~~rozdział 9~~
Nastąpił drugi dzień szkoły w Liceum UA. Większość uczniów dalej była podekscytowana, przez co gwar w sali panował ino weszły pierwsze dwie osoby.
Jednak lekcje do południa były tymi zwyczajowymi, które mieliby i tak nawet jeśli wybraliby inną szkołę. Język japoński, język angielski, geografia i chemia przypadała na ten dzień, ah... Ile by Izuku dał by nie iść na angielski! Jednak co zrobić?
Do przerwy obiadowej wszystko trwało- o dziwo- spokojnie, a aktualnie uczniowie siedzieli przy stolikach w stołówce i coś jedli. Wyjątkiem nie było również aktorskie rodzeństwo, które chcąc nie chcąc przysiadło się do najbardziej spokojnego stolika, w którym siedział; Todoroki- syn Endevora, Tokoyami- człowiek-ptak, Tsuyu- dziewczyna-żaba i Ochako- dziewczyna strasznie irytująca Izuku.
Prawie wszyscy jedli spokojnie swoją część posiłku, a regułę stanowił Tomura, który grał sobie tylko na konsoli nawet nie kosztując wciśniętego mu posiłku przez swojego brata. Niejadek to niejadek, a jeśli już miał coś zjeść to byłaby to tylko zwykła mała kulka ryżowa zapita jakimś dobrym czerwonym winem. Jednak jak wiadomo ani wina, ani innego alkoholu nie mógł wnieść na teren szkoły, a na stołówce nie podawali czegoś tak dobrego.
Jedyny kucharz, którego quirk idealnie pasuje do swojego zawodu, pracował w tej kuchni, a każde nawet najbardziej dziwne zamówienie od uczniów mógł zrobić bez zawahania, oczywiście tu również musi być wyjątek. Składniki odżywcze, które potrzebne są do normalnego funkcjonowania, budowania mięśni, wspomagające pracę umysłową i wiele innych powinno być zawarte w jego daniach. Zero składników, które mogłyby zagrozić zdrowiu, czyli nie dostaniesz tu żadnego wina, alkoholu, czy innego takiego picia, choć nawet gdyby kucharz był łaskawy i nalałby Ci małą szklaneczkę któregoś z trunków dla dorosłych, złamałby regulamin, który i tak czy siak jest mocno wybrakowany.
Oczywiście nauczyciele i reszta pracowników ma niemalże wolną rękę, ale jeśli coś by zagrażało życiu bądź większym uszczerbkiem na zdrowiu, ponieśliby konsekwencje.
Kończąc temat ujmę to wszystko w skrócie: ZERO alkoholu i papierosów na terenie szkoły. Jednak Shigaraki jako jedyny uczeń w całej placówce dostał pozwolenie na paczkę tych drugich, a to tylko przez jego niezbyt przemyślane quirk. Po prostu dla lepszych efektów lepszym rozwiązaniem był po prostu dym z tych małych zawiniątek, niż dym ze spalonego stosu kartonów. W sumie to co ja tam Wam będę mówić, określę w skrócie w formie bardziej graficznej:
Artystą to ja nie zostanę, ale macie wykres. Wracając do fabuły...
Shigaraki jak nie tknął jedzenia, tak nie tknął, a za niego z czystą przyjemnością zjadł zielonowłosy, który zdobył drugi obiad, nie ważne, że za jego pieniądze.
Po obiedzie zaczęły się lekcje określone jako "bohaterskie". Czyli podstawy bohaterskie, pierwsza pomoc (teoria głównie), trening praktyczny z wychowawcą itd. Na ostatnią dzisiejszą lekcję "bohaterską" przypadł akurat ten pierwszy, co jasno mówiło o tym, że czas spotkać All Mighta- symbola pokoju.
Izuku siedział z załażonymi za głową rękami, czekając aż do klasy wejdzie umięśniony blondyn pochodzący z Ameryki, czy coś bardziej w tamte strony. Jeden pies wyjdzie. Nie musiał czekać długo, bo chwilę po moim stwierdzeniu pro heros przybył do klasy z głośnym "OTO PRZYBYŁEM!".
Zaczął coś tam mówić o co na jego lekcjach będzie chodzić, choć nie to tak bardzo interesowało zielonookiego. Chciał on bowiem pokazać temu "gównie" w kiczowatym stroju herosa, że mimo wszystko on "zostanie" bohaterem. Jednak po drugiej stronie monety, ale jak nam wiadomo ujawnianie się w drugi dzień byłoby do dupy i zniszczyło by to wszystkie plany Afo, takim więc sposobem siedział tylko z uśmiechem, mówiącym "Teraz już nie tak łatwo mnie strącisz ze swojej drogi".
- Naszą pierwszą lekcje zaczniemy poprzez trening praktyczny!- krzyknął symbol pokoju, a większość klasy zaczęła się jeszcze bardziej ekscytować niż wczoraj.- Będzie to walka bohaterzy vs złoczyńcy! Do tego potrzebne będą stroje, które sami stworzyliście!- jak na zawołanie ze ściany "wyszły" walizki z- rzekomo- ich strojami bohaterskimi.
Właśnie takim sposobem Toshinori Yagi wywołał większy harmider niż na pierwszej wojnie światowej.
~~~
Dwójka rodzeństwa przebierała się w szatni męskiej w swoje stroje bohaterskie, który były tak naprawdę robione na szybko i naszkicowane przez ich szefa, bo im samym się nie chciało, a przecież mężczyzna ten ma umiejętność wspaniałego dobierania stroi! Oczywiście nie miał w tedy humoru, a czas gonił, więc stroje były tak naprawdę wymysłem jego pracowników, ale to już nie ważne.
Ino dwójka rodzeństwa miała zdjęte koszulki, szukając w "walizeczce" odpowiedniej części ubioru, większość klasy patrzyła się na ich tors, jakby co najmniej zaczął się on świecić jak pierwszy człowiek z quirk!
- Ja wiem, że jestem piękny i wspaniały, ale to chyba nie powód, by się na mnie lampić.- skwitował zielonowłosy, który wreszcie znalazł poszukiwaną rzecz.
- Czemu macie bandaże?- zapytał żółtowłosy nastolatek, który zapewne jako jedyny, był już ubrany. Szybki skubaniec nazywał się Denki Kaminari, a jego dziwactwem była elektryczność. Potrafi on wytwarzać wielką ilość woltów i wypuszczać je na świat zewnętrzny, nadaje się idealnie na ładowarkę, ale nasze przemyślenia zostawmy na inny raz.
- He?- dźwięk taki wyszedł z gardła zielonookiego, który spojrzał się na swój tors ozdobiony wspomnianym materiałem.- Bo doktorek kazał nam to nosić.- odpowiedział po chwili, w której to on sam zaczął zastanawiać się po co to ma. Jednak nie wyjawił całej prawdy, co to to nie. Przecież nie powie, że właśnie jest po niebezpiecznej operacji, która była robiona nielegalnie, chociaż w sumie... Kusząca była ta opcja, jednak trzeba zachować jakiś umiar.
Nikt o dziwo nie zadawał więcej pytań, więc dwójka rodzeństwa na spokojnie się przebrała i wraz z pewną grupką ruszyła na jakąś makietę miasta.
Dotarcie tam nie zajęło jakoś specjalnie wiele czasu, przecież to tylko króciutki spacerek, tak jakby Was matka wysłała po mleko do sklepu obok.
Gdy wszyscy znaleźli się we wspomnianym miejscu, zaczęli się mieszać i chwalić swoimi strojami, przed tymi, którzy chcieli pochwalić się własnym przed innymi. Jedynymi, którzy tak naprawdę mieli gdzieś ubiór swój i reszty klasy- jak można się było domyślić- było rodzeństwo i syn Endevora.
Jednak przez ten cały czas nie wspomniałam o stroju bohaterskim naszego protagonisty i najważniejszej postaci pierwszoplanowej! Ah... Jakaś to mnie skleroza złośliwa złapała, już Wam go opisuje.
Strój niskiego złoczyńcy składał się z białej koszulki, na którą założona została rozpinana jasno zielona bluza z kapturem. Jej rękawy podwinięte do łokci, przez co było widać biały materiał na lewej ręce, który swój początek miał lekko nad nadgarstkiem, a koniec umieszczony był jakoś w połowie ramienia. Spodenki do kolan charakteryzowały się jasno jeansowym kolorem. Jednak wiele z jego nóg i tak nie było widać, ponieważ już trochę dalej za kolanem znajdowały się czerwone buty, z białą podeszwą i czarnymi sznurowadłami. Do tego na lewym kolanie znajdował się dobrej jakości metalowy ochraniacz, który miał również swoje klony na obu łokciach właściciela. Na głowie znajdowały się okulary charakteryzowane na te Garekiego z Karneval. Prawie bym zapomniała wspomnieć o srebrnej metalowej masce na usta, która jak reszta z jego stroju miała swoją funkcję.
Shigaraki również miał na sobie białą koszulkę, jednak na nią nałożona została czarna zwiewna kurtka z futerkiem na kapturze. Jasno szare spodnie posiadały wiele kieszeni, w których "poukrywane" są zapalniczki, skrawki kartonu, papieru i paczka papierosów, na biodrach znajdował się pasek ze złotą sprzączką. Na lewym kolanie i obu łokciach znajdowały się takie same ochraniacze jak jego towarzysza.
Ich stroje nie były po to, by wyglądać jak na bohatera przystało, a po to by w miarę wtopić się w społeczeństwo i w razie czego wejść do akcji. Oczywiście wiele udoskonaleń, by w przypadku "porwania" Tomury przez Midoriya'ę nie stała im się krzywda, przy niezbyt udanym lądowaniu.
Udajmy, że to właśnie o to dokładnie chodziło i wróćmy do akcji.
All Might pochwalił ich stroje i zaczął omawiać dokładniej na czym przebiegać będzie trening, a w głowie małego złoczyńcy przeszła myśl "Brzmi trochę jak misja w tych pseudo amerykańskich grach". Po jego słowach nastąpiło losowanie kto będzie z kim. Jakimś dziwnym szczęśliwym trafem rodzeństwo nie zostało rozdzielone, a ich drużyna nosiła "nazwę" A.
W grupie B znajdowała się Ashido i Yaorozou, w kolejnej, czyli C byli Tokoyami i Uraraka. Dalej mamy:
>Iida + Sato,
>Mineta + Hagakure,
>Shoji i Oijiro,
>Kaminari und Koda,
>Todoroki i Tsuyu,
>Katsuki and Jiro,
>Sero i Aoyama,
Na nieszczęście w klasie jest 21 osób, przez co Kirishima Eijiro- człowiek, któremu potrafi stwardnieć skóra na zawołanie- został bez pary, jednak All Might nie miał zamiaru robić z czerwonowłosego wyrzutka i dołączył do niego.
- Skoro już mamy pary- zaczął nauczyciel, a w jego rękach po chwili pojawiły się dwa pudła.- Wybierzmy kto będzie złoczyńcą, a kto herosem!- krzyknął po czym włożył obie dłonie do wcześniej przyszykowanych zbiorników, aby tylko wyjąć dwie kulki, na których były litery alfabetu.- Pierwsza walka, złoczyńcy grupa C, herosi grupa F!- krzyknął na całą makietę i jeszcze dalej.- Macie pięć minut na omówienie planu, a reszta za mną!- ponownie podniósł głos i ruszył przed siebie, a reszta jak grzeczne owieczki na rzeź prowadzone szła za nim.
~~~
Pięć minut minęło jak żem batem strzelił. Ojiro wraz z Shijim weszli do budynku i zaczęli potajemnie próbować namierzyć ich cel.
Powoli przemierzali ciemne i puste korytarze, a cisza jaka wśród nich panowała, dawała wrażenie tej przed burzą. Nikt się nic nie spodziewa i tu nagle coś pierdolnie.
Tak jakżeśmy się spodziewali coś się stało. Tokoyami używając swojego dziwactwa- Dark Shadow zaatakował Shojiego znienacka, rzucając go na ścianę. Ośmiornica kiwnęła do ogoniastego, dając mu tym samym znak, by się nie przejmował i wrócił do poszukiwań, co oczywiście spełnił.
Emo ptak vs podróba Kakashiego zakończyła się wygraną tego pierwszego. Teraz wszystko w rękach Uraraki i karateki.
Jednak tu też jakimś cudem szala zwycięstwa przechyliła się w stronę grupy C. Końcowy wynik był już znany.
~~~
- Wygrała drużyna złoczyńców! Przeanalizujcie tę walkę, a do kolejnej przygotują się...- chwila ciszy, na czas wyciągania tych dwóch cholernych piłeczek.- Grupa G: młody Kaminari i młody Koda jako złoczyńcy kontra grupa B: młoda Ashido i młoda Yaorozou!- krzyknął w niebogłosy, po czym wspomniani poszli na makietę przygotować się, jak zalecał All Might.
~~~
Licznik słów: 1644
Data napisania: 25.12.2020
Data publikacji: 25.12.2020
Notka
'>'.... Ja ni umiem w stroje, serio. Nie bijcie, plis.
Po raz trzeci życzę Wam Wesołych Świąt, bo na to zasługujecie uwu
Ogólnie to tak. Dopisywałam to jeszcze dzisiaj -w-", ALE tylko końcóweczkę, tylko i wyłącznie ostatnie zdanie. Tak było, nie zmyślam.
A jeśli chodzi o to "metalową maskę na usta" co tam napisałam to wiecie... Chodziło mi o to:
Ja serio nie umiem opisywać stroi :<
Skargi, lamenty, pytania, zażalenia, historię i wszystko co chcecie, bo ja chce komentarze '^' ==>
~Tsu-chan
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro