Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Freitag x Freund

Skrzyp. Skrzyp. Skrzyp.

Otworzyłem oczy i wkurzony do granic możliwości spojrzałem na swojego współlokatora, który znów obrócił się na tym piekielnym łóżku powodując niemiłosierne skrzypnięcie.

-Richi, do jasnej cholery, bo zaraz cię zwiąże!- Krzyknąłem, nie kryjąc irytacji. Chłopak odwrócił sie w moją stronę z przepraszającym spojrzeniem.

-Przepraszam Se. Nie mogę zasnąć.- Westchnął po czym znów wprawił łóżko w ruch co spowodowało przeciągłe skrzypnięcie.

-Chodź tu, już.- Przesunąłem się na swoim łóżku robiąc mu możliwie dużo miejsca.

-Co?- Wydukał, nadal leżąc w swoim, złośliwym łóżku.

-Chodź. Tu. Nie mam zamiaru zarywać nocy z powodu skrzypiącego łóżka. Richi, błagam.- Chłopak powoli, jakby bijąc się z myślami wszedł do mojego łóżka. Odwróciłem sie do niego plecami.- Dobranoc.

-Dobranoc Severin.

* * *

Obudziła mnie ręka lądująca na moim nosie. Otworzyłem oczy i spostrzegłem że Freitag mówi przez sen i strasznie się szamocze. Ewidentnie miał zły sen.

-Nie proszę! Nie dotykaj mnie! Zostaw!- Usłyszałem głos przyjaciela i już zupełnie nie wiedziałem co zrobić. Potrząsnąłem nim.

-Richard, Richi obudź się.- Chłopak zerwał się wystraszony. Pociągnął nosem, przez co zdałem sobie sprawę że płacze.- Hej, to tylko sen, wszystko jest w porządku.

-Severin?- Spojrzał na mnie tymi, zbolałymi oczami, kiwnąłem głową nakazując mu by mówił dalej.- Mógłbyś mnie przytulić?

-P-pewnie.- Zdziwiły mnie jego słowa, ale widziałem w jakim jest stanie, więc ułożyłem go sobie na piersi. Jedną ręką przeczesując jego ciemnie włosy. Chłopak wzmocnił uścisk i zamknął oczy.- Chcesz o tym porozmawiać, podobno to pomaga.

-Może kiedy indziej.- Powiedział bardzo cicho.

-Dobrze, a teraz spróbuj zasnąć.- Nadal lekko przeczesywałem prawie czarne kosmyki jego włosów.

-Dziękuję.- Wyszeptał. Głos nadal lekko mu drżał.

-Dobranoc. Nie bój się, jestem tu. Nie pozwolę żeby coś ci się stało.- Poczułem palce Richiego na swojej dłoni. Odruchowo splotłem nasze palce. W głowie powtarzając, że to tylko przez koszmary...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro