Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

D.Prevc x A.Semenic


-Przestań, zaraz sobie łeb rozwalisz.-Patrzyłem na młodszego Słoweńca walcząc ze śmiechem. Siedział przy stoliku i uderzał głową o blat co dokładnie trzy sekundy. Nie żebym liczył. –Domen. Nie będę z tobą po lekarzach jeździł.

-Gadasz jak moja matka.-Powiedział naburmuszony między uderzeniami.

-To może dlatego powinieneś mnie posłuchać.-Chłopak jednak całkowicie mnie zignorował. Westchnąłem i ułożyłem dłoń w miejsce gdzie po chwili uderzyło czoło bruneta. Nic to jednak nie zmieniło, i teraz zamiast w blat, uderzał w moją rękę. –Domen, przestań. Powinieneś się cieszyć.

-Z czego niby?- Odburczał w końcu na mnie patrząc. –To jest najbardziej niewdzięczne miejsce.

-Ale czy przypomnieć ci, że sezon się dopiero zaczął. Popatrz na mnie. Ja powinienem bić głową w blat a nie ty.-Brunet opadł na blat i przyciągnął do siebie moją dłoń.

-Idziemy do pokoju?- Zapytał zmęczonym głosem. Kiedy był zmęczony zachowywał się jak małe dziecko. Małe urocze dziecko dla jasności. Przytaknąłem i wstałem ciągnąc go za sobą.

-Chodź, maleństwo. Już po 22, dzieci w twoim wieku już dawno śpią. Już grubo po dobranocce.- W odpowiedzi dostałem łokciem w żebra. Przyciągnąłem go i mocno do siebie przytulając ruszyłem w stronę naszego pokoju.

-Wal się Semenic.- Wyburczał ewidentnie zirytowany.

-Z tobą, chętnie.- Wepchnąłem go do pokoju z szerokim uśmiechem. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro