Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

fettner

-Jak będziesz tak zezował w jego kierunku, to Ci tak zostanie a byłaby to wielka strata dla społeczeństwa. Bo nadal jesteś śliczniutki. Jak się ogoliłeś to już całkiem. – Spojrzałem na siadającego naprzeciwko mnie Gregora. Młodszy chłopak posłał mi wesoły uśmiech. Wywróciłem oczami na zachowanie przyjaciela. – No co, taka prawda. Mówię to jako twój przyjaciel i jako młody gej.

-Taa, młody. Wcale na niego nie zezuję.- Odpowiedziałem skupiając swoją uwagę na talerzu z obiadem.

-A ja się nazywam Matka Teresa. – Posłałem mu mordercze spojrzenie. Rzuciłem w niego kawałkiem ziemniaka.- Dzieci w Afryce głodują a ty we mnie ziemniakami rzucasz.

-Nienawidzę Cię, mam nadzieję, że jesteś świadomy. – Greg parsknął na moje słowa.

-Sratatata. Kochasz mnie, Manu i wszyscy o tym wiedzą. – Pokręciłem głową, ale nie skomentowałem jego słów, bo dziad miał rację. – To opowiedz mi, co takiego zrobił Ci nasz biedny, mały Norweg?

-Nie taki mały.- Gregor uniósł zaskoczony brwi.

-Masz na myśli jego wzrost, wiek czy...- Poruszył sugestywnie brwiami.

-O tym ostatnim nic mi nie wiadomo. – Spojrzałem na niego spode łba. Posłał mi smutną minkę. – Ja się nie pytam o to czy Thomas ma dużego, ale z tego co jestem w stanie zauważyć to albo tak jest, albo jesteś bardzo wrażliwy.

-Nie mieszajmy w to mojego męża.- Chłopak strzelił mnie przez łeb.- Nie mówimy teraz o nim, ani o moim życiu seksualnym. Tylko o tobie i twojej norweskiej miłości.

-Zabijcie mnie. – Westchnąłem układając głowę na blacie. Poczułem jak Gregor kopie mnie w łydkę.- Kurwiu, będę miał siniaka.

-Cześć, Manuel.- Usłyszałem głos z łamanym angielskim. Odwróciłem się w bok patrząc w twarz Graneruda.

-Hej.- Kopnąłem Gregora pod stołem. Chłopak jęknął z bólu.

-Manuel, ty chuju! Ja cię tak mocno nie uderzyłem! Mam chudsze nogi będę miał całą siwą nogę.- Zasłoniłem mu usta dłonią, kładąc się na oddzielającym nas blacie. Halvor uniósł zaskoczony brwi.

-Potrzebujesz czegoś?- Zapytałem wymuszając uśmiech. Poczułem język przyjaciela na dłoni. – A ty, mnie tym nie obrzydzisz. Przeżyliśmy bardziej obleśne sytuacje.

-Chyba przyjdę później. Nie chcę przeszkadzać.- Powiedział speszony. Gwałtownie pokręciłem głową.

-Nie, nie przeszkadzasz. – Jego wzrok powędrował na Gregora, który wyglądał jak naburmuszony 3 latek. – On jest nieistotny, nie przejmuj się.

-Stefan ostatnio mi mówił, że bardzo lubisz pić herbatę. I stwierdziłem, że musisz wypić tą. – Wyciągnął w moim kierunku małe pudełeczko. – Nie dostaniesz takiej w sklepie. Tą robi moja babcia, mam nadzieję, że Ci zasmakuje.

-Dzięki, Halvor. To bardzo miłe z twojej strony. Bardzo chętnie spróbuję. – Blondyn posłał mi szczery uśmiech po czym bez słowa odszedł. Gdy zniknął zdjąłem dłoń z ust Gregora, ocierając ją o jego włosy. Chłopak jęknął głośno oburzony i zaczął poprawiać ulizane włosy.

-Chuj.- Pokazałem mu w odpowiedzi język. – Ale czekaj, czy ty czasem nie lecisz na Forfanga?

-No kurwa, właśnie. – Przytaknąłem, odwróciłem głowę w stronę stolika owej nacji. Napotkałem wzrok Norwega. Johann pomachał mi swoją delikatną dłonią. Odmachałem mu i odwracając się do przyjaciela powiedziałem. – Mam przejebane. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro