Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Gangnes x Fannemel

Spojrzałem na siedzącego na podłodze Andersa. W swoich drobnych dłoniach ściskał tablet i całkowicie pogrążony był w jakiejś grze. Jego blond włosy uroczo podkręciły się ku górze, a szara koszulka zjechała z jednego ramienia. Usiadłem wygodnie za nim wplątują palce w jego włosy. Chłopak zareagował jedynie opierając głowę o moje kolana. Uśmiechnąłem się szeroko patrząc na tego słodziaka, był taki drobniutki i uroczy, że czasem bałem się, że mogę zrobić mu krzywdę. Jednak wiedziałem, że jest twardszy niż się wydaje. Nie zorientowałem się nawet, kiedy blondyn odłożył tablet i spokojnie siedział opierając się o mnie. Pociągnąłem go lekko za włosy i nachylając się cmoknąłem go w usta. Anders wstał i usadowił się obok mnie, kładąc głowę na moim ramieniu. Ziewnął przeciągle i położył swoje nogi na moich udach. Przejechałem palcami po jego łydkach, jednocześnie wodząc palcami po plecach chłopaka. Nagle chłopak kichnął, cały podskakując. Otarł nosek i mocniej wtulił się w mój bok.

-Na zdrowie.- Pogładziłem go po głowie sprawdzając przy tym jego czoło. Nie miał gorączki.- Zbiera Cię coś?

-Chyba, zimno mi.- Powiedział i jakby na dowód, zadrżał. Wstałem i wziąłem go na ręce niosąc ze sobą do kuchni.

-Chcesz herbatę, czy coś przeciwwirusowego? – Zapytałem stawiając wodę w czajniku. Podszedłem bliżej siedzącego na blacie Andersa. Dotknąłem ustami jego czoła, zrobiło się cieplejsze. – Oj, przeciwwirusówka. Leć do łóżka. Zaraz przyjdę.

-Okej.- Powiedział schodząc z blatu i wychodząc z pomieszczenia. Chwilę czekałem aż woda się zagotuje i wymieszałem ją z proszkiem we fioletowym kubku. Wziąłem go do ręki i szybkim krokiem zmierzyłem do sypialni, gdzie zastałem Andersa szczelnie okrytego kołdrą. Usiadłem na łóżku i wręczyłem mu kubek ze zdatnym do picia roztworem. Ten, powoli zaczął go sączyć. Kiedy wypił całość wręczył mi kubek.- Niedobre.

-To nie ma być dobre, to ma pomóc. – Powiedziałem odkładając kubek na półkę. Wstałem i szybko się rozebrałem zostając tylko w bokserkach. Ułożyłem się obok niego, zgarniając w swoje ramiona. – Spróbuj zasnąć, jakby coś się działo to mnie obudź.

-Dobranoc.- Odpowiedział wtulając się we mnie.- Kenneth?

-Hm?- Zapytałem patrząc mu w twarz. Ten tylko uroczo się uśmiechnął.

-Kocham cię.- Pocałowałem go, całkowicie nie licząc się z wirusem.- Będziesz chory głupku.

-Też cię kocham, dzieciaku.- Blondyn zamknął oczy i po kilku chwilach już smacznie spał. Oh, jak ja kochałem tego malucha. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro