schlierenzauerxfettner
-Zaraz strzelę ci w ten pusty łeb. –Zagroziłem stając na mini drabince. Spojrzałem zirytowanym wzrokiem na patrzącego na mnie Manuela. – Dlaczego w twojej głowie pojawił się ten głupi pomysł? I dlaczego stwierdziłeś, że „tak super tak zrobimy." Bo udawanie pary przed twoimi rodzicami to pomysł idealny. Jak to się w tym twoim łbie wykluło?
-Popraw to zdjęcie, bardzo cię proszę i zjedź. Bo znając życie zaraz spadniesz. – Pokazałem mu środkowy palec i poprawiłem wiszące na ścianie zdjęcie z wesela brata Manuela. Zszedłem na podłogę i odłożyłem drabinkę na bok. Uderzył mnie biodrem, zwracając tak na siebie moją uwagę.
-Co? – Zapytałem odwracając się do niego. Mrugnął do mnie z uśmiechem.
-Przywiozłeś wszystko? – Przytaknąłem opadając na kanapę tak, że moje nogi dyndały w powietrzu. – To śpimy od dzisiaj razem.
-A to jakaś nowość? Na zawodach jakoś żyjemy. – Wzruszyłem ramionami, a ciemnowłosy opadł na dywan obok. – Jeśli twoi rodzice nam uwierzą to będzie cud. Oni tak w ogóle wiedzą, że jesteś bi?
-Wiedzą, geniuszu. Jakby nie wiedzieli, to byłaby tu twoja siostra. – Zaśmiał się za co oberwał po uszach. – Ała, pobity we własnym domu.
-Zasłużyłeś, dupku. – Manuel tylko mocniej się zaśmiał a jego głowa opadła na mój brzuch. – Po rozwodzie rzuciłeś się w ramiona najlepszego przyjaciela. Jeszcze pomyślą, że to przeze mnie się rozstaliście.
-Minęło ponad 6 miesięcy, a moi rodzice coraz bardziej pchają mnie w związki. Ostatnio zaprosili córkę sąsiadki na obiad. Nie mogą zrozumieć, że dobrze mi żyjąc jako singiel. Zapomniałem jakie to wspaniałe uczucie. – Uniósł czoło, wbijając mi podbródek w śledzionę. – Plus, ciebie zawsze kochali bardziej niż mnie.
-Bo ja, w odróżnieniu od ciebie nie buntuję się przez ostatnie 20 lat. – Zauważyłem bawiąc się jego włosami.
-Bo 20 lat temu nie byłeś jeszcze nastolatkiem. Byłeś jeszcze małym nieświadomy tego co cię czeka chłopcem. – Powiedział w moją koszulkę.
-Ja oglądałem bajki, a ty chodziłeś do gej barów, cóż za wspaniałe czasy. – Manuel zaczął mnie łaskotać. – A potem poznałem ciebie i moje spokojne życie się skończyło!
-Chociaż ci się nie nudzi! – Zawołał starając się zagłuszyć mój śmiech.
-Za co, dlaczego? – Wybuchnął śmiechem układając się z powrotem na moim brzuchu. – Wytłumacz mi, dlaczego oni tu mają być o 8 rano? Co ty im zrobiłeś?
-Nic, tak mają pociąg. – Wzruszył ramionami.
-Załamię się, idę się ukąpać. Złaź ze mnie, potworze. – Podniósł się pozwalając mi wstać. – Idź pościel przebrać.
-Przebrałem. – Uniosłem brew nie wierząc mu. – Sprawdź sobie w koszu na pranie, niedowiarku.
-Sprawdzę, bo ci nie wierzę. – Zawołałem idąc do łazienki. Szybko się rozebrałem i wskoczyłem pod strumień gorącej wody. Nie minęło 5 minut a do środka wparował Manuel.
-Przyszedłem się ogolić, nie przeszkadzaj sobie. – Zaczął wyjmować z szafki maszynkę.
-Nie miałem zamiaru. – Spłukałem z włosów szampon i nałożyłem odżywkę. Cisze przerwała wiązanka przekleństw opuszczająca usta ciemnowłosego. – Zaciąłeś się?
-Cicho, nie wszyscy mamy 5 włosów na krzyż na twarzy. – Odpyskował. Zakręciłem wodę i wyszedłem sięgając po ręcznik. Zatrzymałem się obok przyjaciela oglądając jego potyczki z brodą.
-Po co się tak właściwie golisz?- Zapytałem usadawiając się na pralce.
-Jak ją zepsujesz, to pojadę sobie po twoją. A golę się, bo nie chcę słyszeć twojego narzekania, jak to cię drażni. Więc wole mieć jeden problem z głowy. – Otarł twarz i spojrzał na mnie oczekująco. – I jak?
-Wyglądasz jakbyś odmłodniał z 10 lat. – Zauważyłem zaciskając palce na jego nosie. Trzepnął mnie w palce.
-Wolisz młodszych, więc chociaż z wyglądu spełniam to kryterium. – Powiedział i zaczął się rozbierać.
-Czekaj, muszę zmyć odżywkę!- Zawołałem zeskakując na podłogę. Wskoczyłem pod prysznic zanim on zdążył zdjąć spodnie.
-Nie możesz tego zrobić pod kranem? – Jego czarne spodnie wylądowały na pralce. Stał przede mną w samych bokserkach z dłońmi na biodrach. Pokazałem mu język i rzuciłem w niego ręcznikiem, który trafił go idealnie w twarz. – To dotykało twojego chuja, debilu.
-Nie zachowuj się, jakbyś nigdy nie miał go w ustach! – Zaśmiałem się, na co wywrócił oczami.
-Ruszaj się i myj te włosy, księżniczko. – Spłukałem odżywkę i wyszedłem ochlapując chłopaka wodą. – Dlaczego ja się z tobą zadaje?
-Zadaję sobie to samo pytanie od prawie 15 lat. – Będąc w sypialni szybko założyłem piżamę i usadowiłem się pod kołdrą. Z nudów zacząłem przeglądać Instagrama. Po kilku minutach usłyszałem tupot bosych stóp i w progu pojawił się Manuel. Odłożyłem telefon na bok i spojrzałem na niego szeroko się uśmiechając. Na jago głowie spoczywał mały koczek. Wywrócił oczami na moją reakcje i położył się obok.
-Ostatnie chwile spokoju, potem 5 dni mordęgi. – Jęknął w poduszkę. – Najchętniej bym się czegoś napił, ale muszę być trzeźwy.
-No niestety, słonko. Nie zawsze jest tak jakbyśmy chcieli. Idź spać, rano będziesz gorszy niż Grinch w święta. – Odwrócił się na bok i po chwili jego oddech już się unormował. Przerażała mnie łatwość z jaką potrafił zasnąć. Wziąłem się więc znowu za oglądanie Instagrama. Przerwała mi jednak przychodząca wiadomość od Krafta.
Stefi: tu Michael, zepsułem telefon. Więc się nie martw jakbyś nie mógł się do mnie dodzwonić
Ja: co zrobiłeś, najbardziej inteligentna osobo jaką znam?
Stefi/michi: spadł mi ze skoczni jak chciałem nakręcić skok kraftiego
Ja: brawo, jestem z ciebie dumny
Stefi/michi: dzięki, przyjaciółko
Jak tam zabawa w dom z Manu?
Przelizaliście się już?
Ja: nie, matole
Jego rodzice będą dopiero rano
Stefi/michi: dobrze wiesz, że nie to miałem na myśli...
Już ci łóżko w pokoju gościnnym przygotowałem, żebyś miał gdzie wylewać smutki
Thomas ma zapas polskiej wódki, przetrwasz
Ja: oh, jak ja cię kocham, miłości mojego zycia
Zapas to znaczy ile? I czy on idzie z tą wódką w pakiecie?
Stefi/michi: przypominam ci, gregor że michi ma męża
Dziękuje za uwagę, możecie dalej rozmawiać
Ja: wiem, krasnoludku
Sam was sobie przedstawiłem, gdzie tu wdzięczność?
Stefi/michi: wiem, ale serio on ci nawet ulubione żelki kupił
Czuję się zazdrosny
A Tommy powiedział, że jak nie będziesz dla niego dupkiem, to może iść w pakiecie
Ja: przekaż mu, żeby sobie wziął wolne
A teraz oddaj mi swojego męża do telefonu, a nie się do rozmowy wpieprzasz.
Jaki niewychowany, zadzwonię sobie rano do Margot
Stefi/michi: dobra, dobra
Nie mieszajmy w to mojej teściowej
Pamiętaj, jakby co jestem pod telefonem całą dobę
Przyjadę po ciebie
Ja: wiem, będziemy w kontakcie
Idę spać, pa głąby
*gołąbeczki
Ah ta autokorekta
Stefi/michi: pa, powodzenia rano
Odłożyłem telefon patrząc kątem oka na śpiącego chłopaka. Nakryłem go kołdrą i ułożyłem się na boku przymykając powieki powtarzałem sobie w głowie.
„Dasz radę, Gregor. Tak samo jak dawałeś sobie radę całe jego małżeństwo."
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro