granerudxlindvik
-Mm, Halvor. – Uniosłem pytająco brew podnosząc się na przedramionach patrząc w kierunku młodszego chłopaka. Leżał na łóżku, przykryty kołdrą aż po nos. Zmarszczyłem brwi, czekając na jakieś kolejne słowa skierowane w moim kierunku. Ciszę przerwał jednak jęk chłopaka. Poczułem jak moje policzki oblewa szkarłat. –Halvor...
-O fuck. – Wiedziałem już co się działo. Śniłem się chłopakowi, i chyba nawet podejrzewałem jakiego rodzaju był to sen. Przełknąłem ślinę. Musiałem go obudzić. Chrząknąłem. – Marius.
-Mmm.- Nadal nie brzmiało to jakby chłopak był przytomny.
-Marius!- Chłopak zerwał się i spojrzał na mnie pytająco.
-Co się dzieje?- Zapytał zachrypniętym od snu głosem. Kiedy usiadł z kołdrą owiniętą wokół talii, włosami uroczo zmierzwionymi. Mimowolnie zagryzłem wargę.
-Mówiłeś przez sen. – Widziałem jak jego twarz przyjmuje dziwny wyraz.
-Co mówiłem?- Zapytał cicho, zakładając kosmyki za ucho.
-Nie za wiele.- Uniósł głowę patrząc mi w oczy, w świetle latarni wpadającym przez duże okna widziałem go perfekcyjnie. – Moje imię. W sumie to je wyjęczałeś.
-Halvor, bardzo cię przepraszam. – Wypalił chłopak. Pokręciłem gwałtownie głową. Zrzuciłem kołdrę i pokonałem odległość między naszymi łóżkami, siadając na krawędzi jego.
-Nic się nie dzieje. Nie obwiniam cię. W sumie, nawet mi schlebiasz, jeśli faktycznie to ja ci się śniłem.- Przełamując strach pogładziłem chłopaka po policzku. Na ten gest uniósł głowę, żeby spojrzeć w moje oczy. – To jak, to ja ci się śniłem?
-Tak głupku, ty mi się śniłeś.- Powiedział lekko zirytowany chłopak. Uśmiechnąłem się zadowolony. Chłopak ułożył dłoń na mojej piersi. – Mogę cię pocałować?
-Oczywiście.- Chłopak kiwnął głową i delikatnie złączył nasze usta. Nie był to idealny pocałunek, ale uśmiechnąłem się układając dłoń na jego karku. Chłopak ułożył się na plecach i pociągnął mnie za sobą. Położyliśmy się na bokach, patrząc sobie w oczy. Pogładziłem chłopaka po podbródku. – No hej, przystojniaku.
-Jesteś najgorszy. Chcesz ze mną spać?- Chłopak wytrzeszczył oczy na własne słowa. Uśmiechnąłem się wesoło. – Znaczy, w łóżku, teraz.
-No w sumie mi tu wygodnie. Cieplutko z tobą. – Naciągnąłem na nas kołdrę i ułożyłem ramię pod głowę. – Chcesz się poprzytulać?
-Bardzo.- Wyszeptał chowając twarz w poduszce. Uśmiechnąłem się pod nosem widząc jego urocze zachowanie.
-Chcesz być małą czy dużą łyżeczką?- Przejechałem opuszkami palców po jego ramieniu. Chłopak odchylił delikatnie głowę patrząc na mnie jednym okiem. Odwrócił się plecami do mnie dając mi tym swoją odpowiedz. Objąłem jego ciało ramionami i cmoknąłem go w policzek.– Okey, mi pasuje. Dobranoc.
-Dobranoc.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro