Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

kraftxhayboeck

-Michi?- Zszedłem na dół, starając się znaleźć blondyna.

-W jadalni!- Zawołał, marszcząc brwi przeszedłem do tego pokoju. Michael stał przed stołem z uroczym uśmiechem. – Chodź do mnie, mam coś dla ciebie.

-Mam się bać?- Pokręcił głową i wyciągnął zza pleców pudełko.- Co to?

-Otwórz to się dowiesz. – Podniosłem wieczko i moim oczom ukazał się cudowny szczeniaczek. – Podoba ci się?

-O matko, o matko. – Zapiszczałem wyjmując go i biorąc w ramiona. – Kocham cię.

-Jest taki malutki jak ty. –Zaśmiał się obejmując mnie ramionami. – Szpic miniaturowy, taki jak ci się podobał w parku ostatnio.

-Dobrze sobie faceta wybrałem.- Cmoknąłem go w usta. – Ma już jakieś imię?

-Nie, możesz coś wymyślić. – Zamyśliłem się na moment .

-Leo?- Zaproponowałem, a blondyn pokiwał głową.

-Pasuje mu. – Wyszczerzyłem się szeroko.

-Nasze maleństwo. Musimy jechać kupić ci wyprawkę. – Powiedziałem głaszcząc pieska.

-Mhm, pomyślałem o tym i wziąłem sobie wolne. Możemy jechać zaraz. – Kolejny raz cmoknąłem ukochanego w usta.

Xxx

-No, to mamy już wszystko dla naszego dziecka.- Powiedział Michael odstawiając torby na blat w kuchni.

-Leoś, podziękuj tacie za zakupki.- Przysunąłem pieska do twarzy Michiego, którą polizał wywołując śmiech blondyna. – Gdzie on będzie spał?

-Kochanie, kupiliśmy mu przecież łóżeczko. – Wyjął je z torby i odstawił na bok.

-No to wiem, ale w którym pokoju? Z nami w sypialni? – Zapytałem robiąc maślane oczka.

-Może być, ale nie może zajmować mojego miejsca w łóżku. Na to się nie zgodzę. – Zagroził Hayboeck.

-Michi, on jest wielkości twojej dłoni. – Zaśmiałem się odkładając pieska na podłogę. Przedreptał do przygotowanej wcześniej miseczki i zaczął pić wodę. Hayboeck objął mnie od tyłu i oparł podbródek na mojej głowie. Chyba nie dało się kochać bardziej, niż ja kochałem tego blondyna. 

Takie krótkie, urocze coś mi wyszło <3 

Love ya!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro