Tande x Wellinger 3
-Na pewno wyglądam okej?- Zapytał mnie po raz kolejny Daniel, kiedy staliśmy pod drzwiami mojego rodzinnego domu. Odwróciłem się w jego kierunku i pogładziłem palcami kołnierzyk jego szarej koszuli.
-Wyglądasz wspaniale. Czuję się zazdrosny, dla mnie się tak nie stroisz.- Blondyn parsknął śmiechem.
-Bo Ty, nie patrzysz w co jestem ubrany, a najbardziej Ci odpowiada jak w nic.- Zaśmiałem się, ale musiałem przyznać mu rację. Dla mnie, nawet w worku na śmieci wyglądałby najpiękniej. Nie wspominając już o niczym... Odgoniłem tą myśl. Szliśmy na obiad do mojej mamy. Nie chciałem mieć widocznego problemu.
-Słuszna uwaga. – Nacisnąłem palcem dzwonek. Daniel splótł nasze palce. Jego dłonie lekko drżały. Nie dziwiłem się mu. Sam byłem lekko przerażony. Perspektywa oznajmienia rodzinie tego, że jestem gejem nie była zbyt entuzjastyczna. Drzwi otworzyły się szeroko ukazując ubraną w stara flanelową koszulę Julie. Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko na mój widok, a kiedy jej wzrok spoczął na Danielu nie kryła zaskoczenia. Wpuściła nas do środka i pewnie wyciągnęła w jego kierunku dłoń. Na jej bladej twarzy zagościł uśmiech.
-Cześć, jestem Julia.- Daniel nieśmiało uściskał jej dłoń.
-Daniel, miło mi. – Moja siostra obdarzyła go miłym uśmiechem i szybko mnie przytuliła.
-Matko, Julia nie tak gwałtownie.- Powiedziałem przez śmiech.
-Hej braciszku.- Odsunęła się i krzyknęła.- Mamo! Przyszli!
-O matko, o matko! Idę!- Usłyszałem głos mojej mamy. Która z zawrotną prędkością wpadła do przedpokoju. Kiedy jej wzrok zatrzymał się na blondynie, zatrzymała się w pół kroku. Ona też była zdziwiona, jednak coś podpowiadało mi, że zaskoczyło ją to mniej niż moją siostrę.
-Cześć mamo.- Powiedziałem, przełamując ciszę. Przysunęła się do mnie i zamknęła w uścisku.
-Czemuś nic nie powiedział?- Wyszeptała mi do ucha. Odsunęła się i obdarzyła Daniela uważnym spojrzeniem, by po chwili z uśmiechem wyciągnąć w jego kierunku dłoń.- Claudia.
-Daniel, bardzo miło mi Panią poznać. – Powiedział już pewniej blondyn.
-Chodźcie, nie będziemy tak stać w korytarzu. Chłopacy, chcecie kawę, herbatę, sok?- Zapytała znów tryskając energią.
-Kawę.- Odpowiedziałem siadając przy stole.
-Ja też poproszę. – Powiedział grzecznie Daniel siadając obok mnie.
-To jak się poznaliście?- Zapytała moja starsza siostra siadając naprzeciwko nas.
-W kawiarni.- Odpowiedziałem patrząc na Daniela.- Tanja już jest?
-Na górze. Za chwilę powinna przyjść. Jej kochany mężulek ma jakieś nadgodziny i najprawdopodobniej spędzimy ten czas miło, bez jego upierdliwej osoby. – Powiedziała blondynka wygodnie usadawiając się z nogami na sąsiednim krześle.
-To jednak zapowiada się przyjemny wieczór.- Powiedziałem gładząc ramię Daniela. Ten spojrzał na mnie pytająco. Odpowiedziała mu jednak Julia.
-Mąż naszej siostry, to typowa biurowa świnia. Cham, którego obchodzą tylko pieniądze i to, żeby jego żona się przy nim dobrze prezentowała. – Do pomieszczenia weszła mama, niosąc dwie kawy.
-Proszę chłopcy. – Powiedziała siadając obok Julii. – To opowiadajcie, jak się poznaliście?
-Już się o to pytałam mamo.- Powiedziała ze śmiechem blondynka.
-Ale nie słyszałam, nie bądź że zrzędliwa dziecko.- Całą czwórką zaśmialiśmy się.
-Znamy się z tej kawiarni, do której chodziłem zawsze po zajęciach. – Pokiwała głową i oparła brodę na dłoni.
-Ile jesteście razem?
-Za tydzień będzie sześć miesięcy.- Powiedziałem patrząc na Daniela. Chłopak odwrócił się w moją stronę z uśmiechem.
-I dowiadujemy się o tym, że kogoś masz po pół roku?- Powiedziała z udawanym gniewem mama. – Jakie masz plany na przyszłość Daniel?
-Studiuję zaocznie dziennikarstwo sportowe. – Wiedziałem, że tym wkupi się w łaski mojej mamy już na dobre. Były to rzeczy które bardzo ją interesowały. Jakby na zawołanie na jej ustach pojawił się szeroki uśmiech. Chciała coś powiedzieć, jednak przerwał jej głos mojej najstarszej siostry. Do pokoju wparowała ubrana w neonowo pomarańczową sukienkę Tanja.
-No czemu nikt mi nie powiedział, że już jesteście...- Urwała w pół zdania i zmierzyła wzrokiem Daniela. Poczym przeniosła wzrok na Julie. – To jednak ten twój dał radę przyjechać, ale Andi gdzie twoja dziewczyna?
-To nie jest ten mój.- Powiedziała Julia zakładając ręce na piersi. Spojrzenia Tanji zatrzymało się na mnie.
-To kim jest ten chłopak..jak masz na imię?- Spojrzała na niego wyczekująco.
-Daniel..- Powiedział speszony.
-Dobrze, tak więc. Kim jest Daniel jeśli nie chłopakiem Julii?- Zapytała kładąc dłonie na biodrach.
-Moim chłopakiem. – Powiedziałem pewnym głosem kładąc dłoń na plecach Daniela, chcąc dodać mu otuchy. Znów skierowałem wzrok na twarz siostry. Malowało się na niej zdziwienia wymieszane z zniesmaczeniem.
-Co proszę?- Powiedziała z kpiną.- Co ty bredzisz?
-O co ci chodzi Tanja?- Zapytałem prostując się. Moja prawa dłoń nadal spoczywała na łopatce blondyna. Dziewczyna podążyła za moim wzrokiem i obserwowała jak kreślę delikatnie kółeczka na jego plecach starając się go uspokoić.
-Co, uwidziało ci się zostać gejem?- Zapychała prychając.
- Tanja, uspokój się.- Głos przejęła mama. Blondynka zwróciła się do niej oburzona.
-Nie przeszkadza ci to?!- Wykrzyknęła co sprawiło, że Daniel podskoczył. Wolną ręką chwyciłem go za dłoń.
-Nie, nie przeszkadza. I robie też nie powinno.- Powiedziała stanowczo.
- Nie wierzę, po prostu nie wierzę! Pomyślałeś chociaż co powiedzą ludzie? Nikt cię nie będzie szanował, nie będziesz mieć przyszłości! A to wszystko na rzecz jakiegoś romansu!
- To nie jest żaden romans! Tanja, nie rozumiem o co ci chodzi. Co mnie obchodzą ludzie? Mi zależy na Danielu i to on jest moją przyszłością, bo go kocham i nic tego nie zmieni! – Wykrzyknąłem w jej kierunku.
-Miłość, nadal uważasz że coś takiego istnieje? Nadal jesteś tylko małym, nic nie wiedzącym o świecie gówniarzem! Jeszcze przyznasz mi rację. – Wstałem i podszedłem do siostry stając tuż przed nią.
-To, że ty nie kochasz swojego męża, nie znaczy że wszyscy są tak powierzchowni jak ty! Nie, nie przejdzie mi, co ty mi próbujesz wmówić? Że to, że jestem gejem jest tylko przejściowe? Że minie? – Blondynka patrzyła na mnie hardo. – Tak, jestem gejem. I wiem to odkąd miałem 13 lat, nie od sześciu miesięcy.
-Jesteś wstydem dla rodziny.- Powiedziała patrząc mi prosto w oczy.
-Tanja!- Matka stanęła między nami mierząc Tanje morderczym wzrokiem.- Andi, weź Daniela i jedźcie do domu. Tak będzie najlepiej.
-Też tak uważam. Pa Julia. Chodź kochanie.- Chwyciłem jego drobną dłoń i wyprowadziłem z domu trzaskając drzwiami. Bez słowa wsiedliśmy do samochodu. Przetarłem twarz dłońmi. Spojrzałem na Daniela. W kącikach jego oczu zebrały się łzy. Złożyłem czuły pocałunek na jego policzku. – Przepraszam, nie myślałem że może tak wyjść.
-To nie twoja wina.- Powiedział cicho. Przetarł zaszklone oczy i wyprostował się. – Jedźmy już.
-Do mnie czy do ciebie?- Zapytałem odpalając silnik.
-Do ciebie.- Odpowiedział przykrywając swoją dłonią, moją spoczywającą na drążku zmiany biegów.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro