Granerud x Johansson
Obudziłem się i pierwszym co zobaczyłem były niebieskie tęczówki Roberta. Rudowłosy leżał na boku głowę podpierając na dłoni. Speszony zamknąłem oczy i zakryłem twarz ramieniem, chcąc schować twarz, która zapewne przypominała dojrzałego pomidora.
-Wiesz, że to jest straszne jak ktoś się na ciebie patrzy jak śpisz?- Zapytałem odkrywając twarz. Ten tylko zaśmiał się odgarniając mi twarz z włosów.
-Patrzę, bo tylko jak śpisz mogę ci się przyjrzeć, bo normalnie masz ADHD i nie bardzo mam jak.- Powiedział pstrykając mnie w nos.
-Co nadal nie zmienia faktu, że to jest creepy. – Powiedziałem przysuwając się bliżej niego. Przerzucił ramię przez moje biodro i pocałował w usta. Zaśmiałem się kiedy jego wąsy podrażniły mój nos. Chłopak zignorował mój atak śmiechu i pogłębił pocałunek. Kiedy się odsunął pogładziłem go palcami po gładkim podbródku. - Czasami mam ochotę zgolić ci te wąsy.
-Ale tego nie zrobisz. – Powiedział siadając na moich biodrach. Ułożyłem dłonie na jego udach wsuwając czubki palców pod jego szare bokserki.- Ktoś tu jest niewyżyty.
-Od razu niewyżyty. Po prostu ogrzewam palce. – Powiedziałem z udawaną irytacją.
-Halvor, kochanie.- Chłopak poruszył biodrami wywołując tym mój cichy pomruk zadowolenia. Zamknąłem oczy, nie chcąc dawać mu satysfakcji. – Mamy jakieś plany na dzisiejszy, jakże piękny poranek?
-Teraz już mamy.- Odpowiedziałem przewracając go na plecy i namiętnie całując.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro