Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

forfangxtande

Rozchyliłem powieki słysząc jak ktoś wchodzi do domu. Uniosłem się na łokciu i zobaczyłem zdejmującego buty Daniela. Odrzucił je na bok i spojrzał na mnie zdziwiony.

-Czemu ty leżysz w salonie?- Usiadł na stoliku przede mną ze zmartwioną miną. Przekręciłem się, co nie było zbyt dobrym posunięciem bo spadłem na podłogę.

-Fuck. Zapomniałem, że ta zasrana kanapa jest taka wąska. – Jęknąłem ciągnąc za koc.

-Sam ją wybrałeś. Nadal nie doczekałem się odpowiedzi na pytanie. – Oparł łokcie o kolana.

-Oglądałem serial i mi się usnęło. Co tak wcześnie wróciłeś?- Podniosłem się i opadłem z powrotem na kanapę.

-Towarzystwo się rozpiło. Musiałem ich holować do domów. Kenneth i Robert chcieli sobie zrobić tatuaże w jakiś szemranym salonie. Nie jestem pewien, ale Tom chyba przebił sobie sutki. Wyciągnąłem ich stamtąd siłą. Nie miałem ochoty na norweskie Kac Vegas. Dobrze, że Anders też był w miarę trzeźwy. – Mimowolnie się zaśmiałem. – A teraz chcę buziaka na powitanie.

-To sobie weź. – Jego usta były niesamowicie słodkie. Oblizałem usta. – Co piłeś?

-Jakiegoś okropnie słodkiego drinka. – Cmoknął mnie w nos, odsunął się z pełnym miłości uśmiechem. – A co?

-Masz bardzo słodkie usta.- Oparłem czoło o jego obojczyk i objąłem ramionami jego talię.

-Ale ty jesteś cudownie uroczy w tym momencie. – Powiedział słodki głosikiem gładząc mnie po plecach. – Idź się może połóż do łóżka?

-A ty gdzie się wybierasz?- Spojrzałem na niego marszcząc brwi.

-Pod prysznic.- Zaczesał do tyłu moje włosy.

-Idę z tobą. – Daniel podniósł się ciągnąc mnie za sobą. Splótł nasze palce i zaprowadził do łazienki.

-Wystoisz pod prysznicem?- Złapał za zamek mojej bluzy, rozpiął go i zsunął ją z moich ramion. – Czy wolisz kąpiel?

-Chyba wystoję. – Przytaknął i pomógł mi się rozebrać, po czym sam zrzucił z siebie ubranie.

-Chodź, misiu. – Pociągnął mnie pod prysznic i odkręcił wodę. Złapał za butelkę z szamponem. – Zapomniałem już jaki jesteś cudowny, taki zaspany. Zamknij oczka.

Zrobiłem to o co mnie prosił. Dłonie Daniela zaczęły rozprowadzać szampon w moich włosach. Spłukał pianę i cmoknął mnie w czoło. Rozchyliłem powieki i zobaczyłem, że zaczął myć swoje jasne kosmyki. Ziewnąłem. Zamrugałem kilkukrotnie starając się odgonić napływające mi do oczu łzy.

-Nie zasypiaj, kochanie. – Zaśmiał się biorąc w dłonie żel do mycia. Stając na palcach objąłem ramionami jego szyję. – I tyle by było z mycia. Oj, maleństwo.

-Jesteś starszy tylko rok. – Wymruczałem w jego szyję. Poczułem jak moje stopy odrywają się od podłogi. Oplotłem go nogami, pozwalając mu wynieść się z łazienki. Cmoknąłem go w zagłębienie szyi, ułożył mnie na łóżku. Na moment zawisł nade mną na przedramionach z szerokim uśmiechem. –Miał striptizera?

-Kto? Robert? Chyba prędzej striptizerkę. – Ułożył się obok, opierając głowę na dłoni.- Zazdrośniku.

-Wypraszam sobie. – Przekręciłem się na bok, okrywając się szczelnie kołdrą. Daniel położył się tuż za mną, obejmując mnie w pasie. – Nie wiem, czy przejmowałbym się bardziej jakby to była dziewczyna czy chłopak.

-Nie musisz się wcale przejmować. Tylko ty mi się podobasz. – Pocałował mnie w kark, oplatając mnie mocniej. – Zawsze chętnie obejrzę jak ty się bawisz w striptizera. Ale tylko przede mną.

-Ty jesteś pewien, że tylko tego drinka wypiłeś?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro