Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

schlierenzauerxhuber


-Czy oni zawsze byli tacy nieznośni ,czy po prostu dopiero teraz zacząłem to zauważać? – Odwróciłem się w kierunku stojącego na środku pokoju Daniela. Patrzył zdegustowany na Krafta i Hayboecka. Powędrowałem za jego wzrokiem i musiałem przyznać mu rację. Aż tak źle jeszcze nie było. Stefan siedział okrakiem na kolanach Michaela i namiętnie połykali się wydając przy tym nie tak dyskretne jęki. Odwróciłem wzrok czując się bardzo niezręcznie. Podniosłem się i odwróciłem młodszego chłopaka w stronę wyjścia.

-Lepiej stąd chodźmy, bo nasza obecność chyba w niczym im nie przeszkadza.- Huber pokiwał energicznie głową ciągnąc mnie za ramię na korytarz. Kiedy wyszliśmy, bez słowa skierowaliśmy się do pokoju chłopaka. Otworzył drzwi i wpuścił mnie do środka. Usiadłem na łóżku i oparłem plecy o ścianę. Chłopak zrzucił buty i usiadł obok. Cisze przerwał Huber.

-Jak myślisz, czemu nagle są tacy nieznośni?- Zapytał zakładając włosy za ucho. Zrobił to w bardzo uroczy sposób. Wzruszyłem ramionami na jego pytanie. Chłopak podciągnął kolana pod brodę i oparł skroń o moje ramię.

-Nie mam pojęcia, ale to już przechodzi ludzkie pojęcie. Oni są razem 5 lat. Wydaje mi się, że powinni już spokojnieć a nie wręcz przeciwnie.- Daniel zaśmiał się dźwięcznie. Odwróciłem głowę, żeby lepiej go widzieć. – No co, nie powiesz mi chyba, że nie mam racji.

-No nie wiem, każdy chyba ma inaczej. Może dopiero teraz przeżywają rozkwit miłości.- Chłopak wzruszył ramionami, tym razem to ja się zaśmiałem.- No co? Niektórzy po 5 latach związku się zaręczają i planują rodzinę a inni zaczynają się zachowywać jak napalone nastolatki, które nie umieją trzymać rąk przy sobie w towarzystwie innych ludzi.

-Po prostu podsumowałeś związki dzieląc je na nas i na nich.- Parsknąłem i cmoknąłem go w czoło. Poczułem jak jego palce przeczesują moje włosy. – Jesteś niemożliwy.

-Już się mnie nie pozbędziesz. Mamy kredyt na dom i nie będę go spłacał sam. – Powiedział z udawaną powagą, na co znów się zaśmiałem. Może i nie przechodziliśmy burzliwego rozkwitu miłości, ale nie zamieniłbym tych jego głupich żartów za nic w świecie.  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro