Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Wellinger x Leyhe

-Czemu, ten szczyl cały czas na ciebie zerka?- Zapytał zirytowany Stephan, nerwowo zerkając w stronę stolika Słoweńców. Podążyłem za jego wzrokiem i napotkałem ciemne tęczówki Domena. Chłopak z uśmiechem pomachał, co automatycznie odwzajemniłem. Nie myśląc o siedzącym obok, gotującym się z zazdrości chłopaku.- No pewnie, jeszcze mu buziaczka poślij.

-Steph, przestań to tylko kolega. - Ignorując szatyna wróciłem do jedzenia wystygłej już jajecznicy. Stephan, jednak mi tego nie ułatwiał. Jak gdyby nigdy nic wstał, zwracając tym  uwagę wszystkich z 3 najbliższych stolików. Spojrzałem na niego pytająco z łyżką w połowie drogi do ust.

-Dobrze, ja się mieszać nie będę. Co mnie to. - Gwałtownie odsunął krzesło i wybiegł z jadalni.

-Co młody, kłopoty w raju?- Zapytał Sev siadając obok z filiżanką parującej kawy w dłoni. Na jego ustach pojawił się pokrzepiający uśmiech.

-Nie mam pojęcia. - Westchnąłem i zostawiając blondyna samego, podążyłem za zirytowanym Stephan'em. Znalazłem go, jak się tego spodziewałem- w pokoju. Leżał na swoim łóżku uporczywie wpatrując się w sufit. - Steph, co jest? Naprawdę, aż tak cię denerwuje Domen?

-Nie on mnie denerwuje. Tylko to, że ty nie widzisz w tym problemu.- Odburczał obracając się do mnie plecami. Wziąłem głęboki oddech i usiadłem na skraju wąskiego łóżka. Położyłem dłoń na jego kolanie, wodząc nią lekko w górę i w dół.

-Kochanie, z zazdrością ci nie do twarzy. – Chłopak odwrócił się, patrząc na mnie hardo.

-Tobie w śliwkowym też nie, więc lepiej się zamknij.- Wywróciłem oczami na jego komentarz. Zanim zareagował, położyłem się na nim.

-Nie zrobiłbyś tego.- Powiedziałem dobrze znając odpowiedź. Nachyliłem się i cmoknąłem go w czoło.

-Nie, oczywiście że nie. –Poczułem jego dłonie na plecach.

-Stehpan, naprawdę. Domen to tylko kolega, nie zwracam na niego uwagi, bo dla mnie liczysz się tylko ty.

-I jak ja mam się na ciebie gniewać?- Zapytał zirytowanym głosem. Zaśmiałem się patrząc w jego wesołe oczy. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro