Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

aschenwaldxhuber

-Czy ja chcę wiedzieć, co to było?- Wszedłem do kuchni, gdzie Daniel mieszał coś w małej miseczce. Zmarszczyłem brwi, coś niemiłosiernie śmierdziało. – Co ty robisz? I co spadło?

-Ja spadłem z krzesła. – Wzruszył ramionami, nie odrywając wzroku od filetowej ciapki. – Ale spokojna twoja rozczochrana, kochanie. Nic mi nie jest.

-Na pewno nic sobie nie zrobiłeś?- Zapytałem układając dłoń na jego lędźwiach.

-Tak, na pewno. – Wręczył mi miskę.

-Co to jest i czemu tak śmierdzi?- Usiadł przede mną na krześle i podał mi grzebień i pędzel. – No ciebie chyba pogięło, włosy Ci mam farbować?

-Cicho, potrzebuję jakiejś odmiany. Na tatuaż nie mam pomysłu, a nie chcę robić byle jakiego bo bym go musiał zmieniać, na przeprowadzkę mnie nie stać a do ciebie się już przywiązałem. Dosłownie i w przenośni. Więc...- Wskazał na swoją jasnowłosą głowę. – Włosy.

-Ale ja kocham twoje włosy!- Oburzyłem się, przeczesując je palcami. – Powiesz mi chociaż na jaki kolor je farbujemy?

-Niespodzianka.- Wyszczerzył się blondyn.

-Daniel, błagam. Tylko nie na czarno. Mogą być nawet niebieskie, tylko nie czarne. Będziesz wyglądał jak wampir, a jesteś moją kulką szczęścia. – Pociągnął mnie do siebie za szlufki.

-Nie będą czarne. Obiecuję. – Cmoknął mnie w usta. – Farbuj je, bo się farba utleni.

Xxx

-Różowe? Wyglądasz jak wata cukrowa. – Zaśmiałem się patrząc na świeżo wysuszone kosmyki.

-To znaczy, że jestem słodki?- Zamrugał swoimi długimi rzęsami, wywołując tym mój śmiech. – Ale nie są czarne. Nie podoba Ci się?

-Tobie się podobają?- Zapytałem, a chłopak zarzucił mi ramiona na szyję. Przytaknął. – To mi też, z resztą wiesz. Ładnemu we wszystkim ładnie.

-Jesteś najgorszy. – Zmierzwiłem mu włosy.

-Daniel, ty zdajesz sobie sprawę, że jutro jest impreza na 30 lecie ślubu twoich rodziców?- Spodziewałem się, że zobaczę na jego twarzy przerażenie jednak pojawił się na niej tylko chytry uśmieszek. – Twoja mam zejdzie na zawał.

-Oj tam, przeżyła fakt, że mam faceta. Różowe włosy też zdzierży. – Machnął ręką. – Będzie jej siostra, musze w końcu wyglądać jak ten „swawolny szczyl", jak to mnie ostatnio nazwała.

-Zniewieściały gówniarz, jakby szło o ścisłość ale wiem do czego zmierzasz. Nie mógłbyś jej da odmiany pokazać, że jesteś odpowiedzialnym i ogarniętym facetem?- Zapytałem z nadzieją.

-Nie, a ty jako mój mąż masz obowiązek mi pomóc. – Wskoczył na mnie, złapałem go w ostatnim momencie ratując go przed zderzeniem z podłogą.

-W jaki niby sposób, matole? – Objął mnie nogami w pasie, a ja wsunąłem dłonie do tylnych kieszeni jego rurek.

-Nie przekonasz mnie, do porzucenia mojego planu. Ja ją uwielbiam denerwować. Prawie tak samo jak ciebie. – Cmoknął mnie szybko w usta.

-Nadal nie wiem, jak mam Ci w tym niby pomóc. – Na jego usta wdarł się uśmiech, a ja wiedziałem już, że dobrze się to nie skończy.

-Idziemy do sypialni. 


Obiecany Phillip <3 

Wgl, to zdjęcie to czyste złoto 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro