Wellinger x Leyhe
-Andi, czy ty mnie w ogóle kochasz?- Usłyszałem cichy głos Stephana. Zaśmiałem się odwracając do upojonego alkoholem szatyna. Wpatrywał się we mnie uważnie, swoimi zmartwionymi oczyma. Przysunąłem się sprawiając, że nasze nosy otarły się o siebie.
-Dlaczego się nad tym zastanawiasz?- Zapytałem odgarniając kosmyki opadające mu na czoło.
-Bo nigdy mi tego nie mówisz.- Powiedział cicho, spuszczając wzrok. Pod palcami poczułem łzy. Objąłem go, mocno do siebie przyciskając.
-Nie wiedziałem, że tak ci na tym zależy.- Przejechałem palcami po jego ramieniu. Stephan spojrzał na mnie spod swoich długich rzęs. Pocałowałem go, gładząc w międzyczasie zmierzwione włosy.- Kocham cię Stephan, myślałem że to oczywiste.
-Nie aż tak.- Powiedział wtulając się we mnie jeszcze mocniej.- Po prostu, nikt mi tego nie powiedział.
-Kocham cię , głuptasie i jeśli to dla ciebie tak ważne, mogę ci to powtarzać w nieskończoność. Kocham cię całym sobą. Nawet jeśli czasem w to wątpisz, to jesteś dla mnie najważniejszy, kochanie.
-Ty dla mnie też.- Wyszeptał wodząc palcami po moim brzuchu. Uniósł głowę i mocno mnie pocałował.
Po kilku minutach, drzemał spokojnie z głową na moim sercu. Patrzyłem na niego z uśmiechem, był taki uroczy kiedy spał.
******************************************************************************************Na życzenie Lellinger ;)
Kk :*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro