Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Fannemel x Gangnes

-Anders, kochanie. Miałeś leżeć. – Zatrzymałem się w progu sypialni. Blondyn stał na środku pokoju zakładając spodnie. Podszedłem do niego i pomogłem mu utrzymać równowagę. Zawiązałem sznurek od jego dresów i położyłem dłonie na jego biodrach. Chłopak zaplótł swoje, drobne dłonie na moim karku.- Jak noga?

-Boli.- Powiedział siląc się na powagę. Kąciki jego ust jednak drżały ku górze. 

-Mówiłem, że jazda na desce po alkoholu to zły pomysł. Ale oczywiście, ty mnie nigdy nie słuchasz. Ciesz się, że byłem trzeźwy. – Chłopak uśmiechnął się i złączył nasze usta. Pocałunek nie trwał jednak za długo. Tą przyjemną chwile przerwał nam dzwonek do drzwi. Odsunąłem się i wolnym krokiem poszedłem otworzyć. 

Moim oczom ukazała się matka Andersa. Zdziwienie na twarzy kobiety uzmysłowiło mi, że jestem w samych bokserkach a moją szyję zdobią ślady po jej synu. Po chwili doszło do mnie także to, że kobieta nie wie, że jestem z jej synem. Ba, ona nawet nie wie, że jej syn jest gejem. Przełknąłem gulę w gardle. – Dzień dobry.

-Dzień dobry, ja chyba pomy..

-Kenny, kto przyszedł?- W drzwiach, tuż obok mnie zatrzymał się Anders, oplatając moje ciało swoimi ramionami. Uśmiech zniknął jednak z jego ust, kiedy rozpoznał naszego gościa. – M-mama? Co ty tutaj robisz?

-No, przyjechałam odwiedzić syna. – Wydukała, jej słowa brzmiały bardziej jak pytanie niż odpowiedź. Chłopak wyprostował się, nadal obejmując moją talię. Sam, też objąłem go ramieniem.

-To może wejdziesz, zapraszamy.- Powiedział pewnie Anders. Ton jego głosu był opanowany i odważny. Jakby ćwiczył ten moment wiele razy. Kobieta nieśmiało przekroczyła próg. Anders spojrzał na mnie z uśmiechem.- To może Kenny skoczy się ubrać, a ja zrobię nam kawę?

-Chętnie.- Mruknąłem, szybkim krokiem wpadłem do sypialni. Wyjąłem pierwsze, lepsze spodnie i założyłem jeden z leżących na podłodze t shirtów. Wziąłem głęboki oddech i pociągnąłem za klamkę, ówcześnie szepcząc do siebie. – Kenneth, jesteś dorosłym facetem, wystarczająco dobrym dla jej syna, kochasz go, on kocha ciebie i tylko to się liczy.

-Proszę.- Kiedy wkroczyłem do kuchni, blondyn wręczył mi kubek z kawą. Usiadłem obok niego przy wysepce. Kobieta siedziała obok syna, uważnie mierząc nas wzrokiem. Czułem się nieswojo, co mój chłopak zauważył i chcąc dodać mi otuchy chwycił za dłoń. Ciszę przerwało chrząknięcie kobiety.

-Więc, wy.. jesteście... razem? – Zapytała gorączkowo wpatrując się w Andersa.

-Tak mamo, jesteśmy razem już od ponad roku.- Oczy kobiety momentalnie się rozszerzyły. Otwierała usta by coś powiedzieć, ale Anders jej przerwał. – Jeśli ci to przeszkadza, to wiesz jak stąd wyjść, nic nie zmieni tego, co czuję do Kennetha.

-Zaskoczyłeś mnie, synku. – Powiedziała opierając brodę na rękach. Po chwili jednak na jej ustach pojawił się lekki uśmiech. – Jesteś z nim szczęśliwy?

-Tak.- Odwrócił się twarzą do mnie i posłał mi uroczy uśmiech, który od razu odwzajemniłem. – Jestem najszczęśliwszy na świecie. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro