Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Wellinger X Tande 1

-Nie, nie Tanja uspokój się. Nie mam zamiaru udawać, że kogoś mam. - Zamknąłem drzwi samochodu i ruszyłem w stronę mojej ulubionej kawiarni. Wszedłem i zająłem swoje stałe miejsce, pod oknem w kącie. Nie chwyciłem nawet za kartę, przychodziłem tu codziennie od czasów szkolnych, wszyscy mnie tu znali.


-Ale Andi, nie uważasz, że rodzice zaczną myśleć ze jest z tobą coś nie tak?- Zapytała zirytowana.


-Tanja, nie obchodzi mnie to. Niech myślą co chcą. Nie mam zamiaru ich okłamywać.- Do mojego stolika podszedł młody blondyn, którego pierwszy raz tu widziałem. Delikatnie się uśmiechnął.


-Co podać?- Zapytał cichym głosem. Nerwowo założył opadającą mu na oczy grzywkę za ucho.


-To co zwykle.- Powiedziałem i wykrzywiłem się na dźwięk głosu siostry.


-Może faktycznie jesteś jakiś nie teges! - Przetarłem twarz wolną dłonią i dostrzegłem, że owy blondyn nadal stoi obok.


-A mógłbyś powiedzieć, co to dokładnie. Jestem tu nowy. - Pokiwałem głową i wewnętrznie strzeliłem sobie face palma.


-Duża latte. - Blondyn pokiwał głową i ruszył w stroną ekspresu. Gdy odchodził mierzyłem go wzrokiem. Musiał być w moim wieku, wysoki, szczupły, o prawię białych włosach. Mimowolnie przygryzłem wargę.


-To co zamierzasz zrobić?- Zapytała zirytowana Tanja.


-Mam okłamywać rodziców, że obracam jakąś gorącą blondynkę? Co im to da?- Śledziłem wzrokiem blondyna krążącego za ladą. Widać było, że się stresuje.- Tanja, nie przyprowadzę nikogo, dopóki nie będę pewny tej osoby. Dopóki z nią nie będę. I nie zmienisz tego. Możecie sobie myśleć co chcecie.


-A rób co chcesz, ja się za ciebie tłumaczyć nie będę.- Zbulwersowana rozłączyła się. Westchnąłem i odłożyłem telefon na stolik.


-Proszę.- Blondyn położył moje zamówienie na blacie. Wraz z kawałkiem mojego ulubionego ciasta. Uśmiechnąłem się. Dziewczyny musiały go poinstruować. Taki bonus dla stałego klienta. - Smacznego.


-Dziękuję... jak masz na imię? Nie wiem komu podziękować.- Chłopak lekko się zarumienił i znów odgarnął sięgającą ust grzywkę.


-D-Daniel.- Wyciągnąłem w jego stronę dłoń.


-Andreas, miło mi.- Niepewnie ją uścisnął.


🖋️🖋️🖋️🖋️🖋️🖋️🖋️🖋️🖋️🖋️🖋️🖋️
Z powodu tego, iż mój komputer jest beznadziejny i w ogole ze mną nie współpracuje rozdziały będą dodawane niezbyt rogularnie w najbliższym czasie.
Kk😘

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro