Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

morgensternxschlierenzauer

Próbowałem podnieść się z łóżka, ale uniemożliwiła mi to obejmująca mnie ręka blondyna. Jęknąłem pod nosem starając się wyswobodzic z jego szczelnego uścisku. Jakby na złość, Thomas objął mnie jeszcze mocniej.
-Masz owsiki, że nie możesz leżeć spokojnie? - Zapytał tym seksownym, zaspanym głosem.
-Muszę do łazienki, puść mnie. - Zacząłem się wiercić.
-Kotek , nie rób tak. Jest zdecydowanie za późno albo za wcześnie, na takie rzeczy. - Mruknął w zagłębienie mojej szyi.
-To pozwól mi iść, zaraz wrócę, przylepo. - Poluzował uścisk, a ja gwałtownie się podniosłem, obawaiajac się tego, że może zmienić zdanie i robić mi na złość. Szybko ruszyłem do łazienki, gdzie załatwiłem swoją  potrzebę. Czując ogromną ulgę wróciłem do łóżka. Thomas znowu mnie  objął, wciągając na swoją klatkę piersiową . Ziewnąłem w jego obojczyk.
-Zamorduje cię, rozbudziłeś mnie. - Zajęczał przecierając twarz.-Nie zasnę.
-Nie moja wina, że tak mocno mnie trzymasz. - Na dowód przytulił mnie mocniej.- Ja cię nudzić nie chciałem.
-Trzymam cię tak mocno, żeby Ci nie strzeliło do głowy nic głupiego. Jesteś madrzejszy, jak nie masz wyboru. - Powiedział zirytowanym głosem, po czym westchnął. - Przepraszam, po  prostu nadal się boję, że jeśli wypuszczę cię to znikniesz.
-Nie będzie tak. Proszę, zaufaj mi. - Zacząłem wodzić palcem po jego nagiej piersi.
-Ufam Ci, ale rozumiem jakie to ciężkie. Walka z tym. - Przytaknąłem i delikatnie ucałowałem go w obojczyk. - Po prostu chcę, żebyś był cały i zdrowy. Chcę kiedyś wziąść z tobą ślub, a to wymaga twojej obecności tam.
-Chcesz wziąść ze mną ślub? - Uniosłem się na łokciu, patrząc w jego twarz. Nie było to łatwe  patrząc że w pokoju panował mrok.
-Myślałem, że to oczywiste. A ty nie chcesz? —Zapytał, jakby niepewnie.
-Chcę . Nie jesteśmy trochę za młodzi, żeby o tym myśleć? - Zaśmiałem się na tor jaki obrała nasza rozmowa.
-Za miesiąc będziesz pełnoletni, jesteśmy wystarczająco dorośli jeśli jesteśmy pewni swoich uczuć. Ja mógłbym wziąść ślub z tobą tu i teraz. - Powiedział pewnie Tommy. Zagryzłem wargę, walcząc z ogromnym uśmiechem.
-Nie nie, kotku. Nasze wesele będzie wydarzeniem narodowym. - Parsknął śmiechem.
-Tego się właśnie obawiałem. - Mruknął w moje włosy. - Spróbuj zasnąć, rano mamy konkurs.
-Ty też na nim będziesz. - Pocałowałem go w policzek i wtuliłem mocniej w jego piers. Ułożyłem glowe na jego spokojnie bijącym sercu. - Kocham cię.
-Też cię kocham. - Usłyszałem i poczułem, jak bicie naszych  serc się zrównuje. Uśmiechnąłem się pod nosem i pozwoliłem mu objąć mnie mocniej. Odgrodzić  od złych myśli, jak mur obronny.

No i tak wyszło, że znowu mamy tą dwójkę 🤷🏼‍♀️
Ale no cóż, jeden z moich ulubionych shipow...
Love ya!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro