment na ucieczkę. Wyczołgał się spode mnie i z hukiem wylądował na podłodze. Odpełznął kawałek i spojrzał na mnie z miną zbitego pieska. Podciągnął kolana pod brodę i oparł plecy o ścianę. – No co, ty zacząłeś.

-Nie prawda, to ty stwierdziłeś, że ważysz tyle że to niebezpieczne dla mojego delikatnego ciała. – Oparł podbródek na kolanach. Wywróciłem oczami klękając przed nim. – A wiesz, że nienawidzę łaskotek.

-Obraziłeś się? To chyba ja powinienem być zły. – Greg odwrócił wzrok. Przysunąłem twarz do jego i pocałowałem jego lekko rozchylone wargi. Mruknął zadowolony. – Ale masz rację, jak skończyłem karierę to jadłem co popadnie.

-Wyglądasz dobrze i mam nadzieję , że o tym wiesz. Jesteś moim męskim mężczyzną. – Objął ramionami moją szyję, wplatając swoje szczupłe palce w moje włosy na karku. Parsknąłem śmiechem. – Kocham cię.

-Też cię kocham. – Odwróciłem głowę słysząc muzyczkę końcową „Tańca z gwiazdami" . Spojrzałem na Gregora.- Nie wiemy kto wygrał!


Obiecany  Morgenzauer <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro