Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

aignerxhuber

-Daniel. Mm. Da-aniel. – Jęknąłem chowając twarz w ramieniu narzeczonego. Chłopak zacieśnił uścisk na mojej talii i wyszeptał.

-Kochanie, musisz być cicho. Axel śpi. – Żeby powiedzieć, że chłopak mi tego nie ułatwiał to niedomówienie. Znów głośno jęknąłem, Daniel zasłonił mi usta przyciągając mnie do pocałunku. Czułem się cudownie, z resztą jak zawsze z nim. Daniel przyśpieszył swoje ruchy co poskutkowało w tym, że nie byłem w stanie panować nad swoimi ustami. Kiedy byłem już naprawdę blisko, usłyszałem jak drzwi od sypialni się otwierają. Po przerażonej minie Hubera wywnioskowałem, że on także nie wie co zrobić. Zrzuciłem go z siebie, co spowodowało że syknąłem z bólu na utratę kontaktu. Starając się uspokoić oddech spojrzałem na stojącego przed łóżkiem trzylatka.

-Co się stało, maleństwo?- Daniel szybko założył bokserki pod kołdrą. Byłem mu za to wdzięczny, ale ja sam nadal pozostawałem bez bielizny. Axel wspiął się na łóżko i na czworakach zaczął kierować się w naszym kierunku. Byłem spocony, wysmarowany lubrykantem, nagi i cholernie zirytowany całą sytuacją. Ale takie życie rodzica. Daniel uniósł chłopca i posadził go sobie na brzuchu, w bezpiecznej odległości od nadal odstających bokserek. W tym czasie sięgnąłem po leżące na stoliku bokserki.

-Czemu nie śpisz, robaczku?- Zapytał mój partner obejmując drobne ciało Axla jedną ręką, usilnie starając się oczyścić drugą z pozostałości lubrykantu. Mimowolnie się zaśmiałem, cała ta sytuacja była komiczna. Chłopak zmroził mnie wzrokiem.

-A cemu wy nie spicie?- Wyszeptał śpiącym głosem chłopiec. Ułożył główkę na obojczyku blondyna. Usiadłem, czując lekki dyskomfort. – Boli cię coś, tatuciu?

-Tyłek. – Odpowiedział za mnie Huber ze śmiechem. Tym razem to ja posłałem mu mordercze spojrzenie.

-Cemu?- Chłopczyk uniósł się i popatrzył na nas zmartwiony.

-Daniel mnie zbił.- Odpowiedziałem wzruszając ramionami. Blondyn posłał mi pełne niedowierzania spojrzenie. Axel spojrzał nie niego rozgniewany i uderzył go w czoło małą rączką. – Axel, nie wolno!

- Ej, maluszku tak nie wolno.- Daniel chwycił go za dłoń i odsunął odswojej twarzy.

-Ale zbiles tate!- Zawołał chłopiec.

-Ale wujek to zrobił dla żartu! Lekko mnie klepnął. Nic mnie nie boli. – Próbowałem jakoś uratować godność przyszłego męża i uchronić przed tym, żeby mojej dziecko rozpowiadało że mnie bije. – A ty uderzyłeś go mocno. A tak nie wolno. Przeproś wujka. On by mi nigdy krzywdy kochanie nie zrobił.

-Ale zrobiles ała.- Zmarszczył buźkę w imitacji grymasu bólu.

-Już nie moli, wujek wymasował.- Odpowiedział Daniel.

-Musis dać buzi, zeby nie było ała. – Stwierdził mój syn, na co głośno parsknąłem. Ułożył głowę z powrotem na obojczyku Daniela.

-Słyszałeś, kochanie. Podnoś się, musze cię wycałować żeby cię już nie bolało.- Odepchnąłem go lekko z uśmiechem. Axel przymknął powieki i zwinął się w kłębek. Chłopiec naprawdę był jak mały kotek. Po chwili ciszy Daniel otulając dokładniej ciało chłopca wstał i kiwając się na boki wstał z łóżka, by zanieść chłopca do jego pokoju. Opadłem na poduszki i zaśmiałem się pod nosem. Po chwili do pokoju wrócił Dan. Uniosłem się lekko na przedramionach by móc łatwiej na niego patrzeć. Usadowił się między moimi kolanami. – Zasnął w zadziwiającym tempie.

- Nie powiedział czemu nie mógł spać.- Powiedziałem, na co Daniel wzruszył ramionami.

-Pewnie twoje jęki go obudziły. – Strzeliłem go w potylicę. – A tak wracając do tematu. Muszę wycałować pewne miejsca. Ale tym razem musisz być bardzo cicho. Wystarczy mi jeden mini zawał. – Parsknąłem śmiechem.

-Nie moja wina, że nie umiem być przy tobie cicho. Powinieneś się cieszyć. – Przeczesałem jego grzywkę z dala od oczu.

-Cieszę, ale nie kiedy budzisz tym nasze dziecko. – Cmoknął mnie w usta. – Musimy pomyśleć o przeprowadzce gdzieś, gdzie będą grubsze ściany żebym nie musiał się ograniczać.

-Wydaje mi się, że i tak tego nie robisz. – Przerzuciłem nogę przez jego biodro zmniejszając tak dzielącą nas odległość do zera.

- Ostatni raz, kiedy się nie ograniczałem był wtedy jak Stefan zajmował się Axlem. A wtedy miałeś problem z chodzeniem przez 3 dni. – Ułożył przedramiona po obu stronach mojej głowy.

- Musimy to koniecznie powtórzyć. – Podsumowałem na co przytaknął.

-Mhm, i to w niedalekiej przyszłości. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro