fettnerxhuber
-Bądź, że cicho, ciulu. – Strzelił mnie w tył głowy Manuel. – Bo jak trener usłyszy , że po nocach łazisz do mnie to Ci łeb ukręci.
-To się zamknij i pozwól mi wejść do środka. To i tak bez sensu, żebyśmy mieli osobne pokoje. Mieszkamy razem, mamy wspólne zarazki. – Brunet pokręcił głową i wciągnął mnie do łóżka. Wspiąłem się na jego kolana.
-Tak, geniuszu. Ale trener tego nie wie. – Zacisnął dłonie na moich biodrach. – Używaj tej twojej blond główki, wiem że kolor zobowiązuje.
-Ugh, wal się. Idziemy jutro do Maka?- Parsknął śmiechem na moje słowa. Założył mi delikatnie przydługą grzywkę za ucho.
-Nie możemy iść na coś bardziej pożywnego? Ja sobie tym nie pojem. – Jęknął żałośnie.
-Proseeee. – Przytuliłem się do niego mocno.
-Nienawidzę cię, niech Ci będzie, ale potem musimy zjeść coś jeszcze. Bo umrę z głodu. – Wyszczerzyłem się szeroko.
-Nie umiesz mi odmawiać. – Zachichotałem i pocałowałem go w szczękę.
-Nie nadwyrężaj tego. – Ostrzegł mnie.
-I tak mi nie odmówisz, za bardzo mnie kochasz. – Pokazałem mu język, który polizał swoim. – Normalnie powiedziałbym, że fuj. Ale już się przyzwyczaiłem.
-Chyba w końcu. –Przesunął się na moją szyję.
-Nie rób mi tam nic. To będzie podejrzane. Dzisiaj nic nie miałem, a jutro boom. Malinki everywhere. – Manuel głośno się zaśmiał.
-Może nie wszędzie, ale tu ci pasują. – Przejechał opuszkami po mojej szyi i obojczyku. – No ale cóż, nadrobię w domu. Nic się nie martw.
-Już zaczynam się bać. Ale to po Maku. Są rzeczy ważne i ważniejsze, kochanie. – Posłałem mu całusa.
-Nie będziesz narzekał, ale teraz zapraszam pana do spania, bo zgrupowanie się jeszcze nie skończyło. – Spojrzałem na niego spode łba. – No co? Żyje trochę dłużej w tej kadrze, powinieneś się mnie słuchać.
-Nie jestem pewien, czy dobrze bym na tym wyszedł. I tak za często to robię. – Ułożyłem się na jego torsie.
-I nigdy nie skończyło się to źle. – Uniosłem podbródek i spojrzałem na niego mrużąc oczy.
-Kłóciłbym się. Pamiętasz, jak byliśmy na grillu u Markusa i poszliśmy do łazienki i wszedł do niej Hoerl i prawie nas nakrył? – Wywrócił oczami.
-Ale nie nakrył, nie przeżywaj. A teraz cicho, chcę się wyspać. Jesteś straszną gadułą. – Zmarszczyłem morderczo brwi o polizałem go po nosie. – Do spania, gówniarzu.
-Bądź milszy, albo idę do siebie. – Zagroziłem mu. Objął mnie mocniej i przekręcił nas na bok.
Xxx
-Fettner, wstawaj! Dzwoniłem do ciebie 6 razy! – Zamarłem słysząc krzyk Andreasa a zaraz po tym trener otworzył drzwi i wparował do środka.
-TO jest naruszenie mojej prywatności! Skąd masz klucz?- Wrzasnąłem zasłaniając śpiącego w najlepsze Hubera. Widhölzl spojrzał na mnie zirytowany.
-Bo znam cię 20 lat. Nie ufam Ci, kiedy w grę wchodzi pobudka, a średnio uśmiecha mi się opóźnianie wyjazdu przez to że ci się przyspało. – Uniósł brew zauważając leżące obok mnie zawiniątko. – Zabiję Cię. Przyrzekam, własnoręcznie ukatrupię. Przyprowadziłeś tu sobie jakąś pannę? Ja wiem jak to wygląda na zawodach, ale do cholery jasnej jest pandemia, są obostrzenia, matole!
-Wypraszam sobie. Mam mózg. Wiem, że jest pandemia. – Podniosłem się na łokciach, Andreas wyglądał jakby był na skraju wytrzymałości.
-To co niby zrobiłeś? Sklonowałeś się przez sen?- Uniósł głos, na co Daniel drgnął i przytulił się do mojego boku, odsłaniając przy okazji czubek głowy. Wygrzebał twarz spod materiału i cmoknął ustami.
-Buzi. – Wychrypiał zaspanym głosem. Poczułem jak zalewa mnie rumieniec. Andreas ułożył dłonie na biodrach, ewidentnie rozpoznając głos.
-No na chuja ja się tu pchałem. Mogłem zostać na korytarzu. Chcecie mi coś powiedzieć, panowie? – Daniel podniósł się przerażony .
-Trener? Czemu?- Wydukał zdziwiony.
-Budziłem Fettnera. – Przetarł twarz dłonią. – Mam nadzieję, że to nie wpłynie na waszą formę na skoczni.
-Luz, Andy. – Wstałem i poklepałem go po ramieniu. – Od roku nie wpłynęło, raczej już tego nie zrobi.
-Ja bym powiedział, że wpłynęło na plus. – Stwierdził Huber. Widhölzl głośno westchnął.
-Niech będzie. I od razu mówię. Nie mam nic przeciwko. Ale karne kółeczka przed wyjazdem już na was czekają, zasady to zasady.
Kolejni Austriacy! Chyba będzie chwilowa seryjka z tym teamem.
W oczekiwaniu na kolejną część o Halvim i Danielu.
Love ya! <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro