lanisekxprevc
-Mamo! Mamooo!- Odwróciłem się patrząc na wrzeszczącego starszego brata.
-No i co drzesz japę? Idź do kuchni i powiedz jej co chcesz, a nie się drzesz jak debil z góry. – Cene zmarszczył brwi i znowu zaczął wrzeszczeć. Jezu, to był przerośnięty niemowlak. Zszedłem do kuchni i zobaczyłem mamę układającą talerze w szafce. – Twój niedorozwinięty syn cię woła.
-Jak to się stało, że wszystkie moje dzieci są takie głupie?- Odpowiedziała matka patrząc mi w twarz. Wywróciłem oczami. Odłożyła ostatni talerz i położyła dłonie na biodrach. – Co chce?
-A ja wiem, nie powiedział. – Mama pokręciła głową i ruszyła w stronę pokoju swojego średniego syna. Podążyłem za nią, chciałem to widzieć, bo coś czułem że może być ciekawie. Kiedy weszliśmy do pokoju, Cene siedział na łóżku i bawił się telefonem.
-Co chciałeś, Cenuś? – Zapytała matka zatrzymując się przed nim. Cenuś, do niego to potrafi miło mówić, a do mnie to Demon, albo debilu. Takie mi matka piękne imię wybrała. Oparłem się o framugę, czekając na rozwój wydarzeń. Cene zmierzył mnie wzrokiem.
-Wyjdź.- Uniosłem brwi, zdziwiony.
-Mówisz matce, a to jest największa papla na świecie. Będę wiedział zaraz po tym jak stąd wyjdzie. – Tak by było. Matka nie była dobra w trzymaniu tajemnic, zwłaszcza jeśli dotyczyły któregoś z jej dzieci. Cene wywrócił oczy i spojrzał na swoje dłonie. Ale z mojego brata było ciele. Większe niż Peter, a gdzie on tak w ogóle był?
-Bo jest taka sprawa, o którą chciałem Cię zapytać. – Zaczął niepewnie Cene. Mama przytaknęła czekając na dalsze słowa syna. – Bo rodzice Anze wyrzucili go z domu. Czy on mógł by się u nas zatrzymać? Na jakiś czas, aż coś znajdzie. Jakieś mieszkanie, albo pokój.
-Czemu rodzice go wyrzucili?- Zapytała zatroskanym głosem mama. Ja już wiedziałem, poczułem jak ogarnia mnie złość.
-Bo jest gejem. – Wyszeptał mój brat. Spojrzał lękliwie na mamę, wyczekując jej reakcji. Mama wyglądała, jakby chciała komuś wpierdolić.
-Oczywiście, że może u nas zostać. Jak długo zechce. I niech się nie martwi. Powiedz mu, że zawsze jest u nas mile widziany. Może przyjechać już zaraz. Cene, kochanie. – Mama powiedziała gładząc chłopaka po policzku. Cene wybuchnął płaczem. – I chcę, żebyś wiedział, że ciebie tez kochamy. Domena też.
-Taa, super. Mieszajcie mnie w to. Pewnie. – Powiedziałem z udawaną irytacją. Cieszyłem się z tego, że nasi rodzice byli jacy byli. Czasami upierdliwi, ale kochali nas takich jacy byliśmy. Jednak mając 3 synów gejów musiało być ciężkie do przetrawienia. – Matko, a tak w ogóle gdzie jest twój najstarszy gej? Znaczy syn.
-Najstarszy gej. – Wykrztusił przez śmiech Cene.
-Pojechał po zakupy. – Przytaknąłem. Mama podniosła się z łóżka. – Muszę do niego zadzwonić, żeby kupił więcej rzeczy. Mamy dodatkowego członka rodziny.
-Dziękuję, mamo. – Powiedział Cene z lekkim uśmiechem. Mama machnęła ręką i wyszła.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro